To co podoba mi się w tym filmie, to właśnie główni bohaterowie. Nareszcie ktoś "odbrązowił" "Kolumbów". Cieszę się, że pokazano ich jako zwykłych młodych ludzi, którzy tak naprawdę mało różnią się od nas. Nie myślą tyko o miłości do Ojczyzny i bohaterstwie, ale także o ... bzykaniu. Bo oni też mieli 20 lat i myśleli jak zwykli dwudziestolatkowie. Z drugiej strony jak pomyśli się, że tacy ludzie albo nie przeżyli wojny, albo zginęli tuż po niej z rąk "swoich", to serce boli...
Nienawidzę tego filmu, znowu wyję jak bóbr. Niech mi nikt nie gada, że jak ktoś ma 20 lat to będzie wygłaszał wiersze na temat śmierci dla chwały ojczyzny, to byli zwykli ludzie. Wyobrażacie sobie teraz, że wakacje się kończą, macie swoje plany a tu nagle coś takiego? Że 2/3 waszej klasy ginie i nigdy nie spotkacie się z najlepszymi przyjaciółmi? To nie miał byc kolejny film na chwałę bohaterom wojennym tylko miał pokazac, że to byli zwykli ludzie ze swoimi planami na życie.