Po obejrzeniu i już na spokojnie połączeniu wszystkich wątków, doszedłem do wniosku, że to wcale nie jest historia jednego człowieka który nie radzi sobie w społeczeństwie, a tak naprawdę całej grupy. Arthur Fleck jest tylko postacią która ma za zadanie reprezentować wszystkich psychicznie chorych których zdrowi ludzie odrzucili. Ci ludzie też mają w filmie swoje odpowiedniki. Pani psycholog to ludzie którzy pozornie chcą pomóc ale w rzeczywistości problem niewiele ich obchodzi, kolega Artura z cyrku który dał mu broń to ludzie którzy uważają, że osoba chora powinna sama z tym walczyć i sama z tego wyjść ( co jest oczywiście niemożliwe), Murray to ludzie którzy z chorych się naśmiewają i ostatni, Thomas Wayne to odpowiednik ludzi którzy gardzą i odtrącają wszystkich którzy cierpią na chorobę psychiczną. Można sie zastanowić co by było gdyby każda z tych postaci zachowywała się w sposób odwrotny ale najpewniej Arthur nigdy nie stałby się Jokerem i była by dla niego jakaś szansa której jednak ci ludzie mu odmówili. Poza tym przed śmiercią, Murray i Wayne słyszą ,, Sam na siebie ukręciłeś bat,, co jasno oznacza, że ludzie przez to, że nie chcą pomóc tym którzy sobie w społeczeństwie nie radzą, wyniszczają się sami.

Generalnie dzieło Todda Phillipsa niesie ze sobą kapitalne przesłanie, a Joaquin Phoenix zagrał chyba najlepszą rolę w swojej karierze, absolutne mistrzostwo świata.