Film otwiera beztroska scena balu maturalnego, której lekkość podkreśla zresztą znakomita aranżacja utworu "Może kiedyś innym razem". Ani takie rozpoczęcie ani kolejne niuanse z pewnością nie przygotowują na kontrast z drastycznymi realiami i szokującym finiszem. I trzeba przyznać, że nie jest on ani oczywisty ani banalny. I pewnie nie takiego zakończenia oczekuje niejeden widz. Jednak to właśnie ten finał, ta fabuła i przede wszystkim świetna gra młodych aktorów, a zwłaszcza Wesołowskiego (!), na którym kołki są zazwyczaj ciosane, składają się na wyjątkowość owego filmu. No i ten patriotyzm, tak ginący we współczesnym świecie...oby trafił do naszej nierzadko wspaniałej młodzieży, i starszych też...
Dokładnie. Reżyser chciał pokazać beztroskę młodych, którzy tak jak dzisiejsza młodzież mieli swoje plany, marzenia, miłości. Wszystko to zostało zburzone z dnia na dzień z powodu wybuchu wojny. Fajnie też została pokazana przedwojenna Warszawa która miała w sobie ten specyficzny klimat. Do tego się już nie wróci..