Na jego tle, choć akcja tylko częściowo pokrywa się z "Jutro idziemy do kina" (ten sam scenarzysta), widać jakąś miałkość tego filmu. Przez cały film towarzyszyło mi uczucie jakiejś pustki... Owszem, czuło się, że za kilka dni wybuchnie wojna i tylko tyle. Czy jest sens robić film o sielance polskiej młodzieży kilka dni przed wojną? Możemy się jej domyślić i bez filmu. Nieźli Pawlicki i Pietrucha. Plus za rekwizyty. 6/10.