Myślałem,że to będzie coś lepszego,Uwielbiam francuskie komedie,ale ta na dłużej w mojej pamięci nie pozostanie - początek obiecujący i śmieszny,ale im dalej w las tym słabiej to wyglądało.Humor nierówny - jest kilka scen kiedy można się uśmiechnąć,ale są też i żenujące momenty.Na plus na pewno dobrze zagrana główna rola oraz urocza aktoreczka w roli tłumaczki Chloe.Film do zobaczenia na raz przy piwku i orzeszkach i do szybkiego zapomnienia.
Generalnie to się zgadzam - pomysł był super, ale popsuli.
Ale znowu żeś jakoś dziwnie oglądał ;)
Najpiękniejsze było na końcu, jak Louise Coldefy (żona brata bohatera) przyznawała się do wszystkiego - to było piękne! ;)))
A Chloe była urocza - są takie sprawy co się zawsze zgadzamy w 100% ;)