Wlasnie skonczylem czytac "Ksiezniczke Marsa". Calkiem niezle, jesli idzie o wizje Marsa, postacie i fabule, choc mam wrazenie, ze chwilami Burroughs za bardzo sie spieszyl i kilka scen opisal nader pobieznie.
Ale nie o tym chcialem tu pisac. Mam pytanie do bardziej obeznanych w temacie: czy nastepne czesci cyklu o Barsoom w ogole ukazaly sie po polsku? Chetnie poczytalbym dalej, a nie umiem nigdzie znalezc, stad podejrzenie, ze polski przeklad w ogole nie istnieje (w takim wypadku musialbym sobie poradzic z moim srednio zaawansowanym angielskim, a to moze byc trudne).
PS. Przepraszam za brak polskich znakow w mojej powyzszej wypowiedzi, ale klawiatura mi nawala i nie chce mi ich wstawiac.
To niefart.
Pozostaje miec nadzieje, ze po ewentualnym sukcesie filmu ktos zwietrzy kase i wyda wszystkie czesci po polsku. [Pisze o "ewentualnym" sukcesie, bo tak naprawde nie mam dobrych przeczuc co do powodzenia tego filmu. Produkcje Disneya lubia robic spektakularne klapy, nawet te dobre produkcje (Ksiaze Persji) czy nawet rewelacyjne (Ksiaze Kaspian).]
Mam nadzieję, że tym razem Disneyowi się uda dzięki temu filmowi reszta książek zostanie przetłumaczona.
Ps. Jest Film kategorii B "Księżniczka Marsa" hehe (klapa)
Polskie filmy nie z braku kasy są marne, ale z braku dobrze wykształconej kadry. Znasz przecież powiedzenie że "z pustego naczynia i Salomon nie naleje".
Nie musisz robić kazdego filmu za 300 milionów $... Wystarczy ci dobry scenariusz. Zobacz jak jest zrealizowana "Rzeź" w jednym mieszkaniu :) W POlsce nie zrobisz takiego filmu???? Jasne, że zrobisz, ale nie na gniotowatym dialogu. Podobno u nas sami humanisci, wiec gdzie masz tych niewykształconych????
Trudno jest ocenić, kto jest bardziej winny. Czasem są to reżyserzy, czasem scenarzyści, a czasem producenci którzy za bardzo się wtrącają a zarazem każą robić filmy pod publiczkę(to bolączka filmowców na całym świecie).
Ja jednak, oprócz producentów, dużą odpowiedzialnością obarczam scenarzystów. Choć to bardzo niewdzięczna rola (scenarzysta nie ma nic do powiedzenia przy samej produkcji), to jednak u nas problem istnieje. Najlepsze filmy powstają, gdy reżyser sam pisze skrypt. To daje do myślenia.
Dobrych scenarzystów w Polsce brak. Mówię to dla tego, ze przez jakiś czas kilka lat temu, byłem forumowiczem na nieistniejącym już polskim forum scenariuszowym. Wrażenia z pobytu tam były takie sobie. Kiepskie scenariusze, z infantylnymi dialogami. No i oczywiście co drugi prezentowany przez forumowiczów scenariusz był "nową wersją" Gwiezdnych Wojen lub Wiedźmina. Zawiedziony przestałem tam zaglądać.
Sam nie jestem bez winy, bo wówczas wymodziłem wiele pomysłów na filmy, jednak zabrakło motywacji by pisać. Pomysły obrosły kurzem.