W wielu recenzjach (zarówno filmweb, stopklatka i inne serwisy) dopatrują się porównań do
Avatara, Gwiezdnych wojen czy Tańczącego z wilkami. Ja również do tych filmów
porównywałem kolejne sceny ale dla jasności - TO NIE JEST minus tego filmu!!
John Carter to romansidło z elementami bajkowymi (wkońcu to Disney). Avatar też taki był.
Dla mnie ten film to wspaniała przygoda, sprawnie zrealizowana, 3D nie przeszkadza (nie to
co Gniew Tytanów z 3D na siłę) a historia to pięknie opowiedziana baśń.
Obraz w kinie urzeka (byłem w IMAX w Łodzi), muzyka świetnie się komponuje a film bardzo
szybko mija i zostawia przyjemne wrażenia dobrze spędzonego czasu.
Na Avatarze byłem 2x w kinie, drugi raz znając fabułę mogłem podziwiać świat Camerona
bez obawy o utratę fabuły i przyznam, że podobnie myślę o Johnie Carterze.
Idąc do kina nie nastawiajcie się na akcje czy wybuchy, ale na wspaniałe doznania i
całkiem przyjemną fabułę. Nie będziecie zawiedzeni