Przygoda z filmem niemym ciekawa wyłącznie pod względem formalnym. Poza tym wielkie artystyczne nic. Wieje pustką i niekontrolowaną pretensjonalnością. Jednak na szczęście kino Aki Kaurismäkiego jest tak różnorodne, że można znaleźć coś dla siebie. Dla mnie bezdyskusyjną perełką jest "Człowiek bez przeszłości".