John Carter ledwo, ledwo pokrył koszty produkcji. W sumie zastanawiało mnie co było tutaj tak horrendalnie drogie. Efekty specjalne? Marnej jakości CGI, które od początku sprawiało wrażenie przestarzałego. Gra aktorska? To niemal zestaw nowicjuszy grających nieco powyżej przeciętności. Scenariusz? Nuda, dialogi wleką się w nieskończoność, fabuła , która początkowo wciąga jakoś nagle przestaje gdy w końcu lądujemy na Marsie. Nie wiadomo do końca dla kogo tak naprawdę jest ten film, dla dzieci może ale nie do końca, dorośli czy młodzież to na pewno nie ta grupa docelowa, porażka tego tytułu zasadza się na braku konkretnego adresata, braku konkretnej grupy wiekowej, pomijam już te nieszczęsne efekty, które sprawiają że "Planeta Małp" z lat 60-tych wygląda rewelacyjnie mimo braku tej całej komputerywności. Ostatecznie: nie warto. Początek i koniec w porządku ale środek do poprawy, za mało dynamiki jak na tak drogi film, zbyt nijakie postacie w rękach raczej słabych warsztatowo aktorów.