Czy producenci takich gniotów mają widzów za debili? Wychodzą z założenia, że im durniejszy, wulgarniejszy film, tym lepszy i śmieszniejszy? Można zrobić lekki zabawny film i zachować dobry smak i utrzymać poziom (przykład: "Listy do M"). Nie wrzucam filmów do jednego worka i nie porównuję dramatu, filmu gangsterskiego czy komedii romantycznej. Nonsensem byłoby mierzyć różne gatunki jedną miarą. Rozumiem też, że każdemu może się podobać co innego. Szanuję gusta ludzi, chociaż mogą być bardzo różne od moich. Ale na miłość boską, jak można wyprodukować coś tak koszmarnego jak Kac Wawa! Wszystko ma swoje granice. Wystarczy przelecieć oceny polskich filmów na filmweb i od razu widać, jakiego typu filmów ludzie mają dość! Twórcy jednak wniosków nie wyciągają i produkują coraz większe gnioty.
Co do tego "czy producenci takich gniotów mają widzów za debili" mam pewną teorię. Wkrótce się nią podzielę.