Ogląda się w sumie przyjemnie, ale scenariusz jest totalnie niedopracowany a dialogi potwornie mdłe. Wiele rzeczy jest nielogicznych. Początek i koniec można spokojnie wyciąć. Skąd pomysł, że ciało pozostanie na ziemi kiedy kopia na marsie podczas teleportacji zrobi się z kamieni i piachu. Jeśli tu zostanie, to jak przeżyje bez jedzenia i picia. Kim byli ci "Bogowie", których można było zabić i co robili w Wirginii? Przyjeżdżali napić się whisky? Po co mieszali się w wojnę na Marsie....z nudów?
Jak można wyrzucić medalion, który jest potężna bronią ot tak...przed siebie?!
Przez cały film wszyscy pili wodę, ale nikt nie jadł.