Nie pojmuję fenomenu tego "artysty", który ni to dobrze nie śpiewał, ni to nic mądrego do powiedzenia nie miał. Tylko powtarzał socjalistyczne hasła swoich czerwonych braci.
Owszem, był lewakiem i jego teksty były strasznie głupie. Jednak trzeba być kompletnym ignorantem by uważać, że był nic nieznaczącym dla popkultury artystą. Bo miał ogromny talent muzyczny i dobry głos, a Beatlesi na zawsze wpisali się w historię muzyki.
Daj spokój, świat ma na łbie gorszych lewaków niż martwy już Lennon (patrz. Obama). Po za tym jego poglądy były utopijne i niezbyt groźne. Po za tym w piosence "Revolution" można usłyszeć "Ale jeśli zamierzasz kontunuować noszenie wizerunków Przewodniczącego Mao, Z nikim i nigdzie tego nie zrobisz", więc czerwonych nie można zbytnio nazwać braćmi Lennona. Druga sprawa że postulatów Lennona nie można brać zbyt na serio, ponieważ był z niego kawał hipokryty i trzeba być ślepym żeby tego nie zauważyć. W Imagine chciał świata bez rzeczy prywatnych, a lubiał swoje pieniążki; ogłaszał sie jako wegetarianin, a smakował w mięsku. Nie zgadzam się że teksty Lennona były strasznie głupie, bo wiele z nich ma sporo sensu. Lennon był geniuszem i to jest niezaprzeczalny fakt
Szkoda się rozpisywać. To tak, jakby ktoś próbował udowodnić, jak wiele dla świata zrobił Papież Jan Paweł II. Po prostu zrobił - każdy to wie. Lennon to istny geniusz muzyki, koniec. Tworzył coś pięknego, zarówno w zespole The Beatles, jak i podczas solowej kariery.
Doda, Feel, Britney Spears czy Justin Bieber też są "kimś znaczącym", ba, kierując się kategoriami popularności, są one odpowiednio jednymi z najważniejszych osób polskiej i światowej sceny. Nawet nie sceny w dosłownym tego słowa znaczeniu. "Bycie znaczącym" nie znaczy posiadania talentu, czy mienia czegoś do powiedzenia. Lennon nie miał ani jednego ani drugiego. Po prostu trafił w perfekcyjny czas. Był Dyzmą światowej muzyki.
Niesamowicie uwielbiam osoby takie jak ty. To znaczy takie, które nie widzą nic poza własnym nosem, nie mają szacunku do żadnej muzyki, która nie jest ulubioną właśnie takich osób. Lennon, McCartney, Harrison i Ringo wnieśli wiele do historii muzyki, chcę przypomnieć, że Helter Skelter jest uważana za pierwszą hard rockową piosenkę. Jeżeli to ma jakieś znaczenie, a myślę, że jakieś ma, to z wszystkich byli pierwsi, ale oczywiście Stonesi czy Doorsi również mieli wpływ na muzykę.
Jeżeli chodzi o śpiewanie, jestem pewna, że śpiewasz, grasz i piszesz lepsze teksty od Lennona, McCartneya i innych razem wziętych. :)
Należysz do tej mniejszości, a tak właściwie to pewnie do większości, która postanowiła się przeciwstawić faktom i do końca swojego życia głosić hasła, iż Lennon nic nie wniósł, nie miał talentu, był sztucznie wykreowany itd. itd.
Helter Skelter faktycznie dużo wniosła. O ile pamiętam 5 ofiar śmiertelnych. No w sumie , 6 jeśli weźmiemy pod uwagę , że jedna z osób była brzemienna.
troche inny temat ; dajcie ktos tytul do kawalka ktory spiewa paul na swoim wejsciu ;]
Widzę, że albo nie znasz tekstów Lennona, albo po prostu nie rozumiesz ich sensu. Czy poglądy pacyfistyczne i ateistyczne muszą być socjalistyczne lub komunistyczne? Coś mi się nie wydaje. Jeden powód, który powinien ci wystarczyć, abyś przestał go uważać za komunistę - w latach 60-tych muzyka Beatlesów była uznawana przez władze ZSRR za niebezpieczną i wywrotową, nie mogła więc być ani wydawana na płytach (monopol miała wytwórnia "Melodia") ani odtwarzana w kontrolowanych przez cenzurę mass-mediach. Niewielu było szczęśliwców mogących przemycić płyty ze "Zgniłego Zachodu". Fanom pozostawało słuchanie Radia Luxemburg, niektórzy nagrywali utwory na magnetofon a potem przenosili na "płyty" wykonywane ze starych klisz rentgenowskich - inaczej mówiąc na "żeberka wujka Siergieja" (nadal widoczne na kliszach). Tak, więc moje pytanie brzmi - czy skoro w twoim mniemaniu Lennon jest komuchem, to czy nie powinien być w tamtych czasach noszony na rękach przez komunistów? Prosta dedukcja...
Jeszcze jedno pytanie: czy wg. ciebie teraz mamy lepszą muzykę? Czy tacy wykonawcy jak The Beatles, Led Zeppelin, Queen czy The Doors nie mogę równać się z Dodą, Eminemem, Justine'm Biberem czy Haną Moutaną?
Wątpliwe jest, abyś przekonał kogokolwiek w jakiejkolwiek dyskusji odwołując się do argumentów ad personam, zarzucając drugiej osobie brak jakiejkolwiek wiedzy, bądź zrozumienia na temat, która sama podjęła. Przypominasz mi rozkapryszone fanki Zmierzchu, które nie dadzą sobie powiedzieć, że jest to film słaby, ba, zaczną się bulwersować, że nie rozumiesz sensu tego *dzieła*. Jeśli tak chcesz ze mną rozmawiać - dziękuję bardzo, proponuje poszukać osoby, która nie chce wymiany poglądów, a przekrzykiwania, bądź koła wzajemnej adoracji. Mówiąc "komunista" o Lennonie nie miałem na myśli tego, że w domu wywieszał radziecką flagę, na ścianie miał portret Stalina, a chomika nazwał "Dzierżyński". Chciałem powiedzieć, że światopogląd Lennona był nieomal tożsamy z sloganami Marksa. Ideały socjalistyczne same z siebie nie są złe, ale ogromnie naiwne i nierealne. Lennon nie żył w wieku XIX, kiedy ludzie mogli mieć jakieś nadzieje na to, że świat ludzi równych, bez podziałów, bez biedy i bez bogackiego próżniactwa powstanie. Nasz muzyk żył w drugiej połowie XX wieku i doskonale widział, do czego prowadzi "łączenie się proletariuszy wszystkich krajów, którzy nie mają nic do stracenia oprócz swoich kajdan" w postaci ZSRR. Dodatkowo swój sukces zawdzięczał kapitalizmowi, jednocześnie oponując przeciw niemu. To powinno tylko utwierdzać o infantylności Lennona, który wykazał się niezwykłą hipokryzją. Twój argument, chciałbym zbyć milczeniem, ale poświęcę ci te parę minut, żeby ci to wyjaśnić. ZSRR i jego kraje "satelickie", powiedzmy, były państwami absurdu, gdzie nonsens gonił nonsens, a władza sama nie wiedziała czego chce, często wydając sprzeczne postanowienia. Niemal wszystkie twory zza żelaznej kurtyny były przez towarzyszy odrzucane. Nie ze względu na treść, która często ich nawet nie interesowała, a ze względu na sam fakt, że pochodzą z krajów "złego" kapitalizmu. Władza nie mogła, jak to określiłeś "nosić go na rękach", bo byłoby to sprzeczne z ich założeniami, że to co sowieckie, to dobre, że "my" mamy dobrych obywateli, dobrych obywateli, którzy są lepsi, niż ich obywatele. Z drugiej strony rozpuszczając famę "patrzcie, najpopularniejsza persona popkultury zachodniej jest za nami" ryzykowaliby strzał w stopę, gdyby Lennon, pod wpływem nacisków, potępiłby to stwierdzenie. Czerwoni nie mieli więc za bardzo wyboru, dopuszczając do siebie coś z zachodu oczyma wyobraźni widzieli psa któremu dają palec, a on zaraz sięga po całą rękę.
Zestawienie "Bitlesów" przy Zeppelinach, Queen czy Doorsach to dla mnie bluźnierstwo, ale odpowiedź na twoje pytanie jest prosta: nie. Nie mamy lepszej, poziom muzyki popularnej jest fatalny, a masowy odbiorca jest totalnie pozbawiony dobrego smaku. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie powstaje dziś dobra muzyka. Mamy takie zespoły jak Tool, Pearl Jam, Kasabian, czy polskie Lao Che, które wciąż tworzą dobrą muzykę. Nie lepszą, niż legendarne kapele, bo to może zweryfikować tylko czas i przyszłe pokolenia, ale wciąż stoją na straży słusznych utworów. Nie rozumiem jaki to ma związek z tematem. Myślisz, że negując dokonania Lennona nie admiruję wybitnych zespołów, jak wspomniani Zeppelini, Floydzi(którzy są nawet moim ulubionym zespołem, mimo, że Waters też miał swoje lewicowe odchyły, ale nie tak akcentowane jak u Lennona), Stonesi, albo Dylan.
"Zestawienie Bitlesów przy Zeppelinach, Queen czy Doorsach to dla mnie bluźnierstwo"
Jak dla mnie to każdy z tych zespołów zrobił wiele, WIELE da współczesnej muzyki. Ale czy nie przesadzasz z Beatlesami?? Że to jest niby "bluźnierstwo".... jak dla mnie to byłoby nim, gdybyś porównał ich do Jonas Brothers...
Beatlesi to (nie, nie boje się użyć tego słowa) geniusze muzyczni. W/w zespoły także, ale FabFour po prostu zaczęła wprowadzać zmiany w muzyce rozrywkowej, ukazała, że rocka można grać przy akompaniamencie muzyki poważnej, no i zaczęła eksperymetówać z rockiem psychodelicznym.
A co do Lennona - tyle ile tu ludzi, tyle jest opinii: geniusz, wariat, narkoman, lewak. Nie ma co się kłócić, bo wszystko to po części prawda.
Masz racje co do Lennona i wykazujesz się niesamowitą ignorancją wobec The Beatles. Lennon był hipokrytą i utopistą, tak jak całe pokolenie lat 60.; możesz się nie zgadzać z jego poglądami, ale bzdurą jest krytykowanie jego wkładu muzycznego.
Z twojej wypowiedzi wygląda jakbyś zakończył swoją edukację muzyczną o Beatlesach na 'Beatles for sale', nie uwzględniając chociażby Rubber Soul czy Sgt. Peppers'a. Świat pamięta przede wszystkim tych artystów, którzy wprowadzili w swojej dziedzinie coś, czego wcześniej nie było, a Beatlesi podpisują się pod tym stwierdzeniem niezaprzeczalnie. I może ci się nie podobać ich muzyka, ale to nie jest powód do umniejszania jej wartości.
Nie każdy trawi Dylana, ale faktem jest iż wspaniałym artystą był i wkład swój w muzykę miał niebagatelny. I twierdzenie "miał brzydki głos i poglądy z którymi się nie zgadzam" nie jest tutaj argumentem. To samo Lennon.
Smutne jest to, że ludzie postrzegają Beatlesów za amerykańskie disco polo lat 60. Edukacja muzyczna leży.
Kilku znakomitych artystów których przywołałeś chętnie pokroiłoby cię za to co napisałeś o Lennonie. I nie chodzi mi o to, że uważasz go za hipokrytę i naiwniaka, ale że gardzisz jego muzyką, która jest po prostu doskonała (tak zaskoczę cię! zwłaszcza teksty!). Jesteś ignorantem i żal mi ciebie. Odsyłam do utworów: "strawberry fields forever";"a day in the life"; i found out" i choćby "out the blue"
Offczy, twierdzisz, że Pink Floyd to Twój ulubiony zespół muzyczny a wypowiadasz się obraźliwy sposób o muzyce beatlesów, którzy byli ogromną inspiracją dla Floydów. Waters marzył o tym by grać tak jak oni.... a Gilmour z Sydem Barretem włóczyli się za młodu po Francji grając kawałki... właśnie zespołu The Beatles hipokryto. I Ty śmiesz się nazywać fanem Floydów... Wstyd.
Doskonale wiem o tym, co początkowo fascynowało Floydów na początku, każdy ma prawo do okresów fascynacji nawet tak infantylną muzyką. Problem polega na tym, że był to okres początku ich działalności muzycznej i nie mieli za bardzo czego grać, co by się ludziom spodobało. Co więcej, czas w którym Waters interesował się Lennonem przypada na pierwsze płyty Floydów, które, choć świetne, nie zmieniły świata muzyki, jak zrobiły to DSotM, WYWH, czy The Wall, które są esencją tego, czym Gilmour z resztą zapisali się w historii muzyki. W zasadzie po odejściu Syda skończyło się mówienie czegokolwiek o Beatelsach, a musisz przyznać, że Syd kariery, na którą miał potencjał, nie zrobił.
Chcę się trochę pokajać. Zbyt ostro zaatakowałem Lennona, zwłaszcza jego okres w The Beatles. Nie trawię go, ale muzycznie przyznaje, że miał duży, wręcz (niestety) ogromny wpływ na resztę swoich kolegów po fachu. Problem polega na tym, że nie będę się zgadzał z padającymi wokół epitetami typu "genialne"; "perfekcyjne"; "najlepsze", bo takie po prostu, nie były.
tu się nie mogę zgodzić. Moim zdaniem muzykę popularną XX w. (zaraz po rockendrolowych początkach typu Chuck Berry, Little Richard itp.) najbardziej ukształtowała rywalizacja grup The Beatles i The Beach Boys (niestety w Polsce bardziej kojarzonych z okresem gdy już byli podstarzałymi facetami z Kokomo:-))ścigających się na pomysły muzyczne w latach 1966-67. Była to rywalizacja jak w kartach, Revlolver - Pet Sounds - Sgt. Pepper-Smiley Smile, zakończona niestety załamaniem nerwowym lidera Beach Boys Briana Wilsona, który nie wytrzymał tej presji, jako jedyny kreatywny członek swojego zespołu, podczas gdy po drugiej stronie byli John, Paul, George i George Martin (sorry Ringo:-).
Rock progresywny nie wywarł wielkiego wpływu na dzisiejszy mainstream rockowy. Kto dziś inspiruje się PF? Porcupine Tree? Progresja to nurt niszowy, chociaż PF to zespół dobry, który ja bardzo szanuję, choć nie wszystkiego daje rady słuchać (Ummagumma). Progresja za daleko odeszła od mainstreamu rocka, zbliżyła się do tzw. muzyki poważnej i zawierała w sobie kilogramy sztucznego, nadętego patosu (zwłaszcza w wykonaniu King Crimson, którego nie da się słuchać bez doktoratu z muzykologii:-) dlatego pojawiła się reakcja - punk, kształtujący w dużo większym stopniu niż rock progresywny dzisiejszą scenę muzyczną.
Bluznierstwem mowienie, ze takie zespoliki jak Tool, Pearl Jam i Kasabian tworza DOBRA muzyke ;). Led Zeppelin, Queen i The Doors tez daleko (ze hej) do tego co stworzyli Beatlesi. Niby o gustach sie nie dyskutuje, ale wypadaloby troche odchylic wieczko swojego szczelnie zamknietego pudeleczka. Zdziwilbys sie ile DOBREJ muzyki sie nagywalo i wciaz nagrywa.
Takich romantycznych bredni lewackiego gówna powstaje bez liku a co najciekawsze to szkaluje się prawdziwych patriotów obrońców życia i wolności.
Nie polecam oczywiście bo to tragedia ale powstał film o Dalim "Little Ashes" ukazuje Dalego jako dziwaka, zboka i dobierającego się do niego komunisty geja Lorce w końcu mu ulega, aż scyzoryk się otwiera na to socjal-komuno gówno.
Co najciekawsze oczywiście wielki Franko zrobił porządek z komuszym szambem wylewającym się na Hiszpanie ale komuch pierwszej wody Lorca pokazany jako romantyczny bojownik rewolucjonista który został stracony przez oprawców.
No niech tylko u nas się zacznie rewolucja prawicowa a całe czerwo-żydowskie ścierwo spłynie rynsztokiem gdzie jego miejsce.
Wtedy będziemy mieli wolny kraj wielka Polska się odrodzi i nastanie złoty wiek dla Polski i ponownie przez stulecia świat będzie używał języka polskiego jako języka międzynarodowej dyplomacji jak to miało miejsce w czasach świetności Polski. Amen
"Wtedy będziemy mieli wolny kraj wielka Polska się odrodzi i nastanie złoty wiek dla Polski i ponownie przez stulecia świat będzie używał języka polskiego jako języka międzynarodowej dyplomacji jak to miało miejsce w czasach świetności Polski. Amen" - lokalizacja uzytkownika - Dania :) Ot, patriota.
walczyliśmy za wolność Dani ale chyba nie pamiętasz.
To, że kura zniosła jako w chlewie nie znaczy, że się urodzi świnia.
Racja co do tow. Lennona. Najlepiej szło mu tworzenie mądrych lewicowych tekstów przeciwko zachłanności po dobrych, wartych grube tysiące zakupach u Harodsa:))) Zwykły zakłamany lewak, typowy dla środowiska. Niemniej jednak w muzyce nadziałał, nie ma co gadać.
sam Lennon to by nie podziałał to jednak cała ekipa, też lubię tych komunistycznych wspaniałych romantycznych morderców a szczególnie tych od pisania pięknych społecznych propagandowych wierszyków. Najbardziej mi się podobał Lorca w szczególności to jak skończył.
O nich zawsze wikipedia pięknie pisze - utalentowani, wspaniali, wielcy....
A jak się zobaczy np. Dalego to tylko o jego wyskokach i dziwnej manierze
jak można być takim ignorantem, tego nie pojmuję. podobnie jak kolega mrsister zalecam elektrowstrząsy, ze wskazaniem na pobyt w wannie
"You may say I'm a DREAMER..". Zabronisz człowiekowi być marzycielem i wierzyć w UTOPIJNY, tak, utopijny świat pokoju i miłości między wszystkimi ludźmi? Każdy wie, że to niemożliwe, ale ja też o tym marzę. I co? Jestem lewakiem? Ok. Ale to nie znaczy, że komunistą i socjalistą też. Istnieje też coś takiego jak pacyfizm. Dziękuję za uwagę