NIe wiesz co mówisz chłopaku.

dająć temu filmowi 8/10, prędzej Ty nie masz pojęcia - i nie mówię tu o kwestii gustu, bo przecież u każdego jest on inny.

Zero argumentów poza jednym typowym 'ja myślę że jest inaczej, więc Ty się mylisz'

Drugi film z Jasonem gdzie oprócz walenia po mordach fabuła zawiera kilka nachodzących na siebie wątków, najważniejszym z nich jest stan psychiczny Nicka, problem z uzależenieniem, które jest tak silne że nawet gdyby wygrał milion grałby dalej,
Generalnie filmy z Jasonem są filmami nastawionymi na akcje i rozrywkę,tutaj jest inaczej.Cała sprawa z tą pobitą laską jest otoczką i w zasadzie potwierdzeniem tego, że Nick Wild nie potrafi odpuścić i wyjechaż z Vegas gdy nie wszystko zostało dopięte a ostatni guzik.
Pierwszy film, który według mnie jest bardzo dobry w jego wykonaniu to Koliber, tam też jest coś więcej niż lanie po gębach dla samego lania.
Poza tym to pierwszy film w którym Statham jako charakter szuka pomocy,nie chodzi o pomoc fizyczną oczywiście.

A poza tym maxxi napisał, że to słaby film jak na Stathama, czyli oczekiwał skakania z dachów na ulice, eksplozji ciężarówek i ton łusek po pociskach.
Moim zdaniem to dobrze że ze Stathama da się więcej wycisnąc niż się powszechnie uważa.Nie jest złym aktorem ....
a tak na marginesie porównywanie Van Dama do Seagala jest obrazą dla tego pierwszego.

Ja rozumiem Twoją wypowiedz i szanuje Twoje zdanie, natomiast totalnie mijasz się z sensem jego wypowiedzi (i właściwie po trochu moim też)

Jesz dobrego banana i Ci smakuje, za jakiś czas znowu jesz banana ale coś już z nim jest nie tak, może starszy, może nadgnity może Ci się przejadł. W końcu ktoś Ci daje banana który ma dodatkowe słone/gorzkie/ostre smaki które nijak się nie komponują ze smakiem banana; albo dostajesz banana i on z każdym gryzem ma jakiś odmienny smak, taki że na końcu dostajesz niejadalny mix.

Wg Twojego argumentu - w przypadku filmów ze Stathamem - im więcej tym lepiej. wg mojego argumentu (oraz widzę że wielu innych osób) to wszystko musi mieć ostatecznie smak dobrego, zdrowego banana którego jadło się ze smakiem w przeszłości.
Możesz to uznać za jakiś skrajny przykład konserwatyzmu, ale wydaje mi się, że dużo lepiej nie kombinować z nadawaniem filmu akcji dodatkowego 2/3/4 dna, jeżeli ma to tak kiepski efekt.

Zgadzam się że Statham jest dobrym aktorem, natomiast ma strasznego pecha do reżyserów i scenarzystów. Wyobraź sobie teraz ten film z aktorem którego nie znasz, jego ogólne wykonanie i puenta są tak drętwe, że za dużo się z niego nie wyciśnie.

Kiepskie porównanie i dość dziwna metafora, jeżeli dobrze zrozumiałem to lepiej gdyby filmy z Jasonem byłem takie same i schematyczne?

Mniej więcej. Lepiej gdy nie zawierają dodatkowych wątków które rozrzedzają niepotrzebnie film. Zobacz co tutaj otrzymaleś: Starego dobrego Stathama, który potrafi wpie***lić aż miło + mase nieistotnych wątków w które się plącze. Miał nie zabijać a na końcu (**SPOJLER**) krew sie leje za sprawą widelców (**SPOJLER**) Mial uzbierać 500'000 a nagle - po prostu znikąd - okazuje się że ma ogromny problem z nalogiem. Miał się nie wplątywać w sprawy gangsterskie a jedna prośba od jakiejś tam panienki (która sobie potem odjeżdża jakby niby nic) i tłuczę wszystko co popadnie.

Zauważ jak ta 'przemiana wewnętrzna' została pokazana. Kilka jałowych dialogów gdzie Statham sobie siedzi ze spuszczoną głową nad kielichem - przeplatana kilkoma kopnięciami tu to tam. Bezsens, a wystarczy spojrzeć na chociażby Safe czy Parkera gdzie widać, że Statham jest zdolny do całkiem ciekawej kreacji "zamyślonego zabijaki". Tu - w tym filmie - jak pisalem wyżej, padł ofiarą tragicznej reżyserki/tragicznego scenariusza i film (nie statham) jest po prostu słaby

Spoko ja poprostu inaczej to odbieram, ale jak najbardziej masz prawo tak uważać i patrząc Twoimi oczami argumenty są jak najbardziej zasadne.
To co dla Ciebie jest nieistotnymi wątkami mi bardzo odpowiada ... Bo tak jak TY napisałeś:

"Mial uzbierać 500'000 a nagle - po prostu znikąd - okazuje się że ma ogromny problem z nalogiem. Miał się nie wplątywać w sprawy gangsterskie a jedna prośba od jakiejś tam panienki (która sobie potem odjeżdża jakby niby nic) i tłuczę wszystko co popadnie."
To ja wcześniej napisałem:
"Nick Wild nie potrafi odpuścić i wyjechać z Vegas gdy nie wszystko zostało dopięte a ostatni guzik."
Swoją drogą to bardzo dobrze, że film ma różne inne interpretacje:-)
Pozdrawiam.

Jakbyś przeczytał książkę to byś wiedział skąd i dlaczego.
W filmie brakowało mi właśnie przemyśleń Nicka, które w książce wiele mówią o samym bohaterze.
Film porównując z książką okrojony, choć dobór większości aktorów całkiem niezły.

Nie oczekiwałem jakieś bóg wie jakiej akcji nie przesadzajmy, ale film jest po prostu nudny. Koliber bije ten film o głowę nie bez powodu dostał u mnie 7/10, jest o wiele lepszych filmów od Jockera. I nie porównywałem Stathama do Van Dama czy Seagala "Mam nadzieje że Statham nigdy nie skończy jak Van Dame czy Seagal" widzisz gdzieś tu jakiekolwiek porównanie ?? bo ja nie.
Ostatni słaby film z tym aktorem który widziałem to "13"....

Raczej dla tego drugiego, Steven by dop***dolił Van Dammowi, w przeciwieństwie do niego Steven jest prawdziwym mistrzem sztuk walk szkolonym u prawdziwych mistrzów w Japonii, jedyne co jest na korzyść JCVD to to że jest młodszy i sprawniejszy ale i tak by mu to nic nie dało.

https://www.youtube.com/watch?v=cwFwSIMmq4g

A ten link do śmiesznych, sztucznych i wyreżyserowanych pokazów to niby ma być argument? Hahahaha

Też szukam głębszego sensu w filmach, "klepanki, bo klepanki" mnie nie interesują. Ale Maverick dziwnie kombinujesz :) W sumie nie ma co za dużo pisać - Maxi i Miroll wyłożyli wszystko jak na tacy. Zdecydowanie najsłabszy film ze Stathamem, który widziałem.

BTW: Jeszcze jedna ważna kwestia - oceniamy film, czy Stathama ? Zajebiście istotne. W przypadku filmów ze znanymi i lubianymi aktorami często ludzie się w tym gubią.

Dobrze gadasz, tu i na forum Stathama jest pełno jego fanatyków a zamiast oceniać filmy jako filmy z automatu dają 10/10 bo jest ich Jasonek ich bożek, a prawda jest taka, że o ile jego pierwsze filmy to były sensowne akcyjniaki z niezłą fabułą to teraz koleś popadł w totalną sztampę i robi filmy na jedno kopyto nie da się odróżnić i chodzi tylko o mordobicie, ok rozumiem
że można być fanem gościa i komuś się to może podobać ale z porządnym kinem akcji to nie ma nic wspólnego.

Jeśli przewidziałeś przy pierwszej scenie, że gość jest po prostu typem do wynajęcia, a nie zwykłym barowym pijaczkiem, to gratuluję inteligencji.

Najgorszy film z Jasonem S. Facet się odnajduje w filmach z typu "wspólczejnej rozpierduchy" jednak to trzeba uznać za wypadek przy pracy. Oby nigdy więcej takich.

Odezwał się Fan pingwinów z madagaskaru.

już dawno zauważyłem, że Polaczki to malkontenci, w taniej rozrywce doszukują się Bergmana,
szkoda dyskutować z takimi koneserami kina, ja dostałem to czego oczekiwałem i pier/doli mnie opinia takiego np. "variata"...
oby więcej takiego Stathama, podciągamy notę, co nie "maverick" ? :P
pozdrawiam :)

ps. "Pingwiny" są spoko, tu się z nim zgodzę :P:P:P

Dokładnie tak.

Van Damme gra w dobrych filmach. Pozdrawiam.

https://www.youtube.com/watch?v=RpTrypbMr-Q Oto dowód ;)

Zapowiedź najnowszego filmu to nie dowód na nic.... Zresztą ile razy było tak że zapowiedź przesądziła o samym filmie nawet tych KINOWYCH.
"Van Damme gra w dobrych filmach. Pozdrawiam."

Raczej grał w dobrych filmach w latach 80-90 gdzie był ówczesną gwiazdą dużego ekranu. No i zgodzę się że gra w dobrych filmach ale w kategorii B które wychodzą na DVD = Zobaczyć zapomnieć.

Chyba ty tak robisz, że zobaczyć i zapomnieć, mi się podobają jego filmy, bo są po prostu dobre. Jedne mniej drugie bardziej. Dla mnie Pound of Flesh bardzo dobrze się zapowiada i to nie tylko moje zdanie ;)

Kurde dobre

Nie będę zakładał kolejnego wątku bo napisałbym, mniej więcej, to samo. Potwierdzę Twoje zdanie, bo w tym filmie oprócz finezyjnych walk, jak na Stathama przystało, nie było nic ciekawego. Twórcy filmu mogliby się nie silić na jakąkolwiek fabułę, a jedynie zaprosić miłośników sztuk walki w/g Stathama na jego pokaz.

Obawiam się że Statham już skończył jak oni.Ostatnio wydaje seriami Z-klasowe akcyjniaki.

Oby, choć widząc go nie pierwszy raz w takim kinie klasy C stwierdzam że raczej mu bliżej niż dalej do JVD czy Seagala.Dla Stathama lepiej byłoby wrócić do takich dobrych reżyserów jak Guy Ritchie czy Luc Besson, bo większości tylko oni umieli wykorzystać potencjał tego aktora.