Muszę powiedzieć, że nawet niezły, bawiłam się dość dobrze szkoda tylko, że główne postacie to takie sieroty, Taylor Kitsch (skąd oni go wzięli, facet totalnie bez wyrazy i brzydki (aczkolwiek o gustach się nie dyskutuje), dobrze, że chociaż Lynn Collins to fajna babka, chodź w tym filmie wyglądała też jak nie ona, gdzieś uciekła jej uroda :[ No nic film warty zobaczenia, na dużym ekranie, albo w kinie albo w domu jak ktoś ma salę kinową z projektorem 200" w nim :]