"Kaligula" nie jest pierwszorzędnym widowiskiem filmowym, nie zaliczyłbym go nawet do filmów bardzo dobrych, aczkolwiek ma on w sobie kilka charakterystycznych elementów, które sprawiają, że tego filmu nie można zapomnieć z minuty na minutę. Osobiście uważam, że ukazanie wszystkich scen erotycznych nie było czymś, co wpływa niekorzystnie na ocene filmu, ten element ukazał do bólu prawdziwość tamtych czasów. Wycięcie wszystkich scen pornograficznych wiele by nie zmieniło, film byłby krótszy, zapewne ciekawszy, nadal przyjemny. Reżyserowi widać bardzo zależało na ukazaniu tej całej rozpusty, głupoty Cezara Kaliguli, okrucieństw jakich się dopuszczał. Wyszło mu to nadomiar dobrze, aczkolwiek scen erotycznych jest tutaj całe multum, a scen brutalnych zaledwie kilka, nad czym niestety ubolewam. Do gry aktorskiej się nie przyczepie, nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo natomiast podobała mi się muzyka, szczególnie podczas sceny, w której Kaligula wybierał małżonkę, niesamowity klimat, który tam powstał, zapadł mi w pamięć. Ogólnie rzecz biorąc warto obejrzeć, szkoda, że scen erotycznych jest więcej niż scen brutalnych, ale cóż.

Moja ocena 7/10