Jesli kochasz takie filmy jak cabin in the wood , martwe zło (1,,2,3) itp to ten film jest dla Ciebie.
Serię Evil dead, podobnie jak Martwicę mózgu Jacksona uwielbiam i ciągle do nich wracam - to zaś filmidło straszliwie mnie zmęczyło i wcale nie bawiło...
Mało :) Chyba nie widziałeś prawdziwego shitu. Polecam obejrzeć takie wstrząsające obrazy jak "Piaskowy rekin", "Dwuygłowy rekin", "Nazi surfers must die" albo "Magnetyczne Tornado". Potem można mieć pojęcie o shicie :)
Film mnie nie śmieszył, czasami wręcz żenował. Do tego nieprzemyślany scenariusz i kiepskie prowadzenie historii. Nie ma w nim nic godnego uwagi, stąd gniot.
hm. No proszę. Mnie film śmieszył cały czas. Nie do rozpuku ale rozbawił mnie. Absurdalny humor świata w którym wszystko jest możliwe, np. serdelkowy potwór pokonany telefonicznie. Scenariusz jest na tyle składny na ile może być składna historia o zakrzywieniach rzeczywistości opowiadana przez gościa na permanentnym haju. Na myśl przychodzi Douglas Adams i jego seria. Też zbytnio nie trzymał się liniowości fabularnej. Dialogi były ostre i szybkie więc trzeba było mieć się na baczności. Wykonanie stworów jak u wczesnego Cronenberga, niestety efekty komputerowe nie przekonują. Niemniej jednak, dobrze że ktoś potrafi robić jeszcze filmy nawiązujące do dawnych niskobudżetowych klasyków nie wydając na to grubych milionów jak Rodriguez czy Tarantino.
W takim razie ja czuję się zobligowany z tego miejsca polecić film Scott Pilgrim Kontra Świat - momentami podobny humor i równie zakręcona fabuła (ale Scott to nie horror, tylko bardzo dziwna komedia romantyczna :P). Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał - polecam!
Popieram :) Scott Pilgrim to najlepsza ekranizacja gry która nigdy nie powstała.
Gra powstała, ale po premierze filmu ;). A film jest ekranizacją komiksu - imo film jednak lepszy, ale fanom polecam również zapoznać się z pierwowzorem :D. // A w Polsce jest dostępna książka John Ginie Na Końcu - właśnie na nią poluję na allegro :P.
No od jakiegoś czasu zabieram się do komiksu Scotta. Książkę też ciekawie byłoby przeczytać.
Niestety porównywanie tego do klasyki (cała seria "Evil Dead") to co najmniej nieporozumienie. Absolutnie nieporównywalne dzieła. Niestety film marnuje swój potencjał i miast być przynajmniej dobrym (jak choćby Insidious) jest tylko miernym widziadłem (z kilkoma niezłymi akcjami). Zdecydowanie odradzam.
Do klasyki Evil Dead można jak najbardziej porównywać. Oba filmy nie były na poważnie, wprowadzały dziwaczne potwory, przesadę i bawiły się konwencjami. To raczej odniesienie do Insidious, który wspólnego z Johnem ma chyba tylko niski budżet, jest nie na miejscu. Oba filmy moim zdaniem spisują się w swojej kategorii jednak są całkowicie inne.
Nie do końca widzę, gdzie tutaj zabawa konwencją. Niestety nie czuję się przekonany, do tego porównania na wyrost. Evil Dead nie do końca wprowadza "dziwaczne potwory", ale powiedzmy, że można to podciągnąć. Generalnie John... ma swoje momenty, ale przypisywanie mu wielkości innych zdecydowanie lepszych jest nie na miejscu. Poza tym tej zabawy konwencjami, też nie wiem gdzie szukać. Do tego akcje typu: laska, z której wyłażą węże, jakiś dziwny robal pod sufitem zupełnie niczemu nie służą i są zbędne, nic nie wprowadzają, natomiast mnożą pytania o sens. A odniesienie do Insidious na płaszczyźnie jak powinien wyglądać komedio-horror (bo tym John miał być) uważam za jak najbardziej słuszne. Natomiast jeśli chcemy prawdziwej zabawy konwencjami, to można obejrzeć Cabin in the woods. Pozdrawiam:)
Potwór serdelkowy który zostaje pokonany egzorcyzmem przez komórkę - to nazywam zabawą z konwencją. W evil dead (może nie sprecyzowałem, chodzi mi o dwójkę ) główny bohater musi walczyć np z głową łosia. Laska z wężami w John służyła do wprowadzenia postaci Johna i Davea więc nie musi mieć połączenia fabularnego z resztą filmu. A co do sensowności filmu to jest taki jaki jest główny narrator, czyli na highju. Fabuła nie ma do końca sensu, mam wrażenie że widzimy tylko jakieś 40% filmu ale to właśnie mi się podobało, oddali trochę ze stylu Autostopem przez galaktykę.
Cabin in the woods jeszcze nie widziałem ale od fanów słyszałem że bardzo dobry.
Film jest rewelacyjny wg mnie. Polecam wszystkim, którzy lubią absurdalne poczucie humoru :)
O tym samym pomyślałem. Martwe Zło, ale jeszcze bardziej Lovecraft i Nagi Lunch. Zwłaszcza tego ostatniego ludzie nie trawią, nie dziwie się, że ten film też się nie podoba.