7,3 65 tys. ocen
7,3 10 1 64627
6,6 16 krytyków
Jutro idziemy do kina
powrót do forum filmu Jutro idziemy do kina

Film z potencjałem. Ciekawe rozpatrywanie tematu z punktu widzenia świeżo upieczonych maturzystów...ale czegoś zabrakło. Kiedy dobijamy do końcówki, nagle wszystko się urywa, jakby scenarzyści założyli pozamykać wątki w dwóch minutach. Ostatnie spotkanie Piotrka z Andrzejem było cienkie. Śmierć Krysi, nawet jeśli uznać ją za symboliczną, zupełnie niedopracowana. Jako odbiorca, pozostałam z uczuciem rozczarowania. Gra J. Pietruchy irytująca. A temat seksu (był właściwie osią filmu, dla którego widmo wojny było tylko fantazyjnym tłem) sprawił, że zamiast wzruszyć się losem młodych myślałam tylko o tym, że Jurek nie zdążył zaliczyć.
Swoją drogą, czy w Polsce nie ma aktorów? To trzecia mundurowa kreacja Jakuba Wesołowskiego, którą oglądam. Połowa obsady grała (i gra) w 'Czasie honoru'. Łatwo szufladkuje się w Polsce pewne twarze, ale traci na tym widz i kolejne filmy/seriale, którym brak świeżości.

ocenił(a) film na 6
Rysiula

Film "Jutro idziemy do kina" był wcześniej niż serial "Cas Honoru", więc ten argument nietrafiony.

Carmina

Nigdzie nie napisałam, że "Czas honoru" był wcześniej niż "Jutro...". :) Moim zamiarem było zwrócenie uwagi na to, że filmy/seriale w Polsce w dużej mierze obsadzane są tymi samymi nazwiskami. Brakuje mi produkcji, które promowałyby nowe talenty, to wszystko.

ocenił(a) film na 6
Rysiula

"To trzecia mundurowa kreacja Wesołowskiego", "połopwa obsady grała w "Czasie Honoru"...
Tymczasem to PIERWSZA mundurowa rola Wesołowskiego ["Jutro.." - 2007, "Czas Honoru" - 2008, "1920 Wojna i miłość" - 2010]. Możesz jeszcze dołożyć "Tajemnicę Westerplatte" - 2013. Ale "Jutro idziemy do kina" było pierwszym "mundurowym" filmem Wesołowskiego i nie bardzo rozumiem co masz mu za złe. Moim zdaniem [choć wcale go nie kocham] w tym przypadku - dał radę. Zagrał dość naturalnie, swobodnie, widać, że rola mu "leżała"... Zresztą w "Czasie Honoru" [pomijając epizody, nie chce mi się spradzać] gra jeszcze tylko Pawlicki. Który też w "Jutro idziemy do kina" zagrał dobrze - na tyle srępowanego, na ile moze być "słabeusz" i to niezamożny w bliskiej koleżeńskiej relacji z zamożnym Jurkiem Bolesławskim i bardzo zwinnym i wysportowanym Andrzejem Skowrońskim. Jak się spisują w "Czasie Honoru" - nie mam pojęcia, ponieważ nie oglądam tej produkcji. Ale tu - dali radę.