Obejrzałem go dzisiaj w nocy na kompie. Nie powiem żeby mnie zawiódł, ale moje oczekiwania do tego filmu były większe. Przede wszystkim film ma cudny
soundtrack, który wpada w ucho. Malcolm McDowell zagrał chyba życiową rolę,
wątpię żeby ktoś tak się wcielił w postać Kaliguli. Ogólnie aktorstwo w filmie było niezłe. Sceny porno w filmie mi nie przeszkadzały, ale momentami były naprawdę strasznie obleśne. Nie powiem że film jest porażką, ale nie powiem też że jest arcydziełem. Utrzymuje się tak po środku.