ocenić film nie oglądając go, jedynie wzorując na opinii innych... bez sensu. Być może ten
film to lipa, ale widać internauci się jakoś szczególnie na niego uwzięli.
Zachowanie internautów to swego rodzaju BOJKOT, więc nie trzeba oglądać Kac Wawa żeby zanegować takie "dzieło", które ukazuje moralny upadek Polskiej kinematografii rozrywkowej. Internauci najzwyczajniej w świecie solidaryzują się w tej kwestii w jednym celu...by ZAPROTESTOWAĆ to co się dzieje od kilku lat z Polskim Kinem rozrywkowym. Mam nadzieję, że producenci następnym razem zastanowią się nad tym czy warto starać się "oszukać" widzów poprzez natrętny PR.
Pozdrawiam
Ps. Zaznaczam, iż ja osobiście obejrzałem ten (prawie)film, niecały, nawet nie połowę....ale to mi dało obraz na całość tego dzieła...(nie wytrzymałem całego seansu ponieważ najzwyczajniej w świecie skala mojego zażenowania osiągnęła maksimum, i czara się przelała...nie tylko ja tak miałem, ale i większość malutkiej widowni, która przyszła na projekcję).
z żalem zawiadomić by trzeba było najzacieklejszych krytyków, że jednak film nieźle oddał rzeczywistość - jak usłyszałem w tv, że w Poznaniu jakiegoś prezesa w gogo wycyckali z karty na bańkę, to jakbym kac wawę widział. Niestety ten prezes chyba nie widział, bo limitu sobie nie zrobił i teraz się afera zrobiła
Ktoś na filmwebie bardzo dobrze odpowiedział na tego typu zarzuty. Pozwolę sobie zacytować "Czy muszę zjeść gówno żeby wiedzieć że nie będzie mi smakowało?"
Ja nadal będę tkwić w przekonaniu, że to absurd oceniać coś nie znając tego. Poza tym porównanie jedzenia gówna do filmu jest mało przekonującym argumentem.
a wg mnie dzieło to jest bliskie temu czego jeść nie trzeba a się wie, że nie będzie smakowało... ;p
Mówi się też, że nie należy oceniać książek po okładce, ale kto dziś ma czas na czytanie książek? Można tłuc jak grochem o ścianę a i tak dalej nie dociera, że ocenianie tego "dzieła" nie dotyczy treści, ale jest to protest przeciwko lekceważeniu widza, swego rodzaju bojkot a nie subiektywna ocena fabuły i tego czy się film podobał czy nie. Dlatego ludzie dają 1 bez oglądania bo mają po prostu dość kloacznego dowcipu i wtórności jaką fundują nam producenci którzy widza mają za nic. Ten film to kropla która przelała czarę goryczy, po Ciachu, Weekendzie, Wyjeździe integracyjnym i innych badziewiach. I całe szczęście, że ludzie się na ten film uwzięli, bo teraz zanim jakiś kretyn wybecaluje pieniądze na kolejny produkt którym obraża widza, zastanowi się, czy aby najpierw nieprzeczytać scenariusza. To takie trudne, żeby to zakumać?
Skoro twórcy tego "dzieła" zlekceważyli nas - widzów, wypuszczając taki chłam, obrażając naszą inteligencję, to równie dobrze my możemy zlekceważyć ich. Wystawiając najniższe noty, formułujemy swoisty protest: nie chcemy więcej takich gówien !
Absurdem jest to, że żaden z 200 tysięcy widzów w kinie nie napisał i nie powiedział ani 1 dobrego słowa o tym filmie gdziekolwiek.
Ani w prasie, ani w Internecie ani w TV. Prócz anonimowych klaskaczy oczywiście (ukrytych pod nickami).
Te 200 tysięcy widzów, którzy wydali po 30 zł za oglądanie warszawskich burdeli w 3d zostało sterroryzowanych przez Tomasza Raczka. Raczek ich przekupił widocznie :)
Nikt nie napisał ani jednej pozytywnej recenzji gdziekolwiek.
Nawet w gazetce TESCO.
Może gdyby ten "film" obejrzało w kinach 500 tysięcy ludzi to może ktoś by skrobnął cokolwiek dobrego :)
Bo trzeba w końcu powiedzieć głośne NIE dla takich produkcji. Ironią jest to, że o dobrych polskich tytułach przeciętny Polak nawet nie słyszy. Przyzwyczaja się ludzi do "głupawych", mało ambitnych komedyjek, tylko dla zarobku. Szkoda, że na tych lepszych kina świecą pustkami a seanse "wychodzą" z sal już po tygodniu czy 2.
Jak koleś na lotni wleciał w pałac kultury to też były komentarze, że jaki kraj tacy terroryści :D
Nie słyszałem o tym, ale nawet jeśli, to jest jednorazowy wypadek;) A jednak filmy pokroju "Kac Wawa" to niestety reguła schematu kina masowego. Chociaż kinu masowemu/komercyjnemu trzeba oddać jedno; "Kac Wawa" to nawet jak na niskie standardy oczekiwań, dno dna - obrzydliwy, nieśmieszny twór.
Te słowa przywracają moją wiarę w ludzi i w to, że jeszcze do końca żeśmy nie zgłupieli. Dziekuję.
nie przyznają się do błędu, to nie ten typ ludzi. To już prawie sekta. A w sumie film nieźle oddał rzeczywistość - jak usłyszałem w tv, że w Poznaniu jakiegoś prezesa w gogo wycyckali z karty na bańkę, to jakbym kac wawę widział. Niestety ten prezes chyba nie widział, bo limitu sobie nie zrobił i teraz się afera zrobiła