Film mi się podobał, nie mogę powiedzieć jednak, że jestem pod ogromnym wrażeniem czy też że głęboko mną poruszył. Skrytykuję dwie rzeczy:
1) fabułę, która według mnie obracała się wokół jednego - miłosnych podbojów trójki przyjaciół, a przecież nie na tym tylko ich życie polegało - mało o ich zainteresowaniach, poglądach, wątek rodziców został tylko "dotknięty". Krótko mówiąc - film nie oddaje w pełni obrazu tamtych lat. Szkoda, bo poruszenie również innych aspektów życia młodych ludzi z tamtych lat mogło być ciekawe,
2) zakończenie - widz wyczekiwał, że coś się musi wydarzyć - jakoś trzeba było uzasadnić przesłanie: młodzież, której wkraczanie w dorosłość zbiegło się z tragicznymi wydarzeniami wojny. Takie zakończenie nam podano - śmierć dziewczyny Jurka, tajemnicza (właściwie nie wiadomo, co się stało), no i oczywiście smutna. Coś musiało się wydarzyć i się wydarzyło, nie było to ani zaskakujące dla widza, ani zbyt oryginalne. Nie myślcie, że jestem bezuczuciowym chłodnym cynikiem, zakończenie wzruszyło mnie (szkoda, że tylko zakończenie), ale było takie, jakiego się spodziewałem, a to według mnie niedobrze.
Na pochwałę zasługuje świetna gra aktorów oraz sam zamysł - mało już takich filmów w polskiej kinematografii. Dobrze, że powstał taki film. Pozwolił przez chwilę zatrzymać się i pomyśleć o tamtych młodych ludziach, którzy tak jak my kochali, marzyli, bawili się, bali, planowali swoją przyszłość. To wszystko nagle przerwała wojna. Tym ludziom należy się szacunek, który w lekkiej, ale poprawnej i wcale nie pompatycznej formie, oddał reżyser.