Witam. :)
Filmu jeszcze nie oglądałem, toteż oceny nie wystawiam, jednak chciałbym zwrócić uwagę
na ciekawą rzecz. W tym momencie film ma ocenę 1.8 i mnóstwo komentarzy. Mogę z dużą
dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że dla twórców taki obrót sprawy jest wręcz
perfekcyjny. Bo gdyby ocena wynosiła koło 5,5 punktu to wiele osób (w tym i ja) nie
spojrzałoby w ogóle w jego stronę. A w tym momencie mnóstwo ludzi (w tym pewnie i ja :P)
rzuci się do kin aby pojhejtować stan polskiej kinematografii, zobaczyć kaszaniasty film czy
nasycić swoje masochistyczne pragnienia. ;)
Taki tam pościk do przemyślenia przy obiadku. ;)
Pytasz jaka jest różnica, czy widzów do kina zagna naiwność czy koprofagia? Ano taka, że Ci drudzy pójdą na to świadomie, bo w takich zabawach gustują, a Ci pierwsi zostaliby oszukani.
Śmiem twierdzić , że w przypadku wyższej oceny wiele osób, zapoznanych już ze współczesnymi polskimi komediami, odpuściłoby sobie ten film. Oczywiście, że ci, którzy by poszli zostaliby oszukani, jednak sądzę, że byłoby ich zdecydowanie mniej. A w obecnej sytuacji zbierze się spora grupka, która stwierdzi "o, takiego shitu to żeśmy jeszcze nie widzieli" i poleci z uśmiechem do kin. ;)
Ja też bym tak zrobił, gdyby nie szacunek do własnych pieniędzy. Nie chcę ich dać tym marnym ludziom którzy się zrobili tą kupę. Po prostu poczekam aż ten film da się gdziekolwiek ściągnąć, nawet w słabej wersji, bo coś czuję że śmiech z sali nie zagłuszy dialogów ;) No i to będzie jeden z tych filmów przy których ściąganiu nie poczuję żadnych, ale to żadnych wyrzutów sumienia, a wręcz przeciwnie.
myślę że część czytelników fw (mam nadzieję, że większość) nie poleci do kina na szajs, żeby nie dać zarobić "artystom", a poczeka parę tygodni aż "film" pojawi się w tv. lub dodany do vivy za 1,99 zł.
Fakt, jest to jakaś opcja i chyba sam zrezygnuję z odwiedzenia kina i poczekam na jakiś "darmowy dodatek" do Pani Domu ;). Aczkolwiek sądzę, że i tak film się zwróci, takie gnioty paradoksalnie potrafią zgarnąć ładną sumkę za sam fakt bycia gniotem. Oczywiście to prowadzi do błędnego koła - produkujemy kiepskie filmy z fabułą zerżniętą z amerykańskich "dzieł", bo się zwracają, więc po co się wysilać?
Na szczęście nie wszyscy twórcy tak myślą, dzięki czemu zdarzają się dobre, polskie filmy. ;)