Kac Vegas w Bangkoku. Wczesniej nikomu nie przyszlo do glowy ze moze bedzie sequel,
niekoniecznie w Vegas...
Taa. Wyobraź sobie dziecko,idące po raz pierwszy do kina (samemu) i mówi do kasjerki/a :
-eeee poproszę bilet na I C E A G E
BangKac mogloby byc...jak koniecznie chca isc ta droga... Ewentualnie...KacBang? Chociaz brzmi to smiesznie...zenujaco smiesnzie;p Ale kuzwa...Vegas...w bangkoku? No prośba;p
A jaki tytuł będzie miała 3 część jeśli powstanie? Kac Vegas w Bangkoku i Pekinie?
Kac Kok - to jest ok., i jak ktoś wcześniej wspominał, lepiej już by było "kac vegas nie w vegas" :P
ano... hangover znaczy po prostu kac, wiec starczyloby KAC, albo jak za krotkie to Mega Kac, Wielki Kac, cokolwiek...
Coraz więcej ludzi rozumie angielski, coraz więcej się używa tego języka a młodzież powinno się tego uczyć i NIE TŁUMACZYĆ TYTUŁÓW FILMU, JEŚLI JEST KRÓTKI, dłuższe tytuły owszem ale wtedy prawidłowo, rany. Debili zatrudniają od tłumaczeń.
jako zwolenniczka polskiego języka uważam, że powinno się tłumaczyć WSZYSTKIE TYTUŁY chyba, że są one nazwą własną lub imieniem i nazwiskiem (trudno, żeby były Henryk Ceramiczny zamiast Harrego Pottera, co nie?) , ale za to tytuły powinny być tłumaczone DOKADNIE!!!! dlaczego po prostu nie nazwali filmu "Kac"? Mnie też by się podobało... I nie było by problemu z drugą i trzecią częścią....
Masz racje, że tytuły poiwnny byc tłumaczone. Ale niestety nie moge się z Toba zgodzić, że ZAWSZE. Filmy trafiając na dany rynek, muszą sie dostosować do tego rynku - do odbiorców, do kultury. Nie można wszystkich tłumaczyć dosłownie.
Oczywiście - Kac Vegas w Bangoku jest okropne, wiem. Czasem myślę, że mogliby przed wprowadzeniem tuyułu zrobić jakąś ankietę np czy coś. Zapytać ludzi, co sądzą o jakim tytule. W przypadku sequeli tytuł nie odgrywa już AŻ takiej roli - bo ludzie, którym podobała się jedynka, pojdą i tak. Ale czasem wychodzi jakiś tytuł - np Dear John - Wciąż ją kocham. Tytuł od czapy, zupełnie mi się nie podoba, ale jakby przedłumaczyli Drogi Johnie/Janie - brzmiałoby za bardzo patetycznie i po prostu nie byłoby chwytliwe. W Polsce nie pisze się już listów (mówię ogółem), nie zaczyna się ich Drogi...Młodzi ludzi enie poszliby do kina (chyba, że znają książkę/interesują się mocno nowościami filmowymi).
Niestety, to wszysko nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.
Ale przyznaję, że mimo wszytsko - tłumacze i spece od reklamy filmowej, od marketingu powinni się bardziej postarać, bo to wszytsko w 95% wychodzi dość nieudolnie...Prawda jest taka, że jak Kac Vegas był naprawdę całkiem dobrym tytułem, chwitliwym, to właśnie - Kax Vegas w Bangoku jest w jednym worku z Wirującym Seksem (Dirty Dancing), Chłopaki też płaczą (Forgetting Sarah Marshal) itp. Niestety :(
P.S. Przepraszam za literówki i braku niektórych polskich znaków, ale mam niekompletną klawiaturę :>
Nie jest to pierwszy przypadek z problematycznym tłumaczeniem tytułu, ani ostatni. Faktycznie - nikt się nie spodziewał drugiej części przygód przyjaciół od kaca. IMHO do pierwszej części tytuł był dopasowany idealnie i był o wiele atrakcyjniejszy medialnie niż oryginalny. Podobna sytuacja jest np ze "Szklaną pułapką" - w filmie tym akcja działa się w wielkim, szklanym wieżowcu i było ok... do czasu drugiej części "Die hard" i też już nie dało się z tego "tytułowego bagna" wykaraskać.