Wielowarstwowy: dekadencja Berlina ukazana przez pryzmat nocnego kabaretu i rodzenie się faszyzmu w Niemczech jako jej wynik przeplatają się ze sobą. Oskarowa, niepowtarzalna kreacja Joela Grey'a jako konferansjera jest genialna, a scena w ogródku piwnym z młodzieńcem z hitlerjugend śpiewającym z pozoru niewinną piosenkę - majstersztyk reżyserski. Ten film należy obejrzeć, to klasyk.
Warto zauważyć, że dziś sięga się po tę samą populistyczną retorykę. Jednym z jej przykładów jest apel o "wstawanie z kolan", co także wybrzmiewa w ostatniej piosence filmu.
Widze ze nie tylko ja zwrocilem uwage na te fragmenty . Nadal jest nalezy do moich ulubionych filmów i tez uwazam ze jest to arcydzieło az smieszne ze na filmwebie ma tylko 8 , widac dzisiejsze pokolenie zasluguje tylko na Iron Mana lub Botox