Źli falangiści, dobrzy żydzi.... Mądra, dumna, szanująca się żydówka i Polki- dziwki puszczające się za pierwszym razem, "głupie gąski" pełno pijanych bab na ulicach, hołota....Biedny żyd, którego nie chcą przyjąć do wojska, bo jest obrzezany (gmina żydowska sama walczyła o przywilej zwolnienia ze służby wojskowej). Do tego całość śmierdzi tanim romansidłem, bez głębi i polotu. Najgorsze jest to, że ten film ma premierę 1 września..... Puściliby "Hubala"... Zresztą sam go zaraz sobie puszczę. Strata czasu. Od prawie dwóch miesięcy nie oglądałem telewizji (nie licząc pół godzinnych ekranizacji opowiadań "z dreszczykiem"- "Beczki Amontillado" i "Zmartwychwstania Offlanda")i po obejrzeniu tego filmu wiem, że była to dobra decyzja.
Tak mnie naszły jeszcze 3 refleksje. Primo: Wątki żydowskie nie są w tym filmie najważniejsze, ale są na tyle drażliwe, że nie sposób przejść wobec nich obojętnie. Oczywiście ich odbiór zależy od światopoglądu i posiadanej wiedzy. Jak ktoś swoją edukację kończy na gazecie koszernej i ma antypolskie nastawienie to się krytykuje film za zbyt małą ilość scenek prześladowań, zbyt mało "faszystowskich" gojów i zbyt dużo tych dobrych. Oczywiście, jak się jest patriotą i zna się historię z książek i tekstów źródłowych to patrzy się na to tak, jak ja, albo podobnie. Secundo: Każdy ma rzecz jasna prawo oceniać ten film, jak mu się podoba. Każdemu ma prawo ten film się podobać (podobnie, jak mi się on ma prawo nie podobać). Ale śmieszą mnie te wszystkie zachwyty, szczególnie oceny w stylu: "genialny, daję 10/10"?. Na Boga!!! Jeżeli temu filmowi dajecie 10/10 to jak ocenicie "Hubala", "Popiół i diament", "Kanał" etc.? Nie mówię już o innych filmach, niezwiązanych z tematyką- filmach Kurosawy, Bergmana, Inakagiego etc. Jeżeli taki film potrafi wzbudzić aż takie zachwyty to świadczy to tylko o tym, jak głęboka jest zapaść polskiej kinematografii, bo inne filmy są aż tak beznadziejne, że na ich tle ten gniot, popłuczyny po "Kronice wypadków miłosnych" wydaje się arcydziełem. Tertio: ten film jest dowodem, że obecna ekipa rządząca nie wtrąca się zbytnio do telewizji publicznej :) . Przez cały film nie ma żadnych wątków religijnych, co wydaje się bardzo sztuczne. Sztuczne, bo religia odgrywała wówczas ogromną rolę w życiu publicznym i prywatnym, była tematem codziennych dyskusji, czasem sporów i kłótni. Temat ten był szczególnie żywy wśród młodzieży, u której postawy były najszczersze (pozbawione zakłamania i obłudy, jaką cechowali się niektórzy dorośli). Większość była głęboko wierząca, szczególnie jeżeli chodzi młodzież akademicką. Pominięto przy okazji studiów wątek korporacji akademickich do których należała niemal jedna trzecia młodzieży akademickiej (na filmie wszyscy chodzą w jednakowych deklach- deklach uniwersytetu, w rzeczywistości korporanci z poszczególnych korporacji chodzili w deklach swoich korporacji, a te miały dekle w różnych kolorach i kształtach). Pominięto też całkowicie wątek narodowców. Jakiś tam falangista- "antysemita" i wszystko w temacie. A poza falanga była przecież Młodzież Wszechpolska, organizacja przed wojną ściśle studencka, do której należała niemal 1/3 studentów, w Tm wielu przyszłych profesorów i oficerów zbrojnego podziemia, którzy często ginęli w walce z Niemcami lub bolszewikami. Myślę, więc, że film był po prostu "poprawny politycznie" i jeżeli jakieś środowisko polityczne ma wpływ na TVP to nie jest to z pewnością PiS, czy LPR, na pewno nie w warstwie ideologicznej.