Szczególnie ostatnie pół godziny filmu.
1. Idiotyczna scena podpalenia domu nauczyciela. Kto wrzuca przez okna przedmioty i podpala dom? Małe dziewczynki to zrobiły?
2. Durnowata scena z psem, który pogryzł córkę głównego bohatera. Stoi kilka metrów od niej, widzi że jeden pies biegnie, a ona poważnie pogryziona.
3. Julia obezwładnia dorosłego mężczyznę w jego domu, a następnie związuje go i przenosi na dużą odległość? Brak w tym sensu.
4. Przez cały film nie wyjaśnili jak zginęła ta dziewczynka, której brakowało w klasie na początku filmu.
Poza tym główna bohaterka musiała mieć jakieś mocne parapsychiczne (sterowanie zachowaniem konia i psa). I jeszcze potrafiła uszkodzić hamulce w samochodzie, żeby ktoś umarł w wypadku.
Ogólnie można zauważyć że twórcy tego filmu to nieudacznicy, bo nie pokazywali praktycznie żadnej sceny, która czegoś wymagała.
To znaczy od razu było cięcie.
Tworzyli sceny tylko dla zasady, żeby popędzić fabułę do przodu, ale zarazem całkiem je olewali (to znaczy mieli gdzieś ich sens).