Wszystko tu jest, jak trzeba. Gwizdanie na ekranie, zatrzymywanie obrazu na kilka sekund w scenach akcji, milczący, ponury bohater przybywający nie wiadomo skąd i tacy sami jego kolejni przeciwnicy, a nade wszystko kretyńskie sentencje wypowiadane ni w pięć ni w dziewięć co chwilę przez głównego bohatera. Gdyby nie to, film byłby całkiem znośny.