PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=403524}
7,3 63 994
oceny
7,3 10 1 63994
5,9 11
ocen krytyków
Jutro idziemy do kina
powrót do forum filmu Jutro idziemy do kina

Aż strach pomyśleć, kogo by chłopaki jeszcze "rozdziewiczyli" gdyby nie ta przeklęta wojna (być może nawet dziadek Tuska by tu się jeszcze "załapał"...). Ale na serio: akcja filmu nierównomiernie poukładana. W zasadzie przez większą część czasu widzimy sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę, sielankę ... a potem samoloty i koniec. To nienormalne. Ale załóżmy, że nawet tak było, OK. Ja rozumiem, że czas obedrzeć historię Polski z romantycznych bandaży. Ale czy dzisiejszy widz uwierzy w taką wizję autorów ? Być może jakiś 12-letni dzieciak tak, ale proszę państwa, nie róbmy sami z siebie kina ! Te niekończące się rozmowy o "rozdziewiczaniu" i "wymiocinach w mieszkaniu ciotki" wcale ale to wcale nie odpowiadały poziomowi ówczesnej etyki, sposobowi pojmowania dobrego wychowania, moralności a nawet światopoglądu w ogóle ! Nawet sam ten luzacko-jebalniczy klimat w Europie nastąpił dopiero gdzieś po wojnie w Wietnamie, więc trochę chyba komuś jakieś cztery dziesięciolecia we łbie zaniegrały. Owszem, gdyby akcja rozgrywała się we Francji... to rozumiem. Prawdą jest też, że kilkanaście miesięcy później, zwłaszcza w głodującej Anglii, kobiety przestały zbyt rygorystycznie podchodzić do kwestii moralnego prowadzenia się, szacunku do samej siebie, kwestii doznań cielesnych itd. Wiadomo: śmierć za szybko zabierała ludzi, a w obliczu ostateczności człowiek zaczyna naprawdę nabierać szczególnego apetytu na życie itd. Ale wracając do rzeczy: sądzę, że mimo dobrych chęci, złą robotę wykonali autorzy tego filmu, pokazując w nieco krzywym zwierciadle tezę, że "wtedy młodzież też była taka sama". Trochę to wszystko zostało "przefajnowane". Oczywiście i bez dyskusji był w ludziach zapał, ogromna wiara w siłę młodego państwa polskiego, bez sensu spierać się o banały jak bez sensu oddawać pola bolszewickiej propagandzie, że dopiero bolszewia "przywróciła Polakom uśmiech". Jednak dobór środków wyrazu i całej tej ekspresji artystycznej, w moim odczuciu, spalił ten film dokumentnie. Wyciąłbym kilka dłużyzn ze środka (które tak naprawdę artystycznie niczego nie wnosiły) a zamiast tego pokazał w kilku urywkach straszliwe losy tych ludzi. Zbudowany w ten sposób tragiczny kontrast podkreśliłby jeszcze dobitniej bezsens ich śmierci; przecięte brutalnym cięciem: aspiracje, młodość, życie, dopiero co otwierające się perspektywy, marzenia i plany... Inną możliwością byłoby wprowdzenie narratora, który zamiast powiedzieć: "Stefan, Zygmunt i Helena nie przeżyli wojny" mógłby przedstawić nieco szczegółowiej zagadkę końca ich życia. O ile dramatyczniej byłoby napisać na przykład: "Jurka zabiła bomba w okopie w obronie Helu 12 dni później, pochowany został na cmentarzu wojskowym. Stanisław spalił się w swoim samolocie tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia 1943 roku, spoczywa na dnie morza. Zosia została łączniczką, aresztowana, ostatni raz widziano ją pokrwawioną i nieprzytomną w więzieniu w Radomiu wiosną 1942, Natan Zimmertopf ostatni raz widziany był w transporcie do Bełżca między lipcem a sierpniem 1941 roku. Ich dalsze losy nie są znane. " itd.
Ogólnie jestem niezadowolony z filmu. Nie tak wyobrażam sobie mojego pradziadka (wysadzał szkopskie pociągi w Puszczy Kozienickiej). Jeśli dzisiaj ja, stary dziad, odniosłem wrażenie, że "coś tu nie tak", to jakie wrażenie odniesie z tego jakaś 16-letnia dziewczyna, która być może jutro idzie na swoją pierwszą, "rozdziewiczającą" randkę ?

ocenił(a) film na 8
pracca

Jejmość chyba przespał te liczne momenty w filmie, gdy widać było jak ważne są dla tych młodzików ideały patriotyczne, jak cieszą sukcesy wojskowe, szkolne...A swoją drogą, czy koledzy malkonteci rozmawiają w swoim towarzystwie głównie o zbiorach pszenicy, hodowli kur, orbicie Plutona i bokobrodach cesarzy niemieckich?...Ciekawe, że wiodącym tematem pośród moich ziomali jest jednak sex i "dupencje", ha ha. Widać, że tacy z nas sanacyjni erotomani-ale to dobrze rokuje na wypadek wojny, erotomani biją się mężnie;-)

hussair

Kolega chyba nie raczył zwrócić uwagi, że dyskutujemy o filmie i jego kompozycji a nie o "dupencjach" kolegów kolegi...
Biorąc zaś pod uwagę wielką ilość organizacji patriotycznych, kombatanckich, harcerskich, wyznaniowych, obywatelskich i in. wykonujące działalność korporacyjną, kulturalną, edukacyjną i naukową oraz działalność związaną z propagowaniem idei rozwoju społecznego i społecznej solidarności, możemy powiedzieć, że społeczeństwo "miało inne problemy". W okresie II Rzeczpospolitej (1918 - 1939) organizacje pozarządowe rozwijały się bardzo intensywnie i była to swoista reakcja na przeszło 120 lat niewoli (!) II wojna światowa i okres dominacji komunistycznej, który po niej nastąpił, spowodował ogromny spadek społecznej aktywności. Część organizacji pozarządowych została zlikwidowana (ich majątki przejęło państwo), część włączono w ideologiczne struktury. Wtedy też powstały tzw. subkultury, które kanalizowały się w określonych kanałach właśnie, żeby nie powiedzieć w d***. I te rozmowy właśnie, czyli o "dupencjach", prowadzą dzisiejsi spadkobiercy tychże właśnie wobec zupełnej niemożności pojęcia słabości fabuły filmu.

pracca

Moim zdeniem nie całkiem masz rację. Ta sielanka którą autorzy filmu pokazują przez wiekszą część filmu jest swego rodzaju dozowaniem napięcia. Jego kulminacją jest przelot samolotów nad plażą. Tu sielanka sie kończy i zaczyna brutalna rzeczywistość wojny. Na mnie to zrobiło wrażenie. Pisałem o tym w poprzednim poście. Pamiętaj też, że film jest skierowany do współczesnego młodego pokolenia, które martyrologii za bardzo nie trawi. A co do rozdziewiczania...Mój ojciec, któremu wojna przerwała studia poza opowieściami frontowymi często (jak już troche dorosłem) opowiadał scenki rodzajowe z życia studenterii ówczesnej. I z tego co usłyszałem od ojca to nie byli tacy grzeczniusi chłopaczkowi myślący li tylko o nauce, przyszłości i patriotyźmie. I ochota na wkładanie rączek pod spódnice co mniej spostrzegawczych panienek była. Co prawda rygory były wieksze w tej materii. Ale w swojskim gronie cugli popuszczano. Co do opisywania gdzie i jak kto zginął...Nie wiem ale do mnie bardziej trafiają końcowe napisy...Bohaterowi tej sielanki zginęłi wszyscy. Dwie trzecie z ich maturalnej klasy nie przezyło wojny. Wystarczy. To wystarczająco dramatyczne. Po co wiecej. To tyle ode mnie. Pozdrawiam :-)

ocenił(a) film na 8
pracca

Nie przegapmy jednej rzeczy-jakiekolwiek rewolucje i przemiany zachodzą w krajach, młodzież nie maszeruje po ulicach w workach pokutnych, intonując psalmy.....Młodzież ma swoje normalne, biologiczne sprawy, a z wiekiem, cóż, zastępują je rzeczy bardziej duchowe. Taka jest kolej rzeczy. Ciekawe, że dla mnie ta-zdaje się nachalna, zdaniem kolegi?-erotyka była czymś marginalnym, raczej tez zabawnym, niż drażniącym. Ja chłonąłem klimat tych przedwojennych lat. Piękna rzecz. I rzeczywiście, dzięki temu, że oglądaliśmy mnóstwo radości tych ludzi, świadomość nadchodzącej ruiny potęgowała napięcie. Cóż, śmiałem się prawie cały film, ale na końcu...Ot, dusza wrażliwa:}

hussair

Wydaje mi się ,że to dobrze .ze nie zostało ukazne szczegółowo to jak chłopcy zgineli.
Celem tego filmu było poruszyć nas , a nie zmrozić krew w żyłach.
Wystarczajaco dramatyczna było to jak nadzieje młodych ludzi legły w gruzach.
Chodziło tu o pokazanie nam ,że Ci ludzie byli tacy sami jak my , poprostu znalezli się w niewłaściwym czasie i w niewłasciwym miejscu.
Mieli nadzieje na normalne życie, wojna ich zaskoczyła choć myśleli ,że są w pełni gotowośći.
Chcieli się cieszyć dniem dzisiejszym ,planowali kolejne dni , lata swojego życia.
Jednak kolejnych dni nie było.
Cała rzecz nie polega na 'rozdziewiczaniu' jak to kolega pięknie ujął. Chodzi o to ,że Ci chłopacy dopiero dojrzewali do prawdziwej miłośći,nie byli na nią do końca gotowi dlatego ich zachowania były trochę infantylne.
Jednak tamte czasy nie sprzyjały rozwojowi miłośći więc koledzy niepewni swojego losu chcieli chociaz 'posmakować' miłości jeśli można to tak ująć. ;).
Według mnie film jest bardzo dobry.

alyce

Co was dziwi coś ? Dawniej rozdziewiczali po maturze - dziś przed gimnazjum, jedyna różnica.
W każdych czasach młodzieńcy przeżywali erotyczne rozterki, te ich przerwała brutalnie wojna - i to między innymi chciano pokazać w filmie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones