Ten film jest bardzo zręczną manipulacją. Główny bohater wykonuje rzecz haniebną, uważa
się za pępek świata, mówi kilkukrotnie, że najważniejszy jest jego syn, nic innego się nie
liczy tylko on. Zapomina o tym, że nie można ratować kosztem kogoś innego. Sam blokuje
działanie całego szpitala, nie myśli o tym, że w tym czasie ktoś może potrzebować pomocy.
Sparaliżował pracę szpitala prawie na dobę, a może w tym czasie 10 innych dzieci
potrzebowało pomocy? O tym już film nie mówi. O tych dzieciach łatwo zapomnieć, gdy
wychwala się takiego gnojka jakim jest główny bohater. Tak, to jest gnojek, który uważa, że
jego dziecko jest ważniejsze niż moje, że nawet jak nie opłacił ubezpieczenia to ma takie
same prawa jak ten co opłacił. Generalnie uważa, że jak jest biedny to mu się należy
dokładnie to samo co temu co przez całe życie pracował i płacił składki. Według mnie ten
koleś powinien gnić w więzieniu za to, że naraził potencjalne setki ludzi na
niebezpieczeństwo. Nie widzę w jego postępowaniu nic godnego pochwały.
Ciekawe co Ty bys zrobil w takim przypadku. Ratowal wlasne dziecko, czy pogodzil sie z losem: "Acha, nie zaplacilem ubespieczenia, wiec moj syn musi umrzec"? Nie probowalbys za wszelka cene go uratowac?
Trzeba być rodzicem,aby to zrozumieć. Założyciel tematu najwidoczniej nim nie jest,ale jeżeli kiedykolwiek będzie,to już współczuję jego dziecku.
pewnie że bym próbował, ale nie kosztem np. Twojego dziecka i jeszcze robił z siebie bohatera..
Inne dzieci w tym szpitalu nie były w takim stanie jak jego syn. Przynajmniej nie potrzebowały natychmiastowej pomocy, a poza tym w stanach jest dużo szpitali przypadających na jedno miasto, więc odsyłali pacjentów do innych placówek.
gdyby przywiązał się do drzewa w parku nie sparaliżowałby szpitala anie żadnej innej placówki ale mógłby nieco mniej zwrócić na siebie uwagę
Zapomniałeś o jednej istotnej rzeczy - John Q płacił ubezpieczenia. Został jednak oszukany.
Dzieci nie mam, ale gdybym miał, to na pewno bym go zrozumiał. Sposób rozwiązania przez niego sprawy może był głupi, ale był jedynym możliwym.
Płacił, ale niższe, które nie dawało mu tyle korzyści co poprzednie. Myślał, że nadal płaci to wyższe. Jeśli człowiek nawet nie wie jakie ubezpieczenie płaci to świadczy o tym jak bardzo się przejmował się zdrowiem dziecka przed wykryciem choroby.. John Q to człowiek nieodpowiedzialny.
bullshit, nie dasz sobie nic powiedzieć stary, myśl po swojemu, ale nie życzę Twojemu dziecku takiej sytuacji, bo podejrzewam, że dawno już by go nie było
Wystarczy, że zostaniesz raz oszukany przez Państwo, a diametralnie zmienisz zdanie. Twój brak doświadczenia życiowego, ma swoje odwzorowanie w postach które napisałeś.
a co ma piernik do wiatraka? sugerujesz, że państwo go oszukało bo nie wykupił prywatnego ubezpieczenia?
słowo Państwo należy bardziej rozumieć jako całą sieć biurokratycznego szajsu. Mój błąd - powinno być to ujęte w cudzysłowiu. Nie ma znaczenia czy to prywatne czy publiczne ubezpieczenie, chodzi o to samo.
Pytanie jest takie, czy jeśli kogoś nie stać na leczenie to jest w porządku, aby ktoś inny za to zapłacił pod przymusem czy nie. Według mnie nie bo to jest niemoralane. Ten film propaguje coś innego. Co do państwa to się zgadzam, że to jest jeden wielki bałagan.
nie no muszę bo aż mnie dupsko ścisnęło "Jeśli człowiek nawet nie wie jakie ubezpieczenie płaci to świadczy o tym jak bardzo się przejmował się zdrowiem dziecka". A Ty chodzisz co miesiąc pytać jakie masz ubezpieczenie? Stary..... ja swoje podpisałem z pierwszym dniem pracy tak jak postać Johna i jestem w przekonaniu, że Ciągle mam to samo... nie chodzisz pytać czy się zmniejszyło płacąc ciągle tą samą kwotę... Czy Ty kiedykolwiek płaciłeś ubezpieczenie? w ogóle wiesz jak to działa? to nie jest tylko na jak to nazwałeś "zdrowie dziecka" tylko może być objęte na całą rodzinę. Ale nadal nie mogę zrozumieć Twojego toku myślenia. jak nie wie jakie ubezpieczenie płaci to go dziecko nie interesuje... wtf?! nie chciało mi się wdawać w głupią dyskusję bo pewnie wyskoczysz z pazurami bo nie dasz sobie nic powiedzieć, masz swój świat i swoją kuwetę, ktoś Ci do tej kuwety nasrał to się bulwersujesz
aha, czyli jak Twoje dziecko zachoruje to wpadniesz do szpitala z giwerą jeśli ubezpieczenie nie pokryje leczenia?
widzę, że masz za mały móżdżek żeby pojąć jak to działa i o czym ludzie tu piszą....płacę ubezpieczenie od lat w takiej samej wysokości i nie sądzę, żeby mi to zmniejszali więc nie mam potrzeby sprawdzania tego. Czy to proste zdaniem dotrze do Twego łba?....dotarło?
w Stanach mieszkasz? w Polsce to sobie możesz ignorować takie rzeczy bo opieka medyczna jest bezpłatna, w Stanach jesteś zdany na siebie czyli to jakie masz ubezpieczenie jest znacznie ważniejsze niż w Polsce. Niewiedza nie usprawiedliwia.
A byles kiedys z chorym dzieckiem w szpitalu. Prosza o ubezpieczenie. Widze ze gowno sie znasz, taka jest bezplatna opieka medyczna
W Polsce opieka medyczna jest bezpłatna tylko w cudzysłowie. Co miesiąc bulisz kasę na ubezpieczenie zdrowotne. Jak nie masz ubezpieczenia to cię żaden lekarz nie przyjmie. Zapierdalaj prywatnie się leczyć i płać za to leczenie. W szpitalu też mogą cię odesłać z kwitkiem. Wyjątkiem jest stan zagrażający bezpośrednio Twojemu życiu. Ale i tak potem szpital wystawi Ci soczysty rachunek za opiekę, ewentualną operację. To tyle jeśli idzie o "Bezpłatną" opiekę medyczną.
widzę, że nie oglądałeś filmu zbyt dokładnie. Z tego co pamiętam koleś miał opłacone ubezpieczenie tyle, że oszukało go firma ubezpieczeniowa (może pracodawca), która obniżyła mu polisę nie powiadamiając go o tym. Do tego żeby jeszcze było mało, jak obrazuje pewna scena z filmu, choroba serca jego dzieciaka nie została wykryta wcześniej ze względu na przyjęcie łapówki przez lekarza od ubezpieczyciela za zaniechanie kolejnych specjalistycznych badań. Dzieciak mógł mieć wcześniej stwierdzoną wadę serca i oczekiwać na przeszczep jeszcze przed obniżeniem polisy jego ojca.
A tak w ogóle to chyba nie zrozumiałeś filmu i problemu jaki porusza.
problem jest taki, że ludzi nie stać na ubezpieczenie, rozwiązanie jakie proponuje bohater tzn. paraliż szpitala bo jego nie było stać na opłacenie leczenia jest daleko idącą nieodpowiedzialnością, a nie rozwiązaniem
Dalej upierasz się przy swoim, bohater opłacał ubezpieczenie, ale został oszukany "przez przepisy" , które pozwoliły bez jego wiedzy zmienić rodzaj opłacanego ubezpieczenia. Takie rzeczy się zdarzają, dlatego film dodatkowo zyskuje w moich oczach bo odzwierciedla rzeczywistość. I mowa tu nie tylko o ubezpieczeniu zdrowotnym, ale szeroko pojętym prawie "dla obywatela". Tak jak wcześniej pisałem, może jeszcze tego nie doświadczyłeś, ale prędzej czy później i Ciebie to dotknie.
nie ma czegoś takiego, aby ubezpieczyciel mógł zmienić rodzaj ubezpieczenia bez Twojej wiedzy, a na pewno nie w stanach.. on jest sam sobie winny jeśli nie wiedział jakie ubezpieczenie ma , ile za nie płaci, co ubezpieczenie pokrywa itp. ubezpieczyciel wysyła co jakiś czas taką broszurkę z informacjami na ten temat, wystarczy ją tylko przeczytać. oczywiście, że wiele razy zostałem oszukany, ale to nie zmienia faktu, że ten film propaguje bardzo kontrowersyjne metody walki z systemem.
Tu się zgadzam, że film przedstawia kontrowersyjną metodę walki z systemem. Dzięki temu film przechodzi nie bez echa. Bohater chciał przede wszystkim zebrać na siebie uwagę, nagłośnić problem bo bywa, że tylko taki sposób walki okazuje się skuteczny. Poza tym nie możesz traktować filmowych postaci zbyt ideologicznie, John Q miał swoje wady i zalety, tak jak każdy z nas popełniał błędy i ja szczerze mówiąc najbardziej lubię takie filmowe postacie - z krwi i kości. Wyidealizowani bohaterowie są po prostu nudni i jednowymiarowi.
Czytając twój post doszedłem do wniosku, że albo film obejrzałeś bardzo śpiący lub wyrywkowo. Główny bohater rzeczywiście nie zrobił wszystkiego w sposób bohaterski, który trzeba wychwalać na 100%. Ale w oczach żony i dziecka jest nim bezpodstawnie. Dla mnie również ten człowiek jest bohaterem. Płacił składki tak jak należy, błagał lekarzy o pomoc wpłacił im zaliczkę a ci i tak bez mrugnięcia okiem wypisali chłopca.!!!! Podkreślił również, że dostają oni gigantyczne pieniądze i prosił o zrobienie tego z dobrej woli i że odda pieniądze rozłożone w czasie... Można było po ludzku dać raty rodzicom na spłacenie takowej operacji. Prawda?... Nie zgodzę się że w tym momencie mogło być kilka podobnych przypadków gdyż do momentu gdy policja zastawiła szpital na sygnale podjechała jedna karetka, którą John Q przyjął i pozwolił na leczenie. Pacjenci porwani również otrzymali pomoc a sam groził im nienaładowaną bronią co oznaczało, że nie chciał zabić. Dowiedzieliśmy się również z filmu jak działają małe placówki, które specjalnie nie wykrywają dolegliwości by później w stadium choroby zajęli się tym lekarze specjaliści tylko tych płacących. Jeśli system rucha nas na okrągło niech raz na ile ktoś wstanie i pokaże światu jak jest. Co prawda akcja ta nie zmieni świata a system nie zmieni się od zaraz ale zawsze można liczyć na większą dbałość. Media to czwarta rzesza może tak samo zaszkodzić jak pomóc. John Q dostał pytanie jak twój post co zyska tym, że zabije wszystkich zakładników i ocali tym dziecko?. Na to pytanie odpowiedział w prost.. "Nie wiem czekam na Boski czyn". Co można zinterpretować, że sam wiedział, że jego czyn nie jest dobry ale jedyny możliwy by uratować swego syna... Mam dla ciebie propozycję byś oglądnął Film "Inhale" i po nim zdecydował co myślisz polecam również może taka wizja przypadnie ci do gustu...
jeśli zabiję 100 osób, a ocalę jedną to nadal według Ciebie jestem bohaterem? to właśnie napisałeś w pierwszych zdaniach. ja go nie potępiam za to, że ocalił swoje dziecko, tylko za to, że naraził inne dzieci, "Inhale" zobaczę, pozdrawiam
Uważam, że jeśli zabiłby choćby jedną osobę. Dla syna byłby bohaterem ale w oczach innych miał by wielki minus gdyż nie wolno odbierać innym życia za cenę własnego. Tego jednak nie uczynił, nie zabił nikogo, poszedł siedzieć a syn żyje jak dla mnie jest to bohater z przypadku. Inny człowiek w tej samej sytuacji mógłby ponieść klęskę. Zabić innych, nie uratować własnego dziecka a sam dostał by dożywcie. Uważam, że Denzel został jak już napisałem "Bohaterem z przypadku"
To prawda że film trochę pachnie propagandą.Pokazuje się ułomność stanów ale na koniec zdziwił mnie widok Clinton która mówi o 40milionach osób bez ubezpieczenia to chyba po części dzięki jej mężowi a teraz przejmuję pałeczkę.A co do zachowania to nie wiem czy "Każdy" był by tak postąpił fakt szpital nie pasuje do tego obrazu ale w stanach nie ma tak jak w polsce że są 2 szpitale na krzyż.W polsce też nikt ci nie pomoże jak nie będziesz mieć ubezpieczenia znam to z własnego podwórka.
Film jest faktycznie manipulacją, nawet nie nazwałbym tego zręczną manipulacją, po prostu taką propagandową, ale jednak to, co napisał autor tematu to jakaś bzdura jest z drugiej strony.
Dla autora, na skróty:
Film głupi, ale i autor debil.
Oczywiście, że to, co zrobił główny bohater może budzić wątpliwości ze względów etycznych. Chciał uratować swoje dziecko za wszelką cenę (godne pochwały), ale kosztem innych (godne potępienia). Tyle, że nie można mu zarzucić, że nie próbował innych rozwiązań, zgodnych z prawem. Do samego końca starał się na różne sposoby rozwiązać ten problem, bez użycia przemocy, po którą sięgnął, gdy wszystko inne zawiodło. Film pokazuje sytuację, w której prosty człowiek, który za wszelką cenę chce uratować swoje umierające dziecko jest postawiony pod ścianą i tak naprawdę nie ma większego wyboru, bo wszystkie "normalne" opcje zawiodły, w dodatku nie z jego winy.
A odnośnie dzieci - jeśli rodzic kocha swoje dziecko to oczywistym jest, że uważa je za ważniejsze od innych, przynajmniej dla niego samego. I nie jest to ani złe, ani dobre, tak po prostu jest. Innym się źle nie życzy, ale dla swojego potomstwa zawsze chce się jak najlepiej.
zmierzch 9/10, pianista 5/10, Na zabójczej Ziemi 9/10, Lista Schindlera 7/10. Nie dyskutujcie o gustach z gościem który takowego nie posiada, co do samej wymowy filmu to fakt trochę to bajeczka, ale traktująca o rzeczach ważnych zarówno moralnie, jak i społecznie gdyż wiemy z jakim problem socjalnym borykają się USA . Ckliwość zupełnie nie robi na mnie wrażenia, ale ten film jakoś mnie dotknął, myślę że na ludziach znających pojęcie miłości robi on wrażenie. Pomijam samą formę, nie jest to istotne bo do wielu rzeczy można się przyczepić a w szczególności do realizmu, jednakże gra aktorska plus bardzo odpowiednie stukanie w emocjonalne klawisze sprawiają że film nie jest zły.
Chyba tematy Ci się pomyliły bo wpis nie jest o gustach. Nie wiem co Ci się podobało w tym filmie, ale może mam uprzedzenia bo film jest propagandowy.
Nie napisałem że mi się podobał, tylko że nie jest zły i mimo schematyczności i pretensjonalności jakoś mnie dotknął, jak również co było tego powodem. Sformułowania gusta użyłem raczej ogólnikowo i być może nie trafnie, ale temat przeglądałem pobieżnie, a przecież summa summarum Twoja wypowiedź ma na celu określenie czy film był dobry czy zły, więc po części, jest to dyskusja o gustach. Btw. 3/4 filmów hamerykańskich niesie ze sobą treści propagandowe, bo ten naród lubi być tym karmiony.
w porządku, film był faktycznie niezły, dałem mu 3/10 ;) poza tym fajnie że mi przypomniałeś o fajnych filmach którym dawałem 9 i 10 :) pozdro
Morał jest taki,że jeśli masz kasę masz wszystko jak jej nie masz to zdychaj pod płotem czy to Polska czy USA,szmal rządzi światem.
Każdy ma pilnować własnego tyłka i kierować się swoimi zasadami i wartościami. Chciał uratować swojego syna bo to było dla niego najważniejsze. To nie egoizm tylko determinacja. Pomagał tym którym był w stanie pomóc, ale miał jeden konkretny cel, pomóc synowi i wszystko w temacie. W takiej sytuacji kiedy skoncentrował się na tym jednym celu nie mógł myśleć o głodzie w Afryce.