Tak, mój syn jest chory, wy macie go leczyć. Nie mam pieniędzy, nie mam ubezpieczenia. Mam za to parę kredytów. Moje gratulacje :))
Zupełnie, ale to zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Jestem nim zszokowany. Pomijam już do bólu sztampowy sposób przedstawienia tematu - jedyne co mnie tu zdziwiło to brak powiewającej w tle amerykańskiej flagi.
Dla mnie problemem jest fakt, że film wydaje się wręcz promować socjalizm. Rodzina nie ma kasy na leczenie dziecka, więc ojciec zabawia się w terrorystę. Hollywodzki sposób przedstawienia go jako bohatera do mnie nie przemawia, obiektywnie rzecz biorąc facet się zamknął z lekarzami i pacjentami w szpitalu, grożąc że ich zabije.
Zamiast dwóch samochodów wystarczyło zadbać o lepsze ubezpieczenie i byłoby po problemie. Lekarze to nie instytucja charytatywna, ci ludzie kształcą się przez lata i wykonują trudny zawód - należy im się za to odpowiednie wynagrodzenie. Spójrzcie co dzieje się w kraju, gdzie wszyscy mają zapewnione te same usługi medyczne. Bogaci wykupują dodatkowe ubezpieczenia prywatne, reszta ma fatalną opiekę w służbie publicznej. Możnaby nakręcić tu z tysiąc filmów równie tragicznych jak John Q.
Jestem bardzo zaskoczony, że film o "amerykańskim Lepperze" zbiera tak wysokie oceny.
"Bogaci wykupują dodatkowe ubezpieczenia prywatne, reszta ma fatalną opiekę w służbie publicznej"
ale przynajmniej reszta jakąś opiekę ma, bez tego część ludiz nie miałaby nic
O ile dobrze zrozumialem ten film, to bohater zadbal o lepsze ubezpieczenie. I za jego plecami zmieniono mu na gorsze. Wiec twoj argument jest nietrafiony.
Choc rzeczywiscie, film porusza wazny problem - odplatnosc za leczenie - i dosc jednoznacznie stawia sie po jednej ze stron, co moze denerwowac.
Panie Kapsel,
nie każdy obywatel jest obdarzony (np. John Q) podobnym jak pan doskonałym oglądem sytuacji, zdolnością samooceny oraz umiejętnością przewidywania przyszłości.
Do dyskusji ideologicznej odsyłam na fora gazety, onetu lub naszego dziennika, według uznania. Jako zagajenie dyskusji: Publiczna służba zdrowia wykonuje w Polsce większość skomplikowanych (i drogich operacji) dlatego, że prywatnie się to nie opłaca i mało kogo stać na wstawienie bypassów lub przeszczep.
Kapsel moze i masz racje, ale nie zapominaj, że każy wykształcony człowiek musi się kąpać w złocie.Powinienes też zwrócić uwagę, że to był OJCIEC tego dzieciaka, więc musiało mu na nim zależeć i zadecydował, że zrobi wszystko, aby uratować swoje dziecko.Wiem, że ty jakbyś miał dziecko, i by dostało zawału serca, czy czegoś gorszego to byś sobie powiedział, że nie pomożesz synowi, ponieważ nie będziesz robił wsi.
OOPS , PIERWSZE ZDANIE: Nie zapominaj ze nie wszyscy wyksztalceniu musza sie kapac w zlocie.
Ale dlaczego od razu wróć komuno?
Czy np. państwa skandynawskie są państwami komunistycznymi? Tak trudno rozróżnić pomiędzy zwykłą opieką socjalną a państwem typu PRL?
Uważam, że film porusza ważną kwestię problemu, którego nie da załatwić się jednym samochodem mniej, wystarczy mieć tylko trochę wyobraźni... a już w jaki sposob porusza to inna kwestia. dobrze jednak, że cokolwiek się o tym mówi.
To taka przenosnia byla chyba. W sensie - "mamy kapitalizm, a oni nawoluja za powrotem socjalizmu". Bo w Skandynawii mamy czesciowy socjalizm, tego sie nie da ukryc. Choc oczywiscie zupelnie inny niz ten, do ktorego nas, Polakow, przyzwyczajono w XX wieku :).
ale o czym ty wogole marudzisz. czy ten film nei był przypadkiem na faktach? jesli tak to czemu sie czepiasz scenariusza? scenariusz musi sie opierrac na tym co sie stało.. moze tak bło a tysie czepiasz na siłe...
a gdzie jest podane, że to było na faktach?
niestety film schematycznie amerykański, korzystający z wyświechtanych pomysłów; nie wzruszały mnie
rozmowy syna z ojcem, ojca z żoną, przystawianie pistoletu do skroni.. film do momentu zajęcia przez
głównego bohatera izby pzyjęc był znośny, czekałam co będzie dalej; a dalej była już tylko groteska i
przesłodzone schematy
naprawdę można zrobić dobry film o dramacie umierającego dziecka i jego biednych rodziców
na końcu sa urywki róznych programów i mowią coś o Johnie jakimśtam. ten film jest na autentycznych wydarzeniach. była taka sytaucja porwania chirurgów w stanach. poszukajcie na google
montaż?
poszukałam na google i na innych wyszukiwarkach, gdyby google bylo nieobiektywne - znalazlam info, ze
John Q to postac fikcyjna
Wiesz, oglądałam ten film z mamą i odniosłyśmy to samo wrażenie. Moja mama jest bardzo wyczulona na tym punkcie, sama była kiedyś praktykującym lekarzem, a potem zajmowała się ochroną zdrowia i taki socjalistyczny punkt widzenia bardzo ją drażni.
Jeśli chodzi o film, to rzeczywiście trudno tutaj powiedzieć, żeby był obiektywny. Wszyscy bohaterowie stali po stronie głównego bohatera, nawet jego zakładnicy, co samo w sobie jest absurdalne. Zachowywali się, jakby byli jego przyjaciółmi, którzy postanowili się z nim zjednoczyć. Jedyną przeciwwagą jest tutaj bohaterka grana przez Anne Heche, ale z tym swoim papierosem i wyrazem twarzy tyrana od razu wzbudza negatywne uczucia. A mówi coś, co jest właściwie najważniejsze: takich John'ów Q są miliony. Można tę sytuację przenieść na nasze podwórko - każdy wszystko chce ZA DARMO, bo MU SIĘ NALEŻY. A najwięcej krzyczą zwykle Ci, którzy najmniej się do tego całego interesu dokładają. W tv pokażą kalekie dziecko i jego biedną rodzinę (gdzie zwykle matka nie pracuje, a ojciec jest na rencie - naprawdę , kiedyś liczyłam i okazało się, że tak właśnie jest w większości przypadków) no i oczywiście żeby im DAĆ ! Bo dziecko ma prawo być zdrowe! Oczywiście, tylko kto ma za to zapłacić ?! Większość osób jest uboga i zwykle chora, ale skąd wziąć pieniądze na wyleczenie wszystkich? U nas w Polsce nie ma zresztą poczucia odpowiedzialności za własny los - MOJE dziecko, MÓJ problem, z którym muszę się uporać SAM (wziąć dodatkową pracę, wysłać do pracy żonę/męża, wziąć kredyt). Nie, u nas jest MOJE dziecko, ale WASZ problem, bo JA nie mam, więc WY macie mi dać (wy lekarze, wy inni ludzie). Zresztą w Polsce panuje zasada - kupię auto, kupię drogie ubrania, ale wyleczyć to mnie mają za darmo! Nie słyszałam jeszcze o sytuacji, gdzie ktoś wszedł do sklepu i powiedział, że ma dostać chleb za darmo, bo jest głodny i ten chleb mu się należy. To tyle. Bardzo żaluję, bo ten film mógł być bardzo dobry, ale niestety zaszkodzili mu twórcy, zauroczeni wspaniałą, socjalistyczną wizją świata (co ciekawe, występującą zwykle u ludzi, którzy socjalizm widzieli co najwyżej w telewizji jak np. USA czy Wielka Brytania - mam tutaj na myśli np. Kena Loacha). Pozdrawiam! PS. Jeszcze jedna sprawa - oczywiście, że samo postępowanie głównego bohatera jest zrozumiałe - jest ojcem, jest zdeterminowany by pomóc swojemu dziecku, taki a nie inny sposób wymyślił. Ale zadaniem twórców jest zobiektywizować całą sytuację, a tutaj to się zupełnie nie udało.
tylko co do zakładników bratających się z porywaczem - istnieją takie sytuacje i nawet jest na to nazwa 'syndromu sztokholmskiego'.
aczkolwiek też mnie drażniło to, że rzeczywiście wszyscy byli po stronie Q.
Oczywiście, masz rację, jest taki syndrom. Z racji wykształcenia mam nawet obowiązek go znać :-) Syndrom ten występuje zwykle na skutek bardzo silnego stresu i z chęci wywołania u porywacza współczucia. Natomiast w filmie zakładnicy zachowują się jak na urlopie, rozmawiają sobie spokojnie, zamawiają jedzenie i czują się zrelaksowani. Zakładnicy mogli oczywiście sprzymierzyć się z porywaczem, ale należało w filmie inaczej to pokazać, wprowadzić większe napięcie, stres i zagrożenie.
Tak mogli sie z nim przymierzyć, pod warunkiem napięcia, stresu i strachu jednak była zbyt kiepska obsada wśród porwanych by pokazać prawidłowo te uczucia
Dokładnie tak :-) Generalnie w filmie grało kilku znanych i bardzo dobrych aktorów (co i tak niewiele pomogło ;-), ale niestety aktorstwo zakładników było fatalne.
Trudno się nie zgodzić z niektórymi wypowiedziami odnośnie należnych wypłat dla lekarzy itd, tym bardziej, że w naszym kraju chętnie robi się z nich kozły ofiarne. Swego czasu była to prawie nagonka, a i całkiem niedawno były informacje o lekarzach którzy odeszli do łóżek noworodków i rzekomo dlatego pacjentów przeniesiono, kiedy w praktyce po prostu było ich za mało do obsługi wszystkich. Z tymże dyskutowanie o tym rzeczywistości nie zmieni, na pewno nie w tym miejscu. Ja np. zwróciłem w tym filmie uwagę nie na to, że "O John, jesteś nic nie wartym człowiekiem, bo nie zarabiasz i w ogóle się nie starasz" albo, że jest człowiekiem który nie ma poczucia odpowiedzialności. Jeśli każdy miałby przed założeniem rodziny sprawdzić czy np. stać go będzie na ewentualną transplantację serca dla dziecka to byśmy nie mieli w ogóle dzieci i wtedy ciekaw jestem kto by utrzymywał społeczeństwo całe (kapitalistyczne przecież). Pytanie jest ile osób, postawionych przed faktem jak John Q, byłoby w stanie postawić swoje życie na szali (ostatecznie - nie czyjeś), albo je oddać dla dziecka. Przypuszczam, że nie tak wiele. A co do realizmu...właśnie realia są takie, że jakby tego typu film był w pełni realistyczny to by dochodów nie przyniósł i byśmy go tutaj nawet pewnie nie obejrzeli.
Więc odpowiem na Twoje wywody.
Lekarze mają zarabiać dużo, i decydować jak Bóg o śmierci, i życiu czyjegoś dziecka?
Powiedzmy, że zdarza się sytuacja, w której lekarz traci swoje oszczędności, a dziecko rozchorowuje na chorobę wymagającą przeszczepu serca, czy w takim wypadku nie sięgnie po każdy dostępny sposób wyleczenia dziecka?
Druga sprawa: twierdzisz, że każdy ma to na co zasługuje, czyli jeżeli twoi rodzice opłacali szkołę, pomagali Ci, dbali, załatwiali wszystko, i teraz masz wykształcenie, i pieniądze, to druga strona, czyli patologiczne rodziny, wychowankowie z domów dziecka, dzieci samotnych rodziców, Ci nie powinni liczyć na pomoc innych, tylko zejść im z drogi?
Wedle twojego charakteru, jak rodzice ci się zestarzeją, to pewnie dom starców ich czeka?
A jak dziecko zachoruje to dobrze było gdyby zdechło, bo szkoda kasy na leczenie?
Sorry, zapomniałem, że ty masz za co ewentualnie leczyć, a więc masz komfort, inna sprawa, że twoje pieniądze mogą przyciągnąć kogoś, kto zechce cie utłuc, zabrać kasę, zgwałcić, i poniżyć, w takim wypadku będziesz krzyczała, że płacisz wysokie podatki na policję, a policja równie dobrze może powiedzieć, że skoro jesteś taka bogata, to powinnaś wynająć osobistą ochronę, gdyż policja jest jak obowiązkowe ubezpieczenie w medycynie, które nie pokrywa wszystkich zabiegów, i dlatego radiowóz nie może codziennie stać pod twoim domem.
Takie opinie właśnie tworzą ludzi popierających aborcję, eutanazję, oraz wszelkie zło dziejące się na tym świecie, w czasie wojny byłabyś ostatnią osobą, która ukrywa żyda przed nazistami, najpierw przeliczasz na złotówki, a sumienia nie masz, bo się nie opłaca go mieć.
"Powiedzmy, że zdarza się sytuacja, w której lekarz traci swoje oszczędności, a dziecko rozchorowuje na chorobę wymagającą przeszczepu serca, czy w takim wypadku nie sięgnie po każdy dostępny sposób wyleczenia dziecka? "
Taa...
A najlepiej znaleźć dawcę, zatłuc go, wziąć serce, a następnie sterroryzować bronią lekarzy domagając się zabiegu.
Zdiagnozowano już u ciebie jednostkę chorobową zwaną debilizmem?
Nie zgadzam sie z toba, kapsel.
Lekarzami powinni zostawac ludzie majacy do tego powolanie. Ci, ktorzy chca ratowac ludzkie zycie, ktore jest becenne. Jezeli jakiemus lekarzowi bardziej zalezy na kasie, niz na zdrowiu i zyciu drugiego czlowieka, to powinien wybrac inny kierunek studiow. Zawsze moze zostac bankierem, prawnikiem albo slawnym akorem, jezeli tylko kasa sie dla niego liczy.
polecam film "Sicko"(tak tak tego komucha) ile moze byc w tym"amerykanskiego syfu" a ile prawdy ocencie sami,film pokazuje desperate za pomysl 10. Rola Renzela 7-spodziewalem sie ciut wiekszych fajerwerkow aczkolwiek poprawnie zagrana.Wykonanie 6-za amerykanski kicz... jak to kapsel ujal:"brakowalo jeszcze flagi" owszem wtedy byloby komicznie;] podsumowujac... 7-8/10 sam nie wiem co byloby sprawiedliwsze
Po pierwsze jasno jest w filmie przedstawione, że za plecami Archibalda zmieniono warunki w jego polisie, by ciąć koszta, bez jego wiedzy!
Po drugie - z powyższego wynika, że bohater walczył o swoje SŁUSZNE prawo (choć na pewno w niewłaściwy sposób).
Po trzecie - nie porównujmy sytuacji w USA i Polsce, bo u nas uczciwego lekarza ze świecą szukać...
O! Mam swoje zdanie nt komuny, socjalizmu itp. i muszę napisać szczerze, że
film wydaje się dość srogo obchodzić z amerykańskim socjalizmem. Nie jest
on tak jednocznaczny.
Tu nie chodzi o to, ze całość pochłaniają pensje dla lekarzy. Mało kto wie jak drogie są procedury medyczne...
Jeśli chcecie się leczyć tanie róbcie to sami. Sami produkujcie sprzęt, leki i sami szkolcie się w tej niezmiernie banalnej materii jaka jest medycyna. Będzie "po kosztach".
Autor scenariusza ma za coś żal do lekarzy i to jego sprawa. Po co robić z tego film?
Poza tym film jest koszmarny, naciągany i nic się w nim nie trzyma kupy (a może raczej jej się właśnie trzyma).
Nawet Denzel nie mógł go poprawić...
PS> Pan lepiej poszedłby terroryzować firmę ubezpieczeniową a nie szpital, wtedy byłoby sensownie, tyle,ze nie byłoby fajerwerków :P
Co do PS. to chyba filmu nie ogladales... Po co mial isc terroryzowac firme? Zgarnal by kase i co? Zlapali by go przy probie zaplaty i koniec sprawy. A tak umierajace dziecko dostalo bezposrednia pomoc, pomyslal w przeciwienstwie do ciebie
Ale co do filmu to go skopali. Zachowanie zakladnikow w ogole wszystkich ktorych ujela kamera byla bezsensowna. Temat ciekawy, ale wykonanie slabe nawet jesli bylo to na faktach (ktos cos tam pisal)
Pan Kapsulski chyba albo za duzo wypil i bredzi trzy po trzy, albo mysli ze jest madrym znawca kina...zenujace. a ciekawi mnie co by Pan Kapsulski zrobil jakby pana Kapsulskiego dziecko bylo w takim stanie a jakis zapijaczony polski "doktor" stalby nad nim i nie umialby nazwac choroby po imieniu...jesli czlowiek kocha i jest w ekstremalnej sytuacji to jest gotow zrobic wszystko...fakt zgodze sie z tym ze w amerykanskich filmach przewaznie jest przesadzony patos i heroizm, ale akurat takie filmy jak ten pokazuja niestety prawde, pokazuja ameryke w szarych kolorach. Ciekawe co by pan powiedzial na to jakby nakrecili polski film o naszej pseudo sluzbie zdrowia i o terroryzujacym ja boguslawie lindzie.
łe tam Kapsel co ty pieprzysz, film byl po prostu super!
kto by na miejscu tego johna nie zrobil tego samego?...
Niestety masz rację. Ten film dobrze prezentował desperację ojca oraz więź oprawcy z zakładnikami, jednak idea bezpłatnej służby zdrowia to utopia. Osobiście jestem za prywatyzacją, bo leczenie pochłaniało by znacznie mniej kasy i odbywało by się w lepszych warunkach niż obecnie.
Autor tematu w ogóle nie zrozumiał filmu. Piszesz tak jakbyś oglądał zupełnie inny film, albo po prostu lubisz robić zamieszanie. Gdybyś dokładnie obejrzał ten film to wiedziałbyś, że panowały trudne czasy i mało kto miał pracę. John pracował na pół etatu (ale pracował) ponieważ był zmuszony do tego przez swoją firmę, która zredukowała jego pełny etat na połowę. Poza tym, że John pracował, pracowała również jego żona. Tak więc Twój nagłówek o tym, że nie mam kasy i nie mam pracy, a dziecko mi macie leczyć jest chybiony.
W dalszej części filmu główny bohater dowiaduje się o tym, że jego firma ubezpieczająca była zmieniona i nawet go o tym nie poinformowano, więc żył ze świadomością, że ma pełne ubezpieczenie.
Przykład z życia: ZUS wypisuje Cię z ubezpieczenia rodzinnego (np. ubezpieczał Cie ojciec) zaraz po zakończeniu szkoły. Gdy nie przyniesiesz zaświadczenia, że zaczynasz nową szkołę, nadal będziesz nieubezpieczony. I myślę, że ten fakt też nie jest znany 100% społeczeństwu w Polsce. Tak więc myślę, że nie każdy urodził się prawnikiem, żeby totalnie znać swoje prawa i pilnować państwowych instytucji.
Tak więc sumując, oglądaj filmy z większą uwagą.
Pozdrawiam
Akurat to, czy główny bohater pracował, czy nie, nie ma tu żadnego znaczenia, chodzi o to, że film ten jest niemalże pochwałą terroryzmu, (opiera się na zasadzie: w trudnej sytuacji oddajmy sie najniższym instynktom i zwalmy całą winę i odpowiedzialność na innych), osobiście nie toleruję takiego postępowania, bohater tego filmu jest typowym przedstawicielem ciemnych mas, ignorantów, którzy "nie widzą dalej niz kawał kiełbasy". Czy na tej samej zasadzie bezdomni powinni zacząć napadać na banki lub innych ludzi, bo Państwo sie nimi nie zajmuje, albo inni chorzy, których nie stać na leczenie, czy jeśli mi Państwo nie refunduje szkieł kontaktowych to mam sterroryzować optyka?
Autor tematu wyjątkowo dobrze odczytał rzeczywistą sytuację, a nie tylko jej powierzchowną stronę (dobrze, że jeszcze są tacy ludzie).
Ja nie popieram sposobu który główny bohater zrealizował, aby otrzymać możliwość zabiegu dla swojego dziecka. Tutaj akurat zgadzam się z Tobą, ponieważ film proponuje innym, aby kupić pistolet i iść wywalczyć "swoje" siłą. To racja. Ja tylko odczytałem pierwszy post jako niezrozumienie filmu. Można tutaj znaleźć i dobre i złe sposoby na to jak przebiegała akcja. Więc nie chcę się kłócić bo masz racje, że film nie powinien propagować terroryzmu!
Tylko po prostu wiele razy czytałem opinie użytkowników, którzy tak jakby nie oglądali filmów w całości tylko fragmenty, które się im podobały lub nie.
Pozdrawiam
Zgadzam się z Tobą w 100%, odnisłem dokładnie to samo wrażenie, film ten tylko mnie zdenerwował.
Zgadzam się ze wszystkimi wypowidziami w tym temacie. Nie rozumiem, dlaczego tak dużo osób uważa ten film za arydzieło bądź rewelację. Na dodatek, to: Moje dziecko jest chore, muszę je uzdrowić mimo wszystko, poświęce dla niego wszystko, łącznie ze swoim życiem. Dajcie mi dla niego serce! Albo wszyscy zginął...
co do filmu no to średni, tematyka głęboka i mocna, może i jest dużo glupich ludzi którzy sami sobie tak szkodzą, ale nie można im zabronic walki o swoje zdrowie lub osób bliskich !
Tak czy siak lekarze skłądają przysięge, ale to tylko puste słowa!
A autor tego wątku jest chory, to jest choroba wyższości ludzkiej!
Ja bym pominął wątek medyczny i bardziej się skupił na świetnym przedstawieniu archetypów mężczyzn. Film świetnie odzwierciedla dwa istotne aspekty w życiu faceta czyli WALKA i KOCHANIE, a sama inicjacja stawania sie mężczyzną została ukazana w rozmowie ojca z synem na łóżku szpitalnym. Główny bohater nie pyta się "jak?" tylko rzuca się na poważne ryzyko, wyzwanie, przygodę. Sam film jest ogólnie troche kiczowaty ale to przesłanie jest mocno wyraźne i można odnieść do swojego życia w większysz lub mniejszych(bo takich jest więcej) sytuacjach życiowych. Pozdrawiam.
Zgadzam sie z Sz. tzw. Kapslem. Nie wpełni. Moim zdaniem filmy nie powinny byc polityczne. Tutaj jak przeczytalem zastanawiano sie czy wtloczyc przemówienie Busha czy Gorea, w zaleznosci ktory mialby wygrac wybory. Opieka zdrowotna w USA nie jest calkowicie prywatna jak sie wydaje. Teraz ten czarny (zreszta on jest czerwony nie czarny) chce wprowadzić system ala UE. Wkrotce zobacza jak bardzo sie mylili. Zamiast oddac decyzje ludziom to oni chca aby to urzednik mial wieksza wladze decyzyjna i coraz wiecej zabieral z pensji. Socjalizm ogarnia cały świat!
Film dobry moim zdaniem, ale jako sensacja do których przywyklismy z udziałem Denzela. Za dużo infantylnych dialogow, oraz takich przerobionych w masie filmów. Ciągle przewijają się tam dziwne sceny typu ostatnie minuty kiedy chłopak wychodzi z sądu do auta z ojcem aby mu podziękować. Zupełnie jakby nie zrobił tego wcześniej lub po to aby podkreślić jeszcze bardziej fatalność systemu opieki... Nie wiem jak tam, ale w Polsce taki chłopak albo płakałby gdzieś w tłumie koło mamy, albo robił cos innego. Tutaj dziecko jest jak dorosły, czuje jak dorosły itp. Cięzko wytłumaczyć...
Wszystkim którzy maja dylemat zwiazany z tym filmem polecam wypozyczenie go w wypozyczalni i obejrzenie dokumentu jaki jest tam zamieszczony w zw. z prywatna opieka medyczna. apropo pytania czy postac Johna Q jest autentyczna? jest to postac fikcyjna jak jeden z internautow zauwazyl. ale nie czarujmy sie...postawmy sie w roli Johna. gdyby dziecko ktoregokolwiek z nas powaznie zachorowalo to jestem pewien ze zrobilibysmy wszystko aby uratowac swe dziecko. pomysl filmu jest oparty na faktach. sam rezyser filmu ma corke chora na serce. mial wiele problemow z amerykanska sluzba zdrowia i dlatego postanowil pokazac systemy rzadzace w/w sluzba zdrowia. zauwazylem ze wiekszosc osob ogladajacych filmy zaglebia sie w sprawy wogole nie zwiazane z filmem. pokazuja sie wsrod nas ukryte "talenty": ekonomiczne, psychologiczne, religijne itd ... ludzie na Boga! to jest film! powinnismy oceniac gre aktorow, montaz, dzwiek itd a nie oceniac sluzbe zdrowia. czy malo nerw kosztuje nas stanie w kolejce do lekarza? czy naprawde potrzebujemy rozstrzasac to na forum? usiadzmy wygodnie w fotelu i poswiecmy sie obejrzeniu tego filmu. pozdrawiam fanow tego filmu.
Temat watku jest wroc komuno!! Dyskusja sie odbvywala na temt polityczny. Trzeba bylo napisac w innym watku.
Mr. Fabon nie chodzi o watek do którego sie dopisałem. teorie które wypisyja niektorzy z was na temat filmu sa uzasadnone ale wiekszosc z was oglada filmy by sobie wzajemnie nawrzucac i przekonywac innych internautow do wlasnego zdania. to dobrze ze film taki jak "John Q" wzbudza do prowadzenia dialogu na wielu płaszczyznach ale w gruncie rzeczy chodzi w nim głownie o jedna sprawe: nieudolnosc państwa i to (nie tylko USA) do zapewnienia wyastarczajacej opieki medycznej. niektorzy rozpisuja sie na tematy poboczne co w przypadku tego filmu jest bez sensu. pozdrawiam
"Amerykański Lepper"...człowieku to jest dramat gdy dziecko Ci umiera na rekach a Ty stoisz i nie mozesz nic zrobic bo nie masz wystarczajacego ubezpieczenia i funduszów aby "kupic" mu serce. czy taki swiat jest dobry gdzie pieniadz rzadzi swiatem? jestem przeciwny komunizmowi gdyz zbyt wielu ludzi straciło zycie przez niego ale z drugiej strony w czasach komuny kazdy mial zapewniona prace, opieke medyczna, nie bylo tylu bezdomnych ani glodnych dzieci. nie zycze Ci abys musial wziasc kiedys do reki gnata i walczyc o zycie dla swojego dziecka. ale patrzac na to co sie dzieje w naszym panstwie to ludzie za kilka lat beda do tego zmuszeni. zgadzam sie z Toba ze w scenariuszu sa pewne niescislosci ale np. niepotrzebny drugi samochod ktory wspomniales... spojrz na wartosc samochodu a cene serca. jesli masz watpliwosci odnosnie tego filmu to odsylam Cie do dokumentu jaki znajduje sie na wydaniu dvd dotyczacego ubezpieczen zdrowotnych w USA. sam rezyser ma chora corke na serce. leczac ja widzial dramat ludzi ktorzy nie mieli takiego zaplecza finansowego jak on. dzieci tych ludzi umierały... uwazam ze film ten mial wzbudzic panstwo do refleksji i dzialan nad problemem ktory dotyka wielu sposrod obywateli. i uwazam ze filmowi sie udalo. rola Denzela bardzo przekonujaca, dzwiek i montaz bez zarzutow. film daje do myslenia. pozdrawiam.
1. No dobrze, a w polskiej służbie zdrowia to jest lepiej?
Znasz sytuacje na oddziałach onkologicznych? Wszyscy mają zapewnione leczenie, ale sami lekarze dobrze wiedzą, że ten sposób leczenia i tak jest nieskuteczny.
Poza tym - czekaj sobie kilka miesięcy na wizyte u specjalisty, czy nawet operacje gdy masz raka. Większość ludzi skłonna byłaby pójść gdzieś prywatnie, jeśli byłaby taka alternatywa
Poza tym - gdy pacjent nie jest klientem, gdy to nie z pacjentem przychodzą pieniądze, to lekarze zachowują się tak jak zachowują - pacjent im przeszkadza, marudzą, są nieuprzejmi i ordynarni nie raz.
Dobrze to widać u dentystów (każdy ma porównanie jakości usług z funduszu i prywatnych).
Jaki powinien być więc cel? Zadbać o to, żeby jak najwięcej ludzi stać było na opiekę medyczną. I to z własnych zarobionych pieniędzy, a nie zasiłków
2. Czasem ludzie muszą niestety po prostu umrzeć. Można z podatków finansować obowiązkowe wszystkie możliwe badania co tydzień. W każdym przypadku do końca kupować najdroższe leki i kuracje, ale kto za to zapłaci? Nie ma na świecie tak bogatego społeczeństwa i pewnie długo nie będzie.
Jakość opieki medycznej i ilość umierających ludzie niestety musi być proporcjonalna do zamożności społeczeństwa. Dlatego właśnie cel - bogacenie się społeczeństwa (przez wielu przecież bagatelizowany) jest tak istotny.
3. Dziecko umiera na rękach - nie usprawiedliwia terroryzmu, porwania i innych przestępstw.
BTW
Nie ma żadnego mitycznego "systemu skandynawskiego". Przyjrzyjmy się czym to tak na prawdę różni się od polskiego systemu. W Polsce chyba nawet większy procent budżetu idzie na cele socjalne niż w Szwecji.
Poza tym, to różnice są drobne i mało znaczące.
Szwedzi różnią się jedynie: uczciwością i pracowitością (jednak już coraz mniej).
Czy Ty rzeczywiscie ogladales ten film czy moze jakis inny? Bo w John Q byla mowa, ze mial wyzsze ubezpieczenie, ktore zostalo pozniej zmienione a nizszy pakiet bez jego wiedzy. Wplacil tez czesc kasy, a mimo to dzieciaka chcieli wywalic ze szpitala. Poza tym tytulowy bohater mowil, ze jego syn byl co roku badany i dziwil sie czemu wczesniej defekt serca nie zostal wykryty. Jezeli nie pamietasz co mu odpowiedzial mlody lekarz to obejrzyj ten film raz jeszcze, albo obejrzyj ten wlasciwy!
Wydaje mi się, że nie uważnie oglądałeś ten film. Uważasz, że gdyby nie
mieli dwóch samochodów, to mieli by lepsze ubezpieczenie. Gówno prawda.
Było ich stać na utrzymanie samochodów, ale pracowali na "pół etatu" zbyt
krótko w przypadku kobiety.
Jak widać w Stanach ubezpieczenia nie są takiego jak u nas. U nas masz kase
i po prostu sobie wszystko opłacasz.
Tam ubezpieczenie jest przyznawane w kategoriach, nie zauważyłeś?
John zaczął pracować trochę mniej niż wcześniej i od razu zmienili mu
ubezpieczenie, i to było tym problemem.