1 część boska, 2 część w porządku, a 3... mocno średnia. Dałam 6/10 z sympatii do Keanu, sceny walki były niezłe. Tyle że poza nimi nie działo się prawie nic. Pierwsza część miała ekstra klimat- na nieszczęśliwego wdowa spadają kolejne nieszczęścia, śmierć żony, potem pobicie w domu, zabicie psa i kradzież auta. A potem oglądamy reakcje kolejnych osób na nazwisko Johny Wick i fabuła się rozkręca, klimat jest swietny a my poznajemy intrygujący świat mafii i jego specyficznych zasad. W trzeciej części... wszyscy atakują Johna, oni ich widowiskowo zabija i ucieka...aż do finalu w hotelu Continental. Ostatnie 5 min coś się dzieje i koniec. Generalnie wygląda na to, że będzie kolejna część i może znów będzie ciekawiej, bo cały świat przestępczy myśli, że Wick zginął. A on wróci.
Nie ma ciała, więc od razu pomyślą, że przeżył i uciekł. Chyba, że scenarzyści wpadną na jakiś pomysł ze sfingowanym pogrzebem dla zmyłki, ale czy będzie im chciało się w to bawić? Poza tym nikt, by nie zauważył, że przez miasto ten bezdomny taszczy Jasia na jakimś wózeczku? Pomijam fakt, że Winston i jego pomocnik wiedzą, że przeżył.