PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=403524}
7,3 63 998
ocen
7,3 10 1 63998
5,9 11
ocen krytyków
Jutro idziemy do kina
powrót do forum filmu Jutro idziemy do kina

Nie pójdę do kina

ocenił(a) film na 3

Po dobrym początku z każdym kadrem jest już tylko gorzej, a ostatnia niezła scena w tym filmie to maturzyści śpiewający "Może kiedyś, innym razem". Później twórcom filmu plącze się wszystko ze wszystkim niczym panom, w drodze powrotnej do domu z suto zakrapianej imprezy, na której przemyśliwali uchlać się do nieprzytomności w ramach świętowania właśnie zdanej matury.

Film chwyta się mnóstwa tematów: młodości, miłości, namiętności, wojny i pierwszego seksu, przy czym zarówno reżyser, scenarzysta jak i aktorzy nie mają zielonego pojęcia jakby się tu za to zabrać. W efekcie mamy bite ok 1,5 h gimnazjalnych bzdetów typu wzdychanie do Zosi i co było zarzygane tudzież sztubactwa bohaterów, którzy wojna wojną, a my tu jednak sielanka. W dodatku sztubactwo źle pokazane, bo jednak nie sądzę, by ówczesna młodzież posłużyła się kilkoma słowami padającymi w filmie. Miało zapewne wyjść ponadczasowo a wyszli ludzie wprost ze współczesnej szkoły, których reżyser "przekleił" do akcji osadzonej kilkadziesiąt lat wstecz; inne czasy i nieco inne jednak obyczaje.

Maleńki plusik- w wieeeeeeelu filmach maturzyści świętujący na balu właśnie zdaną maturę mają średnią wieku ca 25 lat :D (love it:DD ) w tym przypadku to nie razi aż tak strasznie jak razić by mogło, choć do normy chyba jednak nieco brakuje...

Mimo wszystko-film widziałam w 2007 r. i powiem, że po szumie wokół niego oczekiwałam więcej.
Przereklamowany.

3/10

vivi86

Szokujące jest, to że w polskim filmie wyszukujesz się wyrafinowanych kadrów niczym pochodzących z kina francuskiego czy tam włoskiego, a może efektów specjalnych jak w filmach hollywoodzkich czy tam z "kraju kwitnącej wiśni". Jednak patrząc z pryzmatu polskiego kina współczesnego film jest zadowalający i na pewno nie zasługuję na ocenę poniżej sześciu. Scenografia jak najbardziej na 10, postarali się tego im nie można zarzuci, zabytkowe auta, dziewczyny naturalne z delikatnym makijażem i w rozczochranych włosach bez prostownicy, nie tak jak pani Natasza Urbańska w filmie "1920 Bitwa Warszawska" , gdzie świeciła nienaganną urodą nawet w okopach.

Kiedy przestaniesz ślepo obserwować, jak twórcy filmu "plączą" się we wszystkim, zauważysz dobrze przedstawione podejście młodych Polaków do nadchodzącej wojny, gdzie w świeżo wyzwolonym kraju do końca nie wierzono w zbliżającą się wojnę ( co nie jest wyssane z palca ), a niektórzy dorośli, nie chcąc w to wierzy dalej robili swoje. Rozmowa Jerzy Bolesławski ( Jakub Wesołowski ) z jego matką ( Katarzyna Gniewkowska ), dobrze przedstawia nam uczucia kobiety, która nie zdążyła się nacieszyć, tą wolnością i nie potrafiła dalej żyć z kamienną twarzą na zbliżające się wydarzenia.

Jakich innych tematów miał się chwytać film, który obrazuje nam życie wyzwolonej Polski? Zresztą czy sam temat młodości nie jest powiązany z wymienionymi przez Ciebie: miłością, namiętnością i pierwszym seksem?
Co do Twojego "sztubactwa" tj. niedojrzałości bohaterów, dziwisz się im? Urodzeni zaraz po zakończeniu I Wojny Światowej, odzyskaniu po wielu latach przez Polskę niepodległości. W wieku 17-19 lat co mają robić ? Smutna twa młodość była jeśli nie zachowywałeś się tak jak oni. Można podejść do tego tak, czy ta ich infantylność nie była spowodowana zbliżającą się wojną, chęcią wykorzystania życia. Bo choć młodzi i nie przeżyli tego co ich rodzice wiedzieli z czym to się równa, a czy nie łatwiej podejść do tego korzystając z ostatnich chwil? Akurat w ich przypadku życia jak i wielu innych...

Dla mnie film świetnie ukazuję tamte czasy oraz nastawienie Polaków do danej sytuacji. Mistrzostwo kina, to nie jest ale za sam przekaz w kierunku naszym zasługuję u mnie na mocne 9/10, a ten jeden punkt, to są te braki na które można przymknąć oko.

ocenił(a) film na 3
RzrSnaf

„Szokujące jest, to że w polskim filmie wyszukujesz się wyrafinowanych kadrów niczym pochodzących z kina francuskiego czy tam włoskiego, a może efektów specjalnych jak w filmach hollywoodzkich czy tam z "kraju kwitnącej wiśni”

Doszukuję się pomysłu na film, widocznego w sekwencji kadrów (albo i nie…).

"dobrze przedstawione podejście młodych Polaków do nadchodzącej wojny, gdzie w świeżo wyzwolonym kraju do końca nie wierzono w zbliżającą się wojnę ( co nie jest wyssane z palca)"

No, powiedzmy brano ją pod uwagę jako jedną z możliwych opcji z przekonaniem, że jak nie daj Boże to mamy sojusz z Anglią i Francją.

Nie chodzi mi o to jakich innych tematów ma się chwytać film, nie piszę, że te, które się chwycił są złe czy nie na temat. Niemniej na pokazanie tychże poza gimnazjalnym sztubactwem, a i to źle zobrazowanym (rzekomy język młodzieży maturalnej, wartości jakie to pokolenie wyznawało) twórcy pomysłu nie mieli. Zrobił się misz-masz w stylu wszystko i nic.

„Co do Twojego "sztubactwa" tj. niedojrzałości bohaterów, dziwisz się im?”

Tak, dziwię im się. Bo pokolenie ludzi urodzonych ca 1920 dorastało w zupełnie innych realiach niż ja. Zapewniam, że ci ludzie nie mówili językiem ukazanym w filmie, jakby zostali przeklejeni do 1938/9 wprost z czasów współczesnych. Miało wyjść uniwersalnie wyszło sztucznie. Inne czasy i nieco inne jednak obyczaje. Te same problemy i dylematy, które jednak 19latkowie wyrażali inaczej, nieco inne rozłożenie akcentów w hierarchii wartości. Po prostu.

„Można podejść do tego tak, czy ta ich infantylność nie była spowodowana zbliżającą się wojną, chęcią wykorzystania życia.”
Nie. Nie w ten sposób. Vide K. K. Baczyński. Dwadzieścia kilka lat, kule świszczą, śmierć dyszy na karku. Jutro? Nie wiadomo, czy w ogóle jakieś będzie. I co robi nasz przedstawiciel pokolenia około maturalnego okresu wojny z ciągotkami ostro lewicującymi? Wskakujemy z dziewczyną do łóżka na 3, 4? Nie. Biorą ślub. Tymczasem w filmie mamy wyścig kto pierwszy do łóżka. Być może takie postawy również się zdarzały, były one jednak w mniejszości, a film pokazuje wyłącznie to.

„Mistrzostwo kina, to nie jest ale za sam przekaz w kierunku naszym zasługuję u mnie na mocne 9/10, a ten jeden punkt, to są te braki na które można przymknąć oko. „
Przekaz…jakiś ponoć jest zawsze tylko mogą być to albo rzeczy dające kopa do refleksji, albo banały.
Tu nasuwa mi się analogia z innym wg niektórych „przekazowym” filmem „Dziwne przypadki Benjamina Buttona”. Przekaz niby jest, ale nic odkrywczego. Wszystko przemija, a jedni tańczą, drudzy muzykują, a trzeci robią jeszcze co innego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones