I ten film też ok!~Craig nie ma już wg mnie tego "czegoś" co mieli pozostali
zgadzam sie, choć dla mnie najlepszym Bondem był Roger Moore.... ale Craig wogóle do mnie nie przemawia - jest za zimny, nie jest taki błyskotliwy jak tamci, i nie ma tego błysku w oku
Bo Craig gra typowego platnego morderce
nie ma zadnej wlasnej cechy ani tego czegos jak mial chocby Brosnan czy Moore
Craig ma własną cechę która charakteryzuje go jako Bonda czyli Agresja ,Wybuchowość ,Nieobliczalność .Co prawda jest to mało Bondowskie ale orginalne i charakterystyczne .
Mało Bondowskie ? Polecam przeczytanie książek Iana Fleminga. "Agresja, Wybuchowość, Nieobliczalność" ? To właśnie Craig najbardziej odzwierciedla cechy książkowe, czyli jest zimny, wyrachowany, wydaje się być kompletnie obojętny na śmierć bliskich etc.
"Craig gra typowego płatnego mordercę"
Umiejętności walki, stanowiły o jego być albo nie być. Książkowy Bond zawsze to podkreślał, w ten sam sposób podkreślają nam to reżyserzy w filmach (vide scena kiedy to Craig wychodzi z wody - sprawia wrażenia faceta, który byłby w stanie kogoś udusić czy zatłuc gołymi rękoma).
Dla mnie też najlepszy był Roger Moore i Sean Connery, którzy, poza sprytem, bezwzględnością i oddaniem JKM mieli jeszcze elegancję i bardzo męski stosunek do kobiet. Brosnan powinien być kelnerem w ich filmach.
Natomiast Craig gra już w zupełnie innych "Bondach": nie ma już sarkastycznego szefa, zwariowanego Q i podkochującej się w Bondzie Panny Moneypenny. Bond nie sypia już w eleganckich hotelach dalekiego dla zwykłego kinomana - świata. Jest za to nieustanne, szalone ganianie się po zaułkach zupełnie bezosobowych i nieistotnych miast. Organy, które kierują Craiga do boju są nieprzekonywujące i oderwane od realiów. Przez to filmy te bardziej przypominają bardziej produkcje Hong Kongu niż brytyjskie produkcje.
Oczywiście filmy z udziałem Craiga, to nadal bardzo dobre filmy sensacyjne, ale uważanie ich za "Bondy" jest niewybaczalnym nieporozumieniem.
Nie wiem czemu hehe jak widze JKM to moje pierwsze skojarzenie było Janusz Korwin Mikke hehehe :D
Jasne! Dla mnie Roger to wzór Bonda! Szkoda, że niektórzy aktorzy też się starzeją....
Zdecydowanie się nie zgodzę. Brosnan jest za delikatny, chłoptusiowaty i za bardzo "mcdonaldowy" - odcinki z jego udziałem trącą kiczem - pojawiają się nawet jakieś seny typu Harlekin - zachód słońca, zakochana para itp.
Zgodzę się, że Craig jest innym Bondem niż Bond wykreowany w dawnych odcinkach więc wiele osób będzie miało problem w odbiorze. Inny, ale niekoniecznie gorszy (Skyfall moim zdaniem lepszy i ciekawszy od większości Bondów) - a juz na pewno Craig nie jest gorszy od bondów Brosnanowych - bo te moim zdaniem to zbytnie cukierusie, takie różowe serduszka pełne efekciarskich (nie mylić z efektownymi) wybuchów itp.
ale to są już Bondy z "nowej ery", 10 kat po poprzednikach, inna już technika, część widowni, ale i tak Brosnan nie odbiegał aż tak bardzo od Rogera jak teraz Daniel. Miał coś z takiego przystojniaka, który czaruje kobiety, jak powinien to robić rasowy 007