John Q.

John Q
2002
7,5 125 tys. ocen
7,5 10 1 125205
6,4 15 krytyków
John Q.
powrót do forum filmu John Q.

mimo tego , że od premiery minęło 10 lat oglądałam film po raz pierwszy.. nareszcie szczera prawda o amerykańskiej rzeczywistości a nie tzw sranie w banie o pięknych domeczkach i ogródkach za uroczym płotkiem..

ocenił(a) film na 4
Yola53

Chyba kpisz sobie. Ten film jest tak sztuczny, przerysowany i wręcz propagandowy, że przebija te Twoje piękne domeczki i ogródki za uroczym płotkiem w stopniu nieznośnym. Bajeczka w czystej, niczym nieomal nieskażonej postaci. Jak pisał Roger Ebert, "(..) It is so earnest, so overwrought and so wildly implausible that it begs to be parodied. I agree with its message-- that the richest nation in history should be able to afford national health insurance--but the message is pounded in with such fevered melodrama, it's as slanted and manipulative as your average political commercial(...)"
Pomimo tego miejscami nawet nieco zajmujący, dlatego obiektywnie wystawiam mocne 4.

dentryt

"Mocne 4". Dobrze, że nie mocne 2.
Film bardzo dobry, Yola53 powiedziała prawdę, ale dodam, że nie tylko w USA takie rzeczy się dzieją. U nas to samo. I w całej Europie (z wyjątkiem krajów skandynawskich).
Panie Dendryt, bądź łaskaw nie robić z ludzi idiotów, bo nie każdy ma obowiązek znać język narodu, którego władze, jako jedyne na świecie wywołują międzynarodowe konflikty zbrojne.

ocenił(a) film na 4
Lukas_Art

Panie Lukas_Art, bądź łaskaw poprawnie kreślić mój nick, bo to oznaka szacunku dla autora, do którego się odnosi. Gdyby tak jeszcze nie pisać ni stąd ni zowąd o piernikach, kiedy dyskusja tyczy się wiatraków, to byłbym już zupełnie usatysfakcjonowany (swoją drogą rozumiem, że Szekspira czy też Byrona również zaliczasz do zacnego grona wywoływaczy międzynarodowych konfliktów zbrojnych? a, przepraszam, ich również przecież nie masz obowiązku znać, proszę mi wybaczyć) . Co do angielskiego cytatu zaś, to tylko dopełnienie mojej wypowiedzi, i choć ciekawe i interesujące, to jednak zupełnie niekonieczne dla zrozumienia głównego sensu, który został przeze mnie dobitnie wyrażony w naszym ojczystym języku.
A, i jeszcze jedno, idiotów z ludzi nie muszę (jak i też nie chcę) robić, skoro tylu robi ich z samych siebie.
Pozdrawiam

dentryt

No nareszcie, interlokutor, który w swojej replice zamiast agresji wykorzystał inteligencję i błyskotliwość.
Nie widzę sensu dalszego odbijania piłeczki, choć wszedłeś na grząski grunt przenoszenia wartości z jednostki na ogół. Ale to nic.
Różnica zdań nie musi warunkować antypatii, pradwa panie dentryt?

ocenił(a) film na 4
Lukas_Art

Oczywiście, że nie musi, ważne, że w tym najważniejszym się zgadzamy. A jeśli dodać do tego jeszcze słowo klucz "Gothic", to już całkiem wyjdzie, że wcale nie tak wiele nas dzieli.
Pozdrawiam zatem ponownie i szczerze życzę wszystkiego najlepszego :)

dentryt

Hmmm, nie za bardzo wiem o co chodzi z tym Gotikiem. Nic nie widzę w wątkach :( Jest tam "drenz", no ale drenz to nie dentryt.

ocenił(a) film na 4
Lukas_Art

Chodziło mi po prostu o to, że oboje lubimy te serię wspaniałych gier, co wywnioskowałem z Twojego profilu.

dentryt

bardzo dziękuję za uwagi do mojego wpisu.. czytam dalej zajmującą konwersację i nie mogę wyjść z podziwu , że tak inteligentna osoba formułuje wyrażenia typu: chyba kpisz , robią z siebie idiotów.. oj oj nie ładnie tak oceniać i to w formie mało grzecznościowej.. przypominam każdy ma prawo do własnych poglądów a jeżeli one są inne niż Twoje to chyba nie myślisz , ze to idota

ocenił(a) film na 4
Yola53

Oj, nie przesadzaj znowu. "Chyba sobie kpisz" nie jest znowu niczym szczególnie strasznym, a co do wzmianki o idiotach, to w sumie nie ja ją wymyśliłem, a jedynie dokonałem trawestacji słów kolegi Lukas_Arta. Także spokojnie. Nie mam nic do Ciebie, a raczej do tego, co napisałaś, ale tak, zgadzam się oczywiście, każdy ma prawo do własnych poglądów, dlatego też pozwoliłem sobie wyrazić swoje, choć racja, że w nieco krzykliwej formie. Aczkolwiek cały czas uważam, że w granicach rozsądku i względnego umiaru.

ocenił(a) film na 7
dentryt

Opinia w języku angielskim ciekawa, ale...to tylko opinia, podobnie jak Twoje stwierdzenia o sztuczności i przerysowaniu. Chętnie zapoznam się z przykładami scen z filmu, gdzie owa manipulacja się pojawia. Jak przypuszczam, masz ich aż nadto. :)

Osobiście bliżej mi jest do tego, co napisał(a) Yola53: film ten jest ciekawą odtrutką na ustawicznie pierdzenie o fenomenalnym państwie amerykańskim. Życie w Stanach dla części społeczeństwa wcale nie jest bajką i dobrze, że są filmy, które to pokazują. Choćby i w nieco patetycznym sosie.

ocenił(a) film na 4
adamcpdst

Przepraszam, że w swojej wypowiedzi będę się "wypowiadał" słowami innych, ale jako że w dużej mierze się z nimi zgadzam, to prawie więc tak (oczywiście oczywiste to naciągnięcie, ale jeszcze akceptowalnego kalibru, że się tak wyrażę), jakby były moje. Mógłbym rzecz jasna bez tych całych ceregieli przytoczyć je jako moje, ale to przecież byłoby jednak trochę nieuczciwe. Zapodaję zatem stosowny temat, do którego zachęcam zajrzeć:
http://www.filmweb.pl/film/John+Q.-2002-31674/discussion/Dlaczego+%22John+Q%22+t o+nie+jest+dobry+film.,1352253
Oczywiście możesz to sobie traktować jako swego rodzaju "zwycięstwo" (no bo w końcu sam od siebie niczego Ciebie interesującego nie przekazałem), ale raz, że film uważam za takiego za jakiego uważam bardziej jako całokształt, a nie z powodu jakichś szczególnych momentów, a dwa (co może i jest nawet istotniejsze) tydzień już jednak minął, a to jak na film, obok którego przeszedłem niemalże całkowicie obojętnie, uważam jest wystarczające, abym mógł nieco "stracić wątek". Tym niemniej naturalnie zgadzam się, iż "Życie w Stanach dla części społeczeństwa wcale nie jest bajką i dobrze, że są filmy, które to pokazują". Nie w ten sposób jednak.

ocenił(a) film na 7
dentryt

Zajrzałem do wątku i jeśli posiłkujesz się tu krytyką najaktywniejszego użytkownika addam23 to...jestem rozczarowany. Gość wyraża wielkie zdziwienie, że w amerykańskim kinie są przerysowane postaci i kilka niewiarygodnych sytuacji. A już największy uśmiech na mojej twarzy wywołało zdanie: "jak takie dylematy Kieślowski w Dekalogach pięknie prezentował". Jeśli ktoś po sensacji z Denzelem W. wymaga rozkmin psychologicznych na poziomie Kieślowskiego i Kurosawy albo braku happy endu to chyba coś jest (z nim) nie tak.

Ja bym jednak chętniej zapoznał się z Twoim zdaniem, bo z tego co pisałeś w tym wątku wcześniej wynikało, że możemy tu ciekawie podyskutować. A tymczasem okazało się, że "John Q" jest słaby, bo zawiera schematyczne postaci i daleko mu do Kieślowskiego. Film sensacyjny, który udanie moim zdaniem podejmuje ważny problem społeczny to już dużo. Nie wymagajmy od tego typu produkcji poziomu traktatów filozoficznych o życiu i śmierci. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
adamcpdst

Ależ ja nie wymagam od niego "poziomu traktatów filozoficznych o życiu i śmierci" (tu się zgodzę, porównanie kolegi addama23 całkowicie chybione) czy też "braku happy endu" (choć nie sposób zaprzeczyć, że umieszczając tak cukierkowe zakończenie sami twórcy jakby wołają do nas: "hej, czasem nie bierz tego wszystkiego na serio, my się tylko tam bawimy, tu damy skosztować akcji, tu ździebko wzruszenia, tam zadumy i refleksji, ale nie zapomnij, że to wszystko jest taki pic, ot bajeczka i tyle, która nie ma być mądra [choć za taką rzecz jasna uchodzić], a przede wszystkim ładnie i krzykliwie wyglądać, przecież wiemy, że i tak to kupicie"), tylko jako podejmującego się "ważnego problemu społecznego" chociaż krzty realizmu, gdyż w przeciwnym razie nie będziemy mówić o (mniej czy bardziej udanym) dramacie (bo jednak bardziej moim zdaniem tym John Q. jest, albo też usiłuje być, aniżeli filmem sensacyjnym), a o niczym więcej, niż bajce z morałem.
Nie jest dla mnie realistyczna reakcja i zachowanie "zakładników", nie jest dla mnie realistyczne wreszcie zachowanie całej opinii publicznej, która miast (zwykłego czy niezwykłego) terrorysty (a pamiętajmy przecież, ze "dopiero co" było 9/11) widzi w nim bohatera narodowego (choć bardziej by tu pasowało: obywatelskiego). Nie jest dla mnie realistyczne i pozbawione cienia propagandy i manipulacji tak czarno-białe odwzorowanie postaci i w ogóle cały scenariusz: ci źli, niesprawiedliwi, ci biedni, niewinni, pokrzywdzeni, to jest bezduszne itp., bez żadnej głębszej refleksji, zastanowienia się nad przyczynami, konsekwencjami, tego, czy tamtego, gdzie tam, po co, przecież tak się łatwiej dotrze, większej liczbie osób się spodoba, a ci co będą psioczyć? Ah, to tylko bezduszni Tamci, to przez Nich jest tak, jak to ładnie, rzetelnie i bezstronnie przedstawiliśmy, co się tam nimi przejmować, przecież wiadomo było, że tak zareagują.
Jak więc widać, wiele mam temu filmowi do zarzucenia, a do tego, tak jak to pisałem wyżej, trochę czasu już minęło, zatem wiele szczegółów uleciało mi z pamięci. Z góry przepraszam za, być może, nieco nieskładne pisanie, ale pora już słuszna, to i zmęczenie daje o sobie powoli znać. Tym niemniej myślę, że wyraziłem się dostatecznie jasno.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
dentryt

Wreszcie przytaczasz swoje argumenty i...nie sposób się z nimi nie zgodzić. Pewnie, że w reakcji tłumu niewiele jest realizmu. Tylko, że dla nas po 11 września każdy gość, który napada na bank czy podpala się na ulicy to terrorysta. Tak to pokazują media, bo co by było gdyby się okazało, że to zwykły gość z problemami? Setki takich jak on zrobiłyby to samo i społeczeństwo ogarnęłaby panika. Dlatego zauważ, że zawsze wyszukuje się epizody z życia takiego gościa, które mają potwierdzać jego "szaleństwo", że pobił kolegę w szkole, ma szalik Legii, itp. Nie bronię terrorystów, ale gdyby opinia publiczna poznała prawdziwą historię takiego gościa jak John to myślisz, że, przynajmniej w dużej części, nie poparłaby go?

Czytając dalej Twój komentarz zastanawiam się czego tak naprawdę oczekujesz od tego filmu? "zastanowienia się nad przyczynami, konsekwencjami" - czyli co, film ma obrazować genezę powstania systemu ubezpieczeń społecznych w USA? Czy odpowiadać na pytanie: dlaczego amerykański sen to ściema? Na to drugie próbuje odp. jedynie serial The Wire, a i to w 5 sezonach, a nie jednym filmie, polecam btw.

Zwróciłeś mi uwagę na jedną rzecz, John Q powstał rok po zamachach z 11/09! Tym większy szacun dla tego filmu, przez to o czym pisałem w 1 akapicie, dzięki.

Yola53

Wszyscy ubezpieczyciele działają na tych samych zasadach. Trzeba płacić duże składki, a jak przychodzi petent z potrzebą pokazuje mu się paragraf drobnym druczkiem, że nie spełnia warunków, aby je otrzymać. Służba zdrowia to nie instytucja charytatywna, a tym bardziej firmy ubezpieczeniowe - oni zarabiają poważne pieniądze na nieszczęściu ludzkim i ludzkich dramatach.