W tych dwóch słowach można podsumować ten krótki dokument (swoją drogą tak też opisany na filmpolski.pl). Na ekranie widzimy sfilmowaną kolejkę stojącą przed budynkiem, w tle słychać wmontowany dźwięk skrzypiących drzwi, który po chwili cichnie, aby przekształcić się w rozmowy osób stojących w kolejce. Niestety, nie możemy uświadczyć tych rozmów, a jedynie ich posłuchać. One same są jednak bardzo krótkie oraz chaotycznie zmontowane co w rezultacie powoduje, że przestaje nas to interesować. W pewnej chwili ludzie zostają wpuszczeni do środka i zaczyna się wyścig po towar. Końcówka staje się już totalnym bełkotem - głosy z początku zmontowane są w irytujący sposób, gdzie głównie słyszy się słowo "kolejka".
Autorka niepotrzebnie wdrążyła swoją pokręconą wizję. Mogła zrealizować tą krótkometrażówkę w normalny sposób i całość byłaby całkiem ciekawa, a jakby udało się jej jeszcze nakręcić te rozmowy to dokument byłby wart obejrzenia. Jeżeli chciała się wyróżnić to ten zabieg się z pewnością jej udał, jednak w negatywnym tego słowa znaczeniu. Podsumowując, pozycja jedynie dla osób, które lubują się w pokręconych filmach. Widzowie szukający dokumentu z prawdziwego zdarzenia mogą poczuć się rozczarowani.