Film tak totalnie dziwny i przepełniony absurdem, że nie mam pojęcia jak go ocenić. Daję notę 6, bo taka jest średnia. Zdarzyło mi się obejrzeć trochę pokręconych filmów, ale "John dies..." jest tak poryty, że przebija wszystko...
Aha, uwaga spoiler
John wcale nie umiera na końcu. Umiera gdzieś tak w połowie, ale potem okazuje się że jednak żyje... albo nie... Sam już nie wiem.
Ha, właśnie jakoś ciężko do końca ocenić ten film, bo pomimo pokręcenia i zdziwień, to obejrzałam go do końca i to w sumie nie w jakichś wielkich męczarniach. Na pewno jest (dla mnie) lepszy niż nie jeden gniot tego typu (np. Oszukać przeznaczenie część 154). Aż takie złe nie było.
Czyżbym tylko ja rozgryzł to, że z tym tytułem to chodzi o ostatnie literki w creditsach - www.johndies.com. Przynajmniej ja to tak odbieram :]
Pozdro dla wnikaczy :)
Film nie jest poryty.Trzeba tylko dokładnie słuchac i ogladac.A John zyje przez cały film.
Polecam Holy motors - tam jest dopiero ocean absurdu - ale kupił mnie swym klimatem. John dies at the end strasznie mnie zmęczył i bynajmniej nie śmieszył...
Dajesz 6, bo taka jest średnia? To jaki sens ma ta ocena?
Film nie dla wszystkich. Rzekłbym nawet, że dla nielicznych. Wg mnie nie trzyma się kupy i może pomysł dobry, ale realizacja do mnie nie przemawia.
Na początku powinno być ostrzeżenie, że aby się spodobał, należy nieźle przyćpać.