Pierwsza część Jokera w reżyserii Philippsa pokazywała bardzo ogólny problem społeczny, który bazował na wszechogarniającej znieczulicy, nienawiści do siebie nawzajem, pogardy dla bliźnich i niesprawiedliwości życia. Był filmem, który bardzo zgrabnie przepłynął się po ogromnym problemie. W drugiej części Philipps nie podejmuje już tak rozległej tematyki, a zamiast koncentruje się na szczegółach współczesnego świata. W filmie motywem przewodnim jest rola mediów w dzisiejszym świecie i to jak kreują oni "bohaterów" często z niczego. Wszystko co złe dzieje się przez media i to jak przedstawiają rzeczywistość. Z pospolitego przestępcy potrafią zrobić film, potrafią wykreować jego wizerunek wyzwoliciela, potrafią nadać mu całkowicie nową tożsamość i sprawić, by urósł do rangi celebryty. Takie produkcje oglądaliśmy już wcześniej w "Urodzonych Mordercach". Joker jest w tym bardzo podobny z tą różnicą, że Fleck ostatecznie potrafi rozróżnić co jest fikcją a co jest rzeczywistością. Drugą część Jokera odbieram, jako przestrogę dla dziennikarzy i społeczeństwa, bowiem to nie jest tylko wizja reżysera, że patologiczne przypadki urastają do rang celebrytów, których potem tłum zaczyna uwielbiać i naśladować, by żyć jak oni. Żyć ich sławą. Cieszę się, że wreszcie pojawił się reżyser, który potrafił nadać blask tej kwestii.
Od strony technicznej też trudno się do czegokolwiek przyczepić. Fenomenalna Lady Gaga a.k.a "Harley Queen", a.k.a "Lady Makbet". Phoenix również niczego sobie. Film jest dynamiczny, ze zwrotami akcji, nic tam nie jest przypadkowe, kapitalnymi popisami wokalnymi Gagi oraz mieszaniną tragedii z naprawdę zabawnymi momentami (co jest rzadkością u Flecka). ODe mnie 9/10. Do jedynki nie ma podjazdu ze względu na jej innowacyjność, ale poziom, który trzyma dwójka jest bardzo wysoki.
Obejrzałem II i odebrałem go jeszcze lepiej ;) Zapraszam do mojej recenzji na YouTube kanału The ARQ ^^
Poruszony temat Jokera jako chorego psychicznie człowieka, a nie mitycznego psychopaty jest dla mnie czymś świeżym i oryginalnym, ale i zakończenie można poddać też interpretacji. Jeśli widziałeś film, to wiesz, że joker nie został zabity, tylko Artur. Biorąc pod uwagę zakończenie pierwszej części i wiedząc, że była to tylko jego wyobraźnia, bo na końcu nikogo nie zabił, nowe zakończenie można interpretować jako śmierć Artura w jego podświadomości i narodziny Jokera, który już nie ma wyrzutów sumienia, które nosił w sobie Artur
Poruszony temat Jokera jako chorego psychicznie człowieku , ale i zakończenie można poddać też interpretacji. Jeśli widziałeś film, to wiesz, że joker nie został zabity, tylko Artur. Biorąc pod uwagę zakończenie pierwszej części i wiedząc, że była to tylko jego wyobraźnia, bo na końcu nikogo nie zabił, nowe zakończenie można interpretować jako śmierć Artura w jego podświadomości i narodziny Jokera, który już nie ma wyrzutów sumienia, które nosił w sobie Artur
Nie rozumiem tych daleko idących nadinterpretacji tej scenariuszowej szmiry. Banalne odwołania do kultury nie sprawiają, że fundamentalne błędy w prowadzeniu narracji, tragiczny scenariusz i kompletnie niewykorzystany potencjał musicalowych wstawek znikają. Ten film jest obiektywnie BARDZO SŁABY, ale zaczynam już dostrzegać doszukiwania się geniuszu w tych ekskrementach Todda Philippsa, dla którego pierwszy film (który też wcale jakiś wybitny nie jest) był najprawdopodobniej wypadkiem przy pracy.
Jakie banalne odwołania do kultury? XD to nie jest kultura. To jest system w jakim funkcjonujemy, chory system, który prowadzi do szaleństwa. Całkowitego zachwiania autorytetami, zakochiwania się w sztucznych kreacjach influcenerów i postaci medialnych. Wychowujemy się w czasach, w którym postacie w szklanych prostokątach będą dla przyszłych młodych pokoleń wszystkim. Od kołyski wychowywani wśród ludzi mediów. Film doskonale ukazał chory system, w którym istniejemy, w którym każdy z nas może być celebrytą po linii najmniejszego oporu, To nie jest nadinterpretacja. Każdy kto obraca się w środowisku internetowym choć trochę, widzi jaki wpływ na społeczeństwo mają patologiczne wzorce. W Jokerze jest dokładnie to samo.
Wstawki musicalowe wyglądają dokładnie tak jakby były zaplanowane, bo przebiegają w usystematyzowanych momentach, nie są przypadkowe i są regularne. Niosą za sobą treść. Ich potencjał został w pełni wykorzystany i zrobiony w taki sposób jaki być powinien.
Wow, jeśli doszukałeś się takiego wątku w sprawie sądowej i fenomenie mordercy nawiązującym do obsesji na punkcie seryjniaków z US XX wieku i procesów Bundy'ego to z całego serca zazdroszczę wyobraźni. Poszukiwanie resztek niestrawionego jedzenia w wyjątkowo rzadkim gównie. Jak dla mnie NIC z tego co napisałeś nie pojawia się w tym filmie, ot po prostu pokraczne przedstawienie psycho craze, fascynacji przestępcami i krytyka tegoż zjawiska - nic odkrywczego i nowego. Naprawdę chciałbym żeby jakiś film poruszał wątki o których mówisz, ale sequel do Jokera zdecydowanie tego nie robi. Nie mam pojęcia jak można powiązać coś co wręcz po chamsku replikuje motywy wcześniej wspominanych procesów TB do bezsensu influencerstwa i śmierci autoryetów xD Kompletnie inne zjawiska, związane z różniącą się problematyką. Z resztą przytoczonych punktów nie będę nawet dyskutował, bo już ludzie posiadające odpowiednie, dużo większe kompetencje od moich solidnie zezłomowali niedoróbki scenariuszowe tego filmu, jedynie napiszę że może poza jedną wstawką musicalową reszta ma ZEROWĄ wartość narracyjną i mogłoby ich nie być. Polecam pokonsumować jeszcze trochę tekstów kultury, albo starać się patrzeć z szerszej perspektywy na różnorakie dzieła, bo w takich subiektywnych interpretacjach można się nieźle pogubić co niestety koledze się przydarzyło. Super, że film Ci się podobał, ale jak jeszcze może motywy dotyczące przedstawienia dekonstrukcji oczekiwań niektórych fanów są prawdziwe (co zresztą również niebezpośrednio odnosi się do krytyki fascynacji przestępcami), tak Twoja interpretacja jest grubo odjechana i totalnie niemiarodajna, choć masz oczywiście do niej prawo. Mogłeś sobie tylko darować ten intelektualny samogwałt na temat zrozumienia tego filmu, bo jednak to trochę śmieszne w obliczu banalnego, popkulturowego barachła, jeszcze takiego które ma wyjątkowo mało jakiejkolwiek treści.
To jest bardzo ciekawe co piszesz, bo to chyba Ty powinieneś trochę poczytać albo spojrzeć szerzej bo o tym jest ten film. O systemie, o tym skąd w społeczeństwie biorą się chore jednostki i nikt im nie pomaga. Tam to wszystko w tym filmie było. No chyba że inny film oglądaliśmy...
Tak się składa, że z racji wykształcenia dość dużo wiem o psychiatrii, ale rozumiem że dla laika temat stygmatyzacji to absolutna abstrakcja. Nikt nie prześladuje osób chorych psychicznie, bardziej ich nie rozumie - co zresztą porusza pierwszy film, ale zdecydowanie nie ten.
Nie ten?! No to wątpię, bo tym komentarzem dobitnie pokazujesz że albo nie widzisz albo nie chcesz widzieć wątku stygmatyzacji. Dwójka jest o medialnej machinie, przyslaniajacej tego właśnie biednego człowieka, który nabroił.
Aż mnie zaciekawiło co ogląda taki koneser kina i zdziwiły mnie bardzo twoje najwyżej oceniane produkcje.
Doprawdy? Jak rozumiem jeśli nie oglądam tylko Larsa Von Triera i Kar-Wai Wonga to nie mam prawa skrytykować filmu? Nie wiem jak ograniczonym intelektualnie trzeba być by oceniać kogoś przez pryzmat tego jakie filmy ocenia na Filmwebie i jaki gatunek jest jego ulubionym, jeszcze jak samemu ma się zablokowany profil. Obejrzałem w swoim życiu tysiące filmów, konto na Filmwebie wykorzystuje od +/- dwóch lat, a niektóre filmy oceniam w zależności od tego ile czuję wobec nich nostalgii i ile przyjemności sprawiły mi podczas oglądania - plus dodaję ocenę przy ewentualnej powtórce jeśli to jakiś staroć. Zresztą nawet zakładając, że Twoje wydumane podejście do oceniania kogokolwiek przez pryzmat konta na Filmwebie to powiedz mi proszę co w tych ocenach ma tak tragiczny scenariusz jak Joker 2? XD
"Zresztą nawet zakładając, że Twoje wydumane podejście do oceniania kogokolwiek przez pryzmat konta na Filmwebie to powiedz mi proszę co w tych ocenach ma tak tragiczny scenariusz jak Joker 2? XD"
Nie mogę ci napisać, co ma tak tragiczne tragiczny scenariusz jak Joker, ale mogę napisać coś innego. Po takim podejściu jakie prezentujesz do nowo spotkanego rozmówcy, który cię nawet nie atakuje, nie chciał bym ubić z tobą muchy w kiblu.
"Nie wiem jak ograniczonym intelektualnie trzeba być by oceniać kogoś przez pryzmat tego jakie filmy ocenia na Filmwebie i jaki gatunek jest jego ulubionym, jeszcze jak samemu ma się zablokowany profil."
Jesteś snowflakem, który nawet na cień ironii reaguje jak Artur w pierwszym Jokerze.
Atakujesz mnie, a później hehe ironia. Weź się odczep gościu, skoro nie umiesz normalnie dyskutować.
Jesteś po prostu żałosny :D myślę, że Artur Fleck to twój idol i zrobiłeś kupę w majtki, gdy się okazało jak kończy się chojrakowanie w prawdziwym świecie.
Po prostu jako fan komiksów chciałem film o tym jak Joker w jednej z ciekawszych aktorskich kreacji zostaje księciem zbrodni, a zamiast tego dostałem rozlazłe przeintelektualizowane kluchy. Jeśli miałbym ochotę na ambitniejsze kino to nie szedłbym na film związany z lore DC. Pierwszy film czerpał bardzo dużo z komiksów i miałem prawo mieć takie, a nie inne oczekiwania. Nie wiem z jakiego powodu insynuujesz mi jakąkolwiek identyfikację z fikcyjnymi postaciami, ale jeśli Ty traktujesz popkulturę jako zwierciadło własnych animozji i imaginacji to szczerze współczuję.
Naprawdę nie rozumiem tego plucia jadem tylko dlatego, że film mi się nie podoba i śmiałem go skrytykować. Serio, wyjmij kija z dupy i zacznij żyć zamiast antagonizować losową osobę w internecie tylko dlatego, że ma inny gust lol.
Aha, no to powiedz od razu że film ci się nie podobał bo reżyser nie odgadnął twojej zachcianki a nie że jest "obiektywnie słaby" xD
Przecież już pierwszy film dekonstruował komiksową postać Jokera jak tylko mógł, tak naprawdę jedyne co tam zostało z komiksów to samo Gotham i Arkham.
Obrażanie innych nie świadczy dobrze o intelekcie i wykształceniu a już tym bardziej, w dziedzinie psychiatrii czy psychologii. Nie zdziwię się, jeśli też zostanę obrzucona gunwem.
Ale gdzie ja w ogóle kogoś obrażałem? To już od blisko miesiąca, rzucacie się na mnie jak hieny na padlinę bo śmiałem powiedzieć gościowi że jego interpretacja jest odjechana i miałem czelność skrytykować film, który niektórym się podobał. Dalej otrzymuję powiadomienia o kolejnych komentarzach w których ktoś mnie obraża, zarzuca mi słaby gust albo tak jak Ty insynuuje, że zrobiłem coś złego. Kompletnie was nie czaję. Dajcie żyć.
Po przeczytaniu tej interakcji również uważam, że jesteś załosnym, upośledzonym emocjonalnie prowokatorem i atakujesz ludzi.
Jestem świeżo po seansie filmu i pewne rzeczy muszą się jeszcze ułożyć, ale z grubsza uważam, że dwójka jest o takich ludziach jak ty właśnie.
Frustratach, którzy oczekują od Artura, że będzie ich bohaterem, że zagra wszystkim na nosie i wszystko obróci w metażart i ich zawodzie, kiedy Artur wybiera inną, własną drogę.
Cały film jest o różnych pokusach związanych z tym wyborem.
Jego decyzja jest oznaką dojrzałości i przemiany.
Ja jestem usatysfakcjonowany historią i tym jak została opowiedziana. Moim zdaniem była spójna i ciekawa.
A "rzadkie gówno" to raczej ty masz pod strzechą
Dokładnie, to ja jestem tym ''upośledzonym emocjonalnie'' prowokatorem, a Ty kolejnym dojrzałym koneserem kina, który pomimo kilku miesięcy od premiery i tej dyskusji odpala ściankę tekstu tylko po to żeby mnie zbluzgać BO NIE PODOBAŁ MI SIĘ FILM XD Nic mnie nie obchodzi Twoja opinia na temat filmu, nic mnie nie obchodzi Twoje zdanie na temat mojej opinii i totalnie nie czaję po co którykolwiek z was dalej cokolwiek tutaj pisze i dlaczego dalej mnie obrażacie. Skoro film jest taki wybitny i tak bardzo się wam podoba, to po prostu się nim cieszcie zamiast odkopywać stare wątki i dalej nakręcać karuzelę nienawiści, bo komuś coś się nie podoba. Szczerze Ci współczuję, skoro w Święta zamiast spędzać czas z rodziną wolałeś obrzucić kogoś gównem, bo ma inny gust niż Ty. Wszystkiego najlepszego w nowym roku, dojrzały emocjonalnie koneserze kina, który ma problem z obsługą kalendarza! Nie pozdrawiam.
Film mi się generalnie podobał i trochę zaskoczyła mnie skala negatywnych ocen.
Z tego względu trochę mnie zaciekawiło co mogą myśleć ludzie wystawiający "1" albo "4" jak ty.
Ta interakcja z tobą, przeczytanie jak się wysławiasz, jak plujesz pogardą do ludzi i jaki rak cie musi toczyć, jest dla mnie ciekawym rozwinięciem wątku zawodu Arturem w scenie ostentacyjnego opuszczenia sali rozpraw przez grupę szyderców-socjopatów.
To był wątek którego rozwinięcia w filmie mi trochę zabrakło, a tutaj jesteś ty, właśnie taki.
Paskudna, obrzydliwa internetowa persona, nic w życiu nie osiągnął, ale wie że mu się nie podoba jak inni coś robia nie po jego myśli, więc rzyga frustracją.
Jeśli ta reakcja była wkalkulowana w trakcie pisania scenariusza, to to dodaje kolejny poziom głębi do filmu i geniuszu reżysera.
No i szapo ba dla Todda Phillipsa za pokazanie światu takich paskudnych, sztucznych, upośledzonych ludzi, bo oni nie są zbyt "medialni" w tak subtelny sposób.
Bez odrazy i bez oceniania, tylko za pokazanie, że tacy ludzie po prostu są.
Wyzywasz mnie od frustratów, zarzucasz atakowanie innych, a może po prostu przeczytaj te dwa komentarze, które z pianą na ustach z siebie wyrzygałeś i zastanów się kto tu tak naprawdę ma problem.
Nie wiem gdzie tam się dopatrzyłeś frustracji u mnie.
Ja opisuje stan faktyczny, z podziwem dla Phillipsa, za to jak potrafił z dwójki uczynić metakomentarz do realiów współczesności.
To nie ja przecież kazałem ci pluc sie do ludzi?
Sam sie tak zaprezentowałes
A do kogo ja się plułem? Wyraziłem swoją opinię, odmienną od Ciebie, a to autor tego wątku dokonał uderzającego w moją inteligencję, psuedointelektualnego samogwałtu na temat zrozumienia filmu i rzekomej wyższości ludzi, którzy ''łapią'' Cóż - ja nie załapałem (krytycy zresztą w większości również) i osobiście nie uważam, że jest wiele do załapania i mam do tego prawo, a jak tylko to wyperswadowałem w trochę dłuższej formie, to wylało się na mnie wiadro pomyj, do którego uzupełniania słownymi ekskrementami przyczyniłeś się i Ty.
Podwaliłeś się do jednej oceny, a tak się składa że porównując nasze profile, to raczej mamy całkiem podobny gust, więc najwidoczniej też powinieneś zamknąć mordę :)
Z tego co widzę mamy całkiem sporo podobnych ocen, ale ja aż tak krytyczny przy tym filmie nie byłem (ani go nie wychwalam, ani nie krytykuję za mocno) :)
Jedynka to była manifestacja zła a ludzie się tym podniecali, dwójki nawet nie mam zamiaru oglądać bo po co niby
Raczej się nie podniecali tylko bardziej uświadomili,ze pewne jednostki chore psychicznie,które dodatkowo doświadczyli traumy w dzieciństwie plus stygmatyzowane przez społeczeństwo potrafia się nagle aktywować gdy zostanie przekroczony ich prog wyyrzymalosci.Mimo,że to rozrywka to film potrafił przekazać ważny przekaz społeczny,.Zas do 2 części nawet mnie nie ciągnie bo wiem co oczekiwać.
Dziękuję za ciekawą recenzję i ripostę. A przede wszystkim za kulturę wypowiedzi.
jakie musisz mieć infantylnie smutne a zarazem straszne życie , ba wegetację - ba jesteś totalnym ignorantem , ba no2 w dodatku podświadomie celebrując patologię do rangi obcowania z nią . wstyd .
Ale o co Ci chodzi człowieku? Film i cudza interpretacja mi się nie mogą nie podobać?
Ładnie piszesz ładnie piszesz ale masz problemy ze zrozumieniem .Obejrzyj film jeszcze raz liźnij trochę życia mniej Gadaj więcej obserwuj i może za 10 lat go skumasz
Masz rację? Film jest słaby, a Ci co się zachwycają przypominają ofiary syndromu sztokholmskiego bo widzą w tym syfie coś pozytywnego i niczym ofiara takiego syndromu będą tego paszkwila bronić. Bo przecież wszyscy na świecie nagle się mylą mimo że pierwsza część znacznej większości się podobała a druga część się nie podoba to tym razem są w błędzie! Pierwszy film najwyraźniej był wypadkiem przy pracy bo nie ma to jak przedstawić obraz stworzenia szaleńca po to aby w następnej części tą postać zniszczyć. Nikt nie miałby problemu ze zniszczeniem tej postaci jeśli nie byłby to Joker więc postać wykreowana niemal 90 lat temu od której oczekuje się czegoś. Gdyby nieco zmienić postacie w pierwszej części i nie nawiązywać do franczyzy DC wówczas twórcy mogą zrobić cokolwiek chcą bo nikt wtedy żadnych oczekiwań wobec nie-jokera nie miałby! Ten film to środkowy palec wobec fanów pierwszej części ale każdy ma prawo to "dzieło" uwielbiać, najwyraźniej biorąc pod uwagę opinie oraz box office będzie w mniejszości.