Ten film to przede wszystkim genialna marketingowa zagrywka:
>bierzemy uniwersum Batmana kojarzone głównie (jeśli nie tylko) z kinem akcji/SF
>robimy średniej jakości dramat, taki przeciętniaczek, ani dobry, ani zły
>teraz każdy kto wystawi ocenę mniejszą od 6 /10 jest z miejsca hejtowany jako dzieciak, który spodziewał się nawalanki z efektami, "no bo to przecież Batman/Joker/Gotham City/Boom Boom!" a nie doczytał opisu, że chodzi tu o coś innego
> wszyscy boją się hejtu, więc na wszelki wypadek oceniają wysoko
> i cyk, z przeciętnego filmu robi się "arcydzieło kina"
sprytne, sprytne :)
Myślę, że niestety możesz mieć rację..
Ja jestem załamany tym co zrobiono w tym filmie z postaci Jokera. A zrobiono karykaturę, człowieka bez wyrazu, pozbawioną intelektu ofiarę życiową, z którą ciężko się (pomimo traumy z dzieciństwa) identyfikować..Już pomijam nudę, pomijam słaby, schematyczny scenariusz - ja po prostu byłem zażenowany oglądając Phoenixa i jego sztucznie wymuszony śmiech..