i tyle w temacie :D warto zobaczyć w imaxie bo efekty są miłe dla oka, ale reszta to oklepana
historyjka także jak ktoś oczekuje dobrego filmu, a nie tylko efektów odradzam ;)
Pozdro
Coś jest na rzeczy. Głównie te stwory przypominały mi Na'avi. Widziałem też nawiązania do Gwiezdnych wrót, a początek trochę jak z Wehikuł czasu. Miałem też skojarzenia z Księciem Persji. W sumie nie źle, lecz bez rewelacji. Moja ocena 7/10, ale podobało mi się.
Problem w tym, że Pan który napisał książkę, na podstawie której został nakręcony film, stworzył cały koncept (łącznie z wszelkimi opisami obcych) zanim dziadkowie Camerona myśleli o potomstwie. Scenariusz w pewnym sensie powstał ponad 100 lat temu więc o kopiowaniu czegokolwiek nie ma mowy ;)
Wiem o tym. To Lucas i Cameron czerpali wzorce z książki "Księżniczka Marsa", a nie odwrotnie. Mówię jedynie o skojarzeniach z już istniejącymi filmami. Nie odniosłem się do tego kto to wymyślił. Jako film porównując z Avatarem czy Gwiezdnymi wojnami, oceniam je wyżej niż John Carter, mimo ze był ich pierwowzorem. Książka natomiast ma z pewnością równie wielki potencjał, lecz twórcom filmu nie udało się go w pełni wykorzystać.
Szczerze mówiąc bardziej chciałam przekazać ten fakt koledze wyżej, a jeszcze dokładniej wam obu. Jak wiesz to okej. Co do Księcia Persji też miałam mocne skojarzenia z JC (czy na odwrót), pewnie dlatego, że to też produkcja Disneya. I jakaś taka stylistyka podobna.
moim zdaniem ten film to udany mix Gwiezdnych wojen, awatara i księcia Persji... Historia oryginalna, jest humor, a efekty (jak z resztą można było się spodziewać) dobre... polecam każdemu
Trzeba być naprawdę ignorantem żeby mówić że Carter to kopia Avatara. Jak już to Avatar jest kopią Pocahontas i to prawie 1:1
Może po prostu nie wiedział że John Carter jest na podstawie książki z 1912 roku. Jeżeli ktoś nie posiada takiej wiedzy to wcale się nie dziwię że film wydaje mu się wtórny do jego własnych kopii. Nie oznacza to też żadnej choroby psychicznej, a jak już to jedynie niewiedzę.
Masz rację. Więc jednak możne prowokuje :P (Ale można było trochę wiedzy najpierw nabyć.)
Ja lubię najpierw nabyć wszelką wiedzę, ale mam pełno znajomych co po prostu idą na film rozrywkowy kompletnie nic nie wiedząc, nie chcą sobie zawracać czymś głowy na długo wcześniej i na dużo dłużej, skoro chcą go obejrzeć by uciec myślami "byle gdzie".
Jak "idą na film rozrywkowy" i "nie chcą sobie sobie zawracać czymś głowy", to po kiego .... doszukują się podobizn, analogii... po kiego szukają nawiązań i rozmyślają co jest kopia czego?
Niestety, społeczeństwo czyta coraz mniej, coraz większy procent to literatura n-tego gatunku (kieszonkowe kryminały, kieszonkowe romanse...).
Drugie niestety - wydawcy w większości poddają się modzie (nic dziwnego, wydają to co się sprzedaje).
Z fantastyki, fantasy, trudno dziś kupić coś NOWEGO i DOBREGO, a jednocześnie oryginalnego, a klasyki by się nie sprzedały. Trudno więc oczekiwać od widzów wiedzy co przed czym i kiedy zostało stworzone.
Film jest filmem rozrywkowym, połączenie fantastyki i przygody, i jako taki jest zrobiony naprawdę dobrze. Nawet 3D jest bardzo udane, jeśli porównywać do tego co ostatnio oglądałem.
Nie wystawiam oceny (od pewnego czasu przestałem to robić), bo uważam, że filmy powinny być porównywane do innych w swoim gatunku, nie globalnie. Ocena 8-9 dla rozrywki z gatunku fantastyka-przygoda z efektami 3D, a naciągane 4-4,5 dla filmu ogólnie. Tak bym ocenił, ale jak to zrobić? Średnia byłaby krzywdząca.
Rozumiem Cie, ale wydaje mi się że chcesz przekombinować. Oceniasz film po tym jak bardzo Ci się podobał i kropka.
Co do klasyków które się nie sprzedają.. Chciałem znaleźć książki w księgarniach internetowych na podstawie których powstał ten film i nie ma. Myślałem, że wydawcy łykną, że to film na podstawie książek i wydadzą ja ponownie. (Tak jak to było na przykład z Saharą Clivea Cusslera, która przed filmem była nie do dostania)
Wróć. Do końca się nie zgadzam. Cała ta stereoskopia zwana ładnie efektem "3d" była ch****a. Nie widziałem żadnego efektu. Totalna klapa. Co gorsza zmuszają do płacenia za okulary, które na dodatek przyciemniają obraz, więc w scenach nocnych trzeba je zdjąć bo nic nie widać.
zgadzam się z Adder, chcesz przekombinować. część użytkowników fw traktuje ten portal jakby był jakimś testem dla przyszłych członków gildii, lub akademii oskarowej. nie chcę ucinać sobie ręki ale naprawdę wątpię, by przyszły uczestnik jednej z tych nobliwych komisji lub recenzent filmowy chwalił się swoimi ocenami na fw. albo ze ci, którzy przyznają nagrody filmowe zaglądają na fw by upewnic sie w swojej ocenie.
zaglądam na fw by dowiedzieć sie, który z filmów okazał się "przyjemny" w odbiorze jak największej liczbie osób. a nie by dowiedzieć się, który z filmów jest najlepszy technicznie i podnosi istotne problemy. tego dowiem się po otrzymanych przez film nagrodach.
Z ocenami chodziło mi o to, że na ocenę max może zasłużyć film kowbojsko-napadalski (bo poszedłem sie odmóżdżyć i bawiłem się wspaniale) i jednocześnie max chciałbym dać np. dramatowi psychologicznemu (a ten gatunek nie każdy strawi/zrozumie). A filmów z dwóch różnych gatunków raczej nie można porównywać.
Efekty 3D jednak są dużo lepsze od tych, jakie oglądałem przez ostatnie pół roku (jak nie dłużej).
ja tez tak oceniam, jak dany film wypadł w swoim gatunku. z tego co czytam to forum nie jestesmy w tym jedyni, więc nie rozumiem, czy cos Cię przed takim ocenianiem powstrzymuje? najwazniejsze to oceniac wg swojego widzi mi się, więc nawet gdybyś jako jedyny na całym forum miał tak oceniać (porównywac rozrywkę do rozrywki a nie do tworów artystycznych), to w czym problem?