Mam te same odczucia. Wprawdzie Tyson grał bardzo sztucznie, ale miało to swój urok i cały czas cierpliwie czekałem na jego pojawienie się, a tu taki zawód! A zdjęcia w końcówkach poprzednich części to był po prostu odlot! Kac Vegas bez tego to jak odcinek Bonda bez tekstu: "My name is Bond, James Bond"!