Nie. Dalej nie. Prześladuje mnie ten fragment mojej niewiedzy jak samotny dorsz odciągnięty od stada jest ścigany przez silnego szczupaka. Czuję ten sam lęk, tą samą słoną wodę w ustach, ten słonych smak strachu. Niewiadome pozostanie nieznane, przeszłość skruszeje i zniknie na wietrze. Wszystko przeminie, jak łzy na deszczu. Pora umierać.