Pierwszym minusem filmu jest ten bełkotliwy podkład ideologiczny dotyczący rosyjsko-białoruskich pseudo-zwyczajów, który w ogóle nie trzyma się kupy, a dla Białorusinów, stawiających czoła reżimowi w swoim kraju, jest to wręcz obraźliwe.

Drugi minus, to nużący wątek związany z istnieniem Wysokiej Rady - flaki z olejem, wskazujące na wyczerpujący się zasób pomysłów.

Dlatego nie dałem 10 punktów, a chętnie bym dał, ponieważ:

- Film jest przekonująco zagrany przez prawie całą obsadę.
- Muzyka jest dynamiczna i dopasowana do akcji.
- Sceny walk - doskonałe. Zauważyłem na rodzącą się modę, związaną z ranami głowy wskutek ciosów różnymi przedmiotami. To już nie tylko przekonująco rozpryskujące się czaszki po postrzale. Doszły nowe sposoby, pokazane treściwie i atrakcyjnie.
- Dawka humoru na okrasę, nie za duża, nie za mała - w sam raz, aby film nie żenował patetycznością.
- "Czwórka", to kolejny, po "Trójce", krzepiący pokaz psiej sprawności - gratka dla miłośników psów i szerzej, dla zwierzolubów.
- Wielki finał całej historii - całej, czyli ujętej w cztery części - trwa chyba z godzinę, czyli jedną trzecią filmu. To jest absolutny odjazd, pełen fajerwerków, efektów, dynamiczny, trzymający w napięciu, no doskonały. Nic więcej o tym nie piszę, aby nie zepsuć zabawy, jeśli ktoś się wybiera.

Czwartą część obejrzałem w ramach maratonu - całość z podejścia. W takiej dawce sceny walki były już nieco nużące, ale w ramach jednego filmu, oglądanego oddzielnie, zdecydowanie cieszą oko i stanowią ucztę dla fanów Johna Wicka.