Jedyny morał jaki można wyciągnąć z tego filmu: "erotomania jest piękna, a wojna brzydka". Przykładem może być psychika seksualna bohaterów, która jest na poziomie niewyżytego 13-latka. Żenada.
Sorki, ale oglądaliśmy chyba 2 inne filmy.
I skoro wyciągnąłeś taki morał to raczej nie z filmem jest coś nie tak tylko z Tobą.
Wybacz mi stary, ale skoro ocaniasz modę na sukces na 10 no to chyba nie mamy zbyt wiele sobie do powiedzenia...
No cóż... Widać, że wykonałeś klasyczne oczernienie poprzez wytknięcie mi zbyt wysokiej oceny Mody na sukces. Rozumiem. Tylko że ja traktuję ten serial nie na serio tylko jako świetną komedię dlatego dałem mu 10 (choć przy takiej ilości głosów to naprawdę nie ma znaczenia). A co do filmu, to nie lubię jak ktoś opiera jego fabułę na relacjach seks - wojna
Poprostu sprawdzałem jakie filmy wg. Ciebie zasługują na najwyższą notę, a, że akurat była tam MODA NA SUKCES...
No ale skoro traktujesz to jako żart, no to twoja sprawa...
Wiesz, większość ludzi zapytana, co chciałaby zrobić zanim świat się skończy, odpowiedziałaby, że chcięliby ostatni raz poczuć piękno miłości fizycznej [nie jest to poparte jakimiś specjalnymi badaniami, ale to też nie "rewelacja" z pierwszej strony faktu}.
Ja się nie dziwie, że seks odgrywał wtedy dużą rolę, ludzie bojący się co przyniesie jutro chcięli mieć to "ostatnie pragnienie" za sobą i w razie czego być gotowi oddać życie.
Ja film oceniłem na 7 /10 bo moim zdaniem takie filmy [w polsce] to żadkość.
Poprostu jest dobry i tyle, i nie postawili znów na komedię z Zakościelnym, tylko starali się zrobić coś innego, a, że wypadło dobrze...
To chyba tyle.
Ze wszystkim co tu napisałeś się zgadzam oprócz oceny ale to inna sprawa. Może moja niechęć do tego filmu bierze się z tego, że nie lubię erotomanii bez względu na okoliczności (w tym przypadku niepokój przed nadchodzącą wojną), a że mam 15 lat to chyba może mnie to wkurzać, szczególnie jak widzę zachowania rówieśników zmagających się z tym problemem. Dziękuję za mądrą (tym razem) odpowiedź.
Przyjemna teoria ("Ja się nie dziwie, że seks odgrywał wtedy dużą rolę, ludzie bojący się co przyniesie jutro chcieli mieć to "ostatnie pragnienie" za sobą i w razie czego być gotowi oddać życie") tylko jest drobny problem logiczny: bohaterowie filmu bynajmniej nie spodziewali się owego końca swiata, jeśli miała już być wojna, liczono, że zakończy sie w kilka tygodni...
dla mnie film byl bardzo slaby, mozecie mowic co chcecie mowic ze nie zrozumialem, ale fabula byla strasznie plytka, film nudzil, akcja zaczela sie rozkrecac 10 minut przed zakonczeniem... jesli z takich filmow (dramat wojenny) to preferuje raczej chociazby Fabryke Zla...
To czy takie filmy w naszym kraju to zadkosc czy nie, nie powinno rzutowac na Twoja ocene. To, ze Summer Love jest jednym z niewielu polskich westernow (o ile nie jedynym) to znaczy, ze musze mu wystawic dobra ocene? acha XD
Psychika seksualna? Niech zgadne, ty pewnie jesteś ułożonym 15 latkiem rozmawiającym tylko o polityce i gospodarce. Eh...
Tak naprawde nikt nie wie co przeżywali młodzi ludzie w okresie międzywojennym, a że autor tego filmu tak sobie to wyobraził, to chyba dobrze. Ciesze się że to nie jest kolejny zwykły film ukazyjący całą wojne, bo to wsyzscy znamy na pamięć. Owszem, takie filmy są bardzo ważne, ale ich jest bardzo dużo.
Jutro idziemy do kina czy chociażby Katyń, to tak naprawde, historie o miłości.
Jutro idziemy do kina historia o pierwszych miłościach głownych bohaterów.
A Katyń, a dorosłej miłości, o tęsknocie za bliskimi.
Przykro mi bardzo kolego, ale chyba nie dokońca zrozumiałeś myśl przewodnią filmu.
Fakt, może to nie był dobry film. Ale gra aktorów podobała mi się. Od zarzucenia mam tylko scenę z samolotami. Ogólnie nie był taki zły. Aha i jeżeli seks jest dla Ciebie czymś dziwnym lub jest tematem tabu, to bardzo nam wszystkim przykro.
Miałem na myśli zaburzenia psychiczne z nim związane... Nie uważam, że jest dziwny i że jest tematem tabu; chodzi mi raczej o to że człowiek nie powinien traktować drugiego jako przedmiot zaspokajający, co było w tym filmie niejednokrotnie wyeksponowane.
A jakie zaburzenia Ty masz na myśli? Bo z zaburzeniami to tam problem miała tylko rodzina (brat i ojciec) blondynki. Co Ty, 15toletnim psychologiem jesteś? :)
A to niby dlaczego? Ja tam z rodzicami nie mieszkam, ale gdybym mieszkała na pewno oglądałabym go z mamą. :)
Ja oglądałem z rodzicami. I co do zaburzeń, to nie uważam, by występowały one w rodzinie tej blondynki... Przynajmniej nie tego konkretnego rodzaju; były to raczej ogólne zaburzenia umysłowe. Oczywiście nie uważam, że jej ojciec i brat to normalni ludzie, ale przynajmniej jej nie gwałcą
"I co do zaburzeń, to nie uważam, by występowały one w rodzinie tej blondynki..."
Po tym zdaniu wiem, że zupełnie nie masz pojęcia o czym mówisz.
Nie ma czegoś takiego jak "ogólne zaburzenia umysłowe". I zaburzony nie oznacza: gwałciciel.
I na tym kończę ten temat, bo nie ma on najmniejszego sensu.
No nie do końca... moim zdaniem właśnie pokazane było dojrzewanie bohaterów do miłości
właściwie Jerzego i Andrzeja , bo Piotrek to taki z założenia Werter ;>
Na początku to ich zachowanie było rzeczywiście prawie zwierzęce ;p ale z czasem... w każdym razie nie oceniałabym tego tak radykalnie, ale to moje zdanie
to miało znaleźć się pod wypowiedzią lorda Pavellesa nie wiem czemu tak się nie stało ;/
Moze nie wiesz, ale miłość i pożądanie powinny isc ze soba w parze, jesli nie- to wtedy jest cos nie tak. Poza tym chyba wiadomo o czym mysla 19-latkowie, a w szczegolnosci tacy, którzy nie wiedza co przyniesie jutro. Moze nie zrozumiales przeslania. Mnie film sie bardzo podobal, jest inny niz wszystkie i wyjatkowo wzruszajacy.
Żenada... to bardziej pasuje do twojego tematu... To jest film o miłości, ale nie jest to zwykła miłość. Mamy tutaj obraz ludzi młodych, którzy dopiero co ukończyli liceum. Widzimy tutaj młodzieńczą piękną miłość która zostaje okrutnie przerwana przez wojnę... jeżeli ty tylko taki morał wyciągnąłeś z tego filmu to jesteś strasznie płytki. Nie widziałeś tego, że Ci młodzieńcy chcieli przeżyć miłość, też tą cielesną, ale nie tylko. Prawda jest taka, że to oni mając 19 lat walczyli za ojczyznę. Porzucili miłość i wybrali obowiązek ratowania ojczyzny. Nie jestem jakimś nacjonalistą, ale uważam, że powinno się szanować takich ludzi.
Ojjj zdecydowanie kolega nie zrozumiał filmu. Jak się zakochasz za kilka lat, to może zrozumiesz głównych bohaterów ;].
Heheh:)... Niestety już jestem zakochany tylko, że jest to miłość raczej platoniczna - wg mnie ideał miłości. A bohaterom tego nędznego filmiku poradziłbym (gdybym żył w tamtych czasach i ich spotkał), aby poszli lepiej do agencji, bo widać, że nie są przygotowani na normalny związek.
Pogadamy za kilka lat. Miłość platoniczna jest idealna, dlatego jest utopijna. W związku z tym nie może istnieć rzeczywiście. Z czasem przeradza się więc w eros, no a później to już "z górki". Niestety, czy też stety, ale wyobraź sobie, że nie istniałby pociąg fizyczny. Nie istniałbyś Ty, ja ani nikt inny. A że z wiekiem pojawia się takowy, nic nie możemy na to poradzić. Chociaż rzeczywiście, troszeczkę 'unowocześnili' w tym filmie postawy głównych bohaterów.
Oczywiście, rozumiem Cię, gadasz jak mój chłopak ;)
Kurde. To brzmi jak prosto z lekcji wychowania do życia w rodzinie xD
Ale muszę powiedzieć, że bardzo mnie cieszy taka postawa, jak Twoja. Lepiej w tę stronę, niż z tamtą.
Film był bardzo dobry, na pewno nie rewelacyjny, ale na tyle dobry, że nie ma znaczenia czy dokładnie tacy byli wtedy młodzi ludzie czy nie, nie nam zresztą to oceniać, a prawda zazwyczaj leży pośrodku.
Erotomanii żadnej tu nie widziałem, ani psychiki 13-latków u bohaterów, to najzwyklejsi młodzi ludzie ze swoimi pragnieniami, przeżyciami i marzeniami. Współcześni ludzie w ich wieku to dopiero poziom reprezentują (oczywiście nie wszyscy, bez obrazy, ale średnio wiadomo jak to wygląda)
Prawdę mówiąc, czytając niektóre komentarze takiej treści jak ten wątek, jeszcze przed obejrzeniem filmu, nastawiłem się do niego raczej sceptycznie, ale bardzo pozytywnie się rozczarowałem - 8/10.
A nie przyszło Ci do głowy, że "psychika seksualna" (cytuję choć wydaję mi się, że chodziło Ci raczej o świadomość seksualną i zachowania seksualne) te 70 lat temu mogła być trochę inna? Wystarczy porozmawiać (albo posłuchać) ludzi z tamtego pokolenia, czy nawet z pokolenia powojennego. Chyba, że u Ciebie nie rozmawia (rozmawiało) się na takie tematy i wydaje Ci się, że wszystko jest na poziomie "High School" od czasów Sary i Abrahama. A prawda jest taka, że jak ktoś ma 19 lat to mu wojna cholernie nie pasuje i nie ważne czy przeszkadza w wielkim uczuciu czy w "zaliczaniu" lasek (facetów). I z perspektywy młodego, zdrowego, szalonego człowieka na pewno i ten aspekt ma znaczenie. Może dlatego jest go trochę więcej w tym filmie niż w innych bo był zwyczajnie pomijany, a te sprawy, jak wszystkie inne normalne sprawy w czasie wojny do normalnych najpewniej nie należą. Wiem z opowieści osób, które przeżyły wojnę, że w czasie okupacji, kiedy były łapanki, aresztowania, głód i wycieńczenie, a ponadto godzina policyjna, dokwaterowanie itp. nie łatwo było się umówić dziewczynie z chłopakiem (czy na odwrót) a co dopiero mówić o normalnym życiu uczuciowym. Warto może poruszyć i ten temat i oby w tak dobry sposób jak w "Jutro idziemy do kina".