niespecjalnie jak na horror. Przez pół godziny trudno się zorientować co to za gatunek filmowy. Dwie
atrakcyjne babki wychodzą z więzienia, za chwile padają ofiarą molestowania, bandziorowi
zabierają auto i broń, napalonego gościa na stacji tez uczą moresu po czym zamieszkuja w
opuszczonej ruinie nad jeziorem, nawiedzanej przez miejscową bandę pijaków, durnego szeryfa i
tytułowego Juniora - synka chorej psychicznie mamusi - psychopatę i mordercę. Strasznie tu
wszystko pokręcone i nie ma jakiegoś porządku w scenariuszu. Kilka niezłych scen, szkoda że
kręconych w mroku.