Wciąż urzeka mnie Rowan Atkinson, jednakże wiem, że film mógł być lepszy.
Nie powiem, miło spędziłam ten czas [ lepsza średniej jakości komedia niż średniej jakości romans bądź - o nie! - komedia romantyczna], nie uważam go za stracony, a jedynie odrobinę przedłużony: fakt, że niezbyt mi ten film podpasował przełożył się na lekkie znudzenie.
A ja właśnie poleciłabym - nie dla fanów dzikiej akcji, lejącej się krwi, ale takich trochę "Anglików" - proszę wybaczyć stereotyp - czyli ludzi, którzy nie lubią przeładowania akcją a jednocześnie chcą kilku parodii i prześmiewczych gagów.
Poleciłabym też tym, którzy nie oglądali części pierwszej. Wydaje mi się, że niewiedza, jak ona wyglądała, dodaje trochę mocy tej części.