PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=682011}
6,7 97 881
ocen
6,7 10 1 97881
5,4 14
ocen krytyków
Kamienie na szaniec
powrót do forum filmu Kamienie na szaniec

Czy wam też nie podobał się koniec filmu, kiedy to "Zośka" waha się przed oddaniem strzału?
Cała ta scena wydała mi się strasznie naciągana i nieprzemyślana.

A to co zrobili z "Alkiem" jest nie do opisania. Zamiast być jednym z głównych bohaterów został
zdetronizowany do jakiegoś tam kolesia z drużyny. Za dużo dziewczyn, za mało "Alka".

ocenił(a) film na 6
Caroline176

Zgadzam się w 100%.

ocenił(a) film na 8
Caroline176

mnie ta scena zastanowiła. Miał myśli samobójcze, miał wyrzuty sumienia, dokonał zemsty, może chciał polec na polu walki i dołączyć do Rudego...

ocenił(a) film na 3
clavier

Problem w tym, że w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca :)

Ta scena została wymyślona na potrzeby filmu, bo uznano, że takie zakończenie lepiej się sprzeda. Ja osobiście nie lubię takich wymysłów w filmach, które opowiadają o prawdziwych ludziach. Jest to takie trochę zakłamywanie historii. Jeśli o mnie chodzi to nie jestem fanem takich zabiegów w filmach o tematyce wojennej.

Jak zginął prawdziwy Zośka?

Zośka brał udział w jednej z akcji AK pod kryptonimem "Akcja Taśma". Brał żywy udział zarówno w działaniach przygotowawczych, jak i w trakcie samej akcji. Podczas rozbijania niemieckiego posterunku rozgorzała walka a Zośka został ranny - później zmarł. Atak na niemiecki posterunek zakończył się powodzeniem tzn. posterunek został rozbity a Niemcy wyeliminowani. Zginął tylko jeden polski żołnierz i był nim właśnie Tadeusz Zawadzki "Zośka". W kilka dni po śmierci Tadeusza Zawadzkiego powstał batalion AK o nazwie „Zośka”. W ten sposób uczczono pamięć jednego z wybijających się dowódców polskiego podziemia (Grupy Szturmowe). To nie było tak, że gdy ktoś zginął w czasie walk z Niemcami od razu tworzono batalion Armii Krajowej na cześć tego poległego. Zośka miał jednak cechy, które wyróżniały go wśród rówieśników. Był człowiekiem, który potrafił sprawić, że inni za nim pójdą.

W książce autorstwa Anny Zawadzkiej i Rossmana, czytamy, że to spokój i opanowanie były cechami, które przyczyniły się do tego, że utwierdził się autorytet „Zośki” i sympatia wśród podległych mu kolegów: „Tadeusz nie tylko nigdy nie podnosił głosu, ani nie wygłaszał sądów w podnieceniu, ale nawet w najtrudniejszych sytuacjach nie tracił spokoju i pogody. Jakże to ważna cecha charakteru dowódcy”.

"Akcja Taśma" - W sierpniu 1943 roku dowództwo Armii Krajowej poleciło Kierownictwu Dywersji przygotowanie szeregu akcji zbrojnych wymierzonych w niemieckie posterunki graniczne pomiędzy Generalnym Gubernatorstwem a terytoriami polskim włączonymi do Rzeszy. Do lutego 1944 roku rozbito trzynaście posterunków niemieckich przy niewielkich stratach własnych strony polskiej. Akcja Taśma była jedną z większych operacji bojowych Kedywu Armii Krajowej w czasie II wojny światowej poprzedzających wybuch Powstania Warszawskiego.

ocenił(a) film na 8
mmiks

rozumiem i szanuję twoje zdanie. Być może masz rację, że to jest niebezpieczne, aby manipulować faktami historycznymi.
Jednak na szczęście film jest udany i ewidentnie gloryfikuje chłopaków z Szarych Szeregów, podkreślając ich bohaterstwo, przyjaźń, lojalność i ofiarę.
Chyba o to autorom chodziło i z tego powodu moim zdaniem warto film obejrzeć.

mmiks

ja już dawno nie czułam się tak oszukana, jak dzisiaj siedząc w tym nieszczęsnym kinie... nie mogę uwierzyć, że z Zośki zrobiono takiego narwańca, który wszystko wie lepiej od innych... próbowałam to sobie tłumaczyć tym, że reżyser razem z aktorem chcieli oddać jego gniew na cały świat za to, że jego przyjaciel był nieludzko skatowany, w wyniku czego umarł, ale bez przesady. Jeszcze to irytujące patrzenie spode łba w co drugiej scenie z szaleństwem w oczach... a Alek? ile on tam kwestii w ogóle powiedział? Będąc na spotkaniu z aktorami i reżyserem, dowiedziałam się, że rolę Alka okrojono, ale nie myślałam... ja po prostu nie uwierzyłabym nikomu, gdyby ktoś mi powiedział, że Alek tam będzie tłem! mogłabym wymienić co najmniej ze czterech członków Szarych Szeregów, którzy mieli ważniejsze role w tym filmie niż Alek (np. Słoń, reszty nie wymienię, bo niestety nie zapamiętałam ich pseudonimów, ale tam był jeszcze ten chłopak od Wedla, czy ten od zegarmistrza i paru innych). Tam coś reżyser przebąkiwał o tym jak po akcji z Kopernikiem Alek musiał wyjechać z Warszawy - litości, Kopernika w ogóle nie pokazali!!!! tylko w ułamku sekundy jak Alek namalował kotwicę, a fakt tablicy (!!!!!) w ogóle pominięto.

nie no, szlag mnie zaraz trafi ;/

oceniłam film na 6, tylko dlatego, że Tomasz Ziętek zagrał świetnie i byłoby chamstwem oceniać ten film niżej... gdyby nie jego znakomita rola, dałabym bez wahania 3 ;/

to jakiś skandal, nie dziwię się w tym momencie historykom, którzy zabronili podawać swoje nazwiska przy napisach końcowych

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

"irytujące patrzenie spode łba w co drugiej scenie z szaleństwem w oczach"
Szaleństwo w oczach było świetne. Nadawałby się chłopak do thrillerów.

tolerancja91

Reżyser powiedział, że Alek został odsunięty "na dalszy plan" (według mnie praktycznie usunięty z filmu) ponieważ z braku ekranowego czasu postanowił skupić się na relacji Rudego i Zośki, a gdyby chciał zamieszać w to wszystko jeszcze Alka, to film musiałby trwać 3 godziny. Mnie takie tłumaczenie zupełnie nie przekonuje, bo rozwiązanie było proste - zrezygnować z ujęć Zośki z jego dziewczyną na rzecz scen z Alkiem, w którym Tadeusz mógłby szukać oparcia w tych traumatycznych chwilach. Dla mnie logiczne, zwłaszcza że w książce Hala Glińska jest postacią zupełnie epizodyczną, w przeciwieństwie do Alka. Sandra Staniszewska nie jest złą aktorką ale jej bohaterka była bardziej irytująca niż pisk styropianu na szkle.

Co do pozostałych członków Szarych Szeregów, to poza Słoniem byli jeszcze np. Anoda i Katoda oraz porzucony na pastwę losu Hubert...ale racja, bardziej wybijał się "Wesoły" z Wedla i aresztowany Heniek.

Ale z drugiej strony, kiedy wczoraj oglądałam "Akcję pod Arsenałem" (po raz trzeci ale na pewno nie ostatni) to zauważyłam, że wiele zarzutów, które obecnie stawia się "Kamieniom na szaniec" można było postawić również temu filmowi. Tzn. ojciec Rudego (Zapasiewicz) wypowiada się w bardzo podobny sposób jak Stanisław Bytnar grany przez Żmijewskiego oraz ojciec Zośki (Globisz). Boi się o syna, chce go ocalić i nie podoba mu się idea walki z bronią w ręku. Matka Rudego w "Akcji..." pojawia się tylko po to, żeby mówić o jedzeniu. Sporo tekstów brzmi strasznie sztucznie ("Ugodzili nas...w samo serce"), a bohaterowie czasami "wypowiadają się" zamiast po ludzku mówić. Drużyna Rudego i Zośki w "Kamieniach..." nie odbiega wizerunkowo od tej, którą pokazali w "Akcji..." - poza tym, że nie opowiadają dowcipów o majtkach Niemek - taka zbieranina młodych ludzi, która lubi się wystroić (kurtka przechodnia Alka), nie chce słuchać hymnu płynącego z zegara ("bo trzeba by stanąć na baczność"), a w oczekiwaniu na akcję wygłupia się i plecie trzy po trzy. Jedyne postaci, które przeżywają wzniosłe dylematy i prowadzą dojrzałe rozmowy, to główna trójka, poza tym wybija się trochę Anoda, ale wyłącznie tym, że gada jak nakręcony.

Tak więc przy wszystkich słabościach nowej adaptacji, zastanawiam się czy na odbiór obu filmów nie wpływa znany sentyment, że tamten film jest 'stary", a więc automatycznie lepszy i "prawdziwszy". Piszę to tak ogólnie, nie tylko do ciebie :-)

Arya_2

wiem, że reżyser mówił o braku czasu, e film musiałby trwać 3 h... ale on nas tam zwyczajnie okłamał, mówiąc że Alek musiał wyjechać po akcji z Kopernikiem z powodu aparatu i dlatego go nie było, podczas gdy samej akcji prawie nie pokazali, a Alek pojawia się przecież przy okradaniu mieszkania tamtych ludzi, co chowali żydów... (dobrze rudy powiedział zośce, że tamten chłopak zginął za srebrne łyżeczki, chora akcja, nieprzygotowana totalnie, a obsesja Zośki na punkcie broni zakrawała o paranoję)

zdania nie zmienię... ten film warto obejrzeć dla Rudego, cała reszta przekłamana, przerysowana, okrojona do granic możliwości z powtykanymi bez sensownymi scenami

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

Moim zdaniem to nawet lepiej by było jakby film trwał te 3h i pokazany był Alek. Bo bez niego to nie ma już sensu.

ocenił(a) film na 4
tolerancja91

Popieram. Tomasz Ziętek zagrał doskonale.
Mnie strasznie wkurzały te niby śmieszne scenki (przysięga w lesie i złapani niemieccy żołnierze). Co oni zrobili z postacią "Słonia" - Jerzy Gawin, który cały czas je i je nawet wtedy gdy zbliża się chwila odbicia. Porażka;-((((
Jeszcze jedno. O co chodziło z ojcem "Zośki" - co on miał wspólnego z decyzją o akcji odbicia. Ja niczego takiego nie pamiętam.

owczar82

nie wiem, jak było w książce, ale w filmie był profesorem chemii i chyba kimś w rodzaju eksperta przy AK ds. ładunków wybuchowych, znał kogo trzeba i z obawy o życie Zośki zablokował akcję odbicia Rudego

owczar82

Tak jak napisała tolerancja, ojciec Zośki był chemikiem zaangażowanym m.in w produkcję konspiracyjną, np. testował paliwo do broni V2. Był również w Radzie Wychowawczej Szarych Szeregów i został przez harcerzy odznaczony za opiekę, wsparcie i oddanie. Co do tej akcji z "Rudym" to nie wiem, czy istnieją ku temu jakiekolwiek przesłanki. Podobnie jak jeszcze dziwniejszy wątek konfliktu z Zośką o los ciężko chorej (wylew) matki, który sprawiał wrażenie wyciągniętego z du.py w ostatnich 10 minutach filmu. Nie czytałam biografii "Tadeusz Zawadzki - Zośka" autorstwa jego siostry, możliwe że tam coś jest o samej chorobie, ale cała ta otoczka miała chyba uczynić Tadeusza jeszcze bardziej EMO, a w efekcie oczerniła autentyczną postać jego ojca, nie wiadomo czy słusznie...

ocenił(a) film na 3
Arya_2

Matka Tadeusza zmarła już w trakcie wojny, otoczona bliskimi - ojciec Zośki absolutnie jej od dzieci nie izolował. Aż mną trzęsło ze złości, gdy usłyszałam takie zarzuty ze strony filmowego Zośki skierowane pod adresem jego filmowego ojca.

Profesor Zawadzki nie blokował w żaden sposób akcji odbicia Rudego. Z tego, co mi wiadomo był osobą bardzo związaną ze swym synem; przeżywał i podtrzymywał Zośkę na duchu w tych trudnych chwilach.
Pomagał też w organizacji pogrzebu i chodził z Zośką na cmentarz - Rudy został pochowany "po sąsiedzku" z jednym z przyjaciół profesora Zawadzkiego.

owczar82

Zgadzam się w zupełności, te wszystkie scenki humorystyczne były lekko "przerażające", a ujęcie na jagodziankę Słonia tuż przed ostatnią scena wbiło mnie w fotel...podobnie jak żart o ciemnych majtkach, kiedy czekali na sygnał do rozpoczęcia akcji odbicia Rudego...żarty, żartami, ale to było momentami straszne. No nie wiem, do mnie nie trafiło.

clare85

A, więc to była jagodzianka, mnie się skojarzyło z chrupkami i nawet się lekko zdziwiłam, że mieli takie w '43 roku ;-) nie jestem pewna, czy czytałam o tym w "Kamieniach na szaniec" czy "Zośce i Parasol", ale ten chłopak ponoć rzeczywiście tak miał - jedzenie kompulsywne, albo nadmierny apetyt? Niemniej wata cukrowa pod Arsenałem wymiatała ;-)

ocenił(a) film na 5
Arya_2

Haha, no cóż niektórzy zajadają stres ;-) O tak, wata cukrowa rzeczywiście wymiata, na filmie byłam z mamą, która od razu przytomnie zapodała, że no ten to ma mocna nerwy...

użytkownik usunięty
clavier

Bo na to powinien w pewnym sensie odpowiedzieć aktor poprzez swoją mimikę, a moim zdaniem i on położył końcówkę, ten sam wyraz twarzy - kiedy zobaczył chłopaka, kiedy ten do niego celował, kiedy strzelił - w ogóle nie przekazał emocji, czy to było przerażenie, czy rezygnacja, czy ból, bo nie chciał strzelać do młodego chłopaka? Co to miało znaczyć?
I tutaj moim zdaniem to wina aktora. On po prostu tego nie zagrał. A powinien. Jego twarz nie mówiła nic.

Dla mnie też scena od czapy, kompletnie nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego tak ją wymyślono, gdyby bardziej trzymali się prawdy, miałoby to więcej sensu, i też myślę że byłoby ciekawsze. (dzięki, mmiks, za przedstawienie prawidłowego przebiegu wydarzeń:) )
Tak przedstawiona scena kompletnie mi nie pasowała, jakby już nie mieli co wymyślić... I jeszcze źle zagrana.

ocenił(a) film na 9
Caroline176

No cóż... Miał myśli samobójcze i wielkie wyrzuty sumienia, obwiniał się za wszystko co się wydarzyło i po prostu coś w nim pękło. Chciał już dołączyć do Rudego i Alka. Ja to tak odebrałam :)


Każdy ma jakieś ale do przekłamań i ominięć w filmie. Ale czy film musi być identycznym odwzorowaniem książki? Nie, jest tylko na jej podstawie. Jak dla mnie idiotyczne jest przekładanie książki kropka w kropkę, słowo w słowo i robienie z tego filmu. O wiele bardziej podoba mi się jeżeli film nawiązuje do książki ale rozwija się w inny sposób od książki. Wydaje mi się że jeżeli wszystko byłoby tak idealnie jak w książce to film szybko by się nudził.

Ogólnie dawno już nie widziałam tak dobrego polskiego filmu i jeszcze nawiązującego do wojny. Gra aktorska świetna. Na pewno jeszcze go nie raz obejrzę.

ocenił(a) film na 3
sylwiak1999

Film powstał na podstawie książki, która opowiada o losach ludzi, którzy żyli naprawdę. Chciałabyś, żeby ktoś kiedyś w fałszywy i nieprawdziwy sposób przedstawiał fakty z Twojego życia albo życia osób Tobie bliskich? Tutaj nie chodzi o byle jaką książkę. Postaci w niej ukazane nie są fikcyjnymi.

Nie chodzi o to, aby odwzorować w idealny sposób ksiażkę (można coś pominąć albo na podstawie innych źródeł "dołożyć"), ale nie wolno i nikt nie ma prawa, żeby Bohaterom odbierać prawdę o Ich życiu i Ich śmierci.

ocenił(a) film na 8
Caroline176

film ogólnie bardzo mi się podobał, ale zawiodłam się na EPIZODYCZNEJ postaci Alka, albo może alek jako tło? no i na śmierci Zośki... zwłaszcza, że zginął w taki beznadzijeny sposób a w książce miało chociaż sens

Caroline176

Może faktycznie zamało alka. ale co do smierci Zośki to o to chodzilo!! On nie zginął bo miał słaby refleks, ale zobacyzył w tym Niemcu (w tej roli Mateusz Więcławek;)) dobicie Rudego, a nawet siebie, a nie kata.

ocenił(a) film na 7
Caroline176

Jak najbardziej się z tobą zgadzam. Alka zdecydowanie za mało, zrobili z niego wręcz epizod, chociaż, według mnie, był bardzo ciekawą postacią, a tu sobie go olali.
Co do śmierci Zośki, to z tego, co pamiętam z książki, umarł w trochę innych okolicznościach. Ta scena była zbyt naciągna i... dziwna. Nie spodobała mi się. Poza tym cały Zośka wyszedł jakiś taki przemądrzały, a my, czytelnicy, doskonale wiemy, że wcale taki nie był.
Tak jak mówią wyżej, z lekka przekłamany ten film.

ocenił(a) film na 10
Caroline176

Fakt, za mało Alka, ale scena śmierci Zośki idealna. Pokazuje, że także miał słabości i miał już dość tego wszystkiego. Nie uznaje tego ani za tchorzostwo, ani za coś idiotycznego. Podoba mi się moment jak upada opierając się o drzewo, zaczęłam wtedy płakać. Nareszcie skończyły się jego cierpienia. Genialne.

ocenił(a) film na 10
Lokikel

Zgadzam się w 100%, końcówka była świetna, reżyser chciał podkreślić raz jeszcze (i tu kolejny raz wszelkie zastrzeżenia co do filmu są zupełnie bezsensowne), że to chłopcy byli bohaterami, to chłopcy byli ludźmi; Niemiec strzela do "Zośki" podczas gdy ten się waha, ponieważ w odróżnianiu od tego pierwszego MIMO WSZYSTKO widzi w Niemcu człowieka, nie jest maszyną do zabijania; ma serce. Piękna scena.

ocenił(a) film na 10
BWaldorf

Dokładnie, nie tylko chce pokazać, że ma serce, ale też to, że ma słabości i nie ma w pewnym momencie siły. No bo jak zmusić do przetrwania 21 latka w tamtych czasach, on także się bał i scena idealnie to ukazuje.

Lokikel

Bardzo piękna śmierć TCHÓRZA. W tamtych czasach zostałby okrzyknięty jako tchórz. Ci ludzie mieli serca byli wrażliwi ale nie na NIEMCÓW!!!!!! Dla nich Niemiec był czymś gorszym od karalucha, Niemców zabijali z przyjemnością, nienawidzili ich za zabicie MATKI. Dla Was wychowanych w Unii Europejskiej gdzie nie ma granic i świętości "BÓG HONOR i OJCZYZNA" jest to niezrozumiałe.

Pomyśl trochę, czy nazwałabyś jeden z batalionów "Armii Krajowej" na cześć osoby która trzymając broń wycelowaną w Niemca dała się zabić? Ja żyjąc w tamtych czasach na pewno nie

Z przykrością stwierdzam że ostatnio coraz więcej twórców a raczej tfu rców sięga do głębokiego humanizmu bohaterów żyjących w czasach II wojny światowej. Ci głębocy humaniści zapominają jednak że w tamtych czasach istniały zupełnie inne wartości były inne priorytety. Wystarczy zapytać dziadka.

Moim zdaniem filmy takie jak "Kamienie na szaniec" powinny być pełne patosu, pokazywać osoby takie jak Alek, Rudy i Zośka jako czyste nieskalane osoby. To są nasi BOHATEROWIE NARODOWI a nie jakieś dzieciaczki mające wątpliwości!

zibi29_74

Zapomniałem dodać do pierwszego akapitu... Pisząc o zabiciu MATKI miałem na myśli napaść na Polskę, dla tych młodych cudownych ludzi Polska to była MATKA!

ocenił(a) film na 10
zibi29_74

Ale wlasnie to nie były roboty!!! Oni się bali i to, że pokazują to, to to nas zbliża do nich i pozwala poczuć ich emocje, to proces pozwolenia wcielenie się w postać, nie rozumiesz? To nie jest film dokumentalny, a ma ukazać strach i normalne życie naszych bohaterów. Jego śmierć była pełna emocji, cierpienia, bólu i strarty. Właśnie taką śmierć pokazali i powiedzieli przez nią bardzo wiele.

Lokikel

Właśnie Ty nie rozumiesz, to tak jakby pokazać bitwę pod Grunwaldem za pomocą czołgów, lotnictwa i samolotów bo my innej broni nie znamy. Chcesz wiedzieć co czuli Ci wspaniali młodzi ludzie? Wyobraź sobie że ktoś zgwałcił Ci matkę a potem w bestialski sposób zamordował, jeśli to za mało, to wyobraź sobie kogoś kto zgwałcił i wymordował Twoje dzieci i staje przed Tobą... widzisz w tej osobie człowieka? Tak właśnie żołnierze AK widzieli Niemców a szczególnie gestapowców.

Ty tego nigdy nie zrozumiesz bo nie żyjesz w tamtych czasach, Tobie nigdy nie wpajano świętości takich jak "Bóg Honor i Ojczyzna" Obejrzyj sobie "Czas honoru" żołnierze AK byli tacy jak Bronek.

ocenił(a) film na 10
zibi29_74

Ty także nie wiesz jak było naprawdę. Oni nienawidzili, pewnie tak, ale był przy nich Bóg, a on każe wybaczyć. Nie pokazali ich w filmie jako zdenerwowanych i pajajacych nienawiścią nastolatków, ale jako ludzie, którzy mieli serce by się zawahac i pomyśleć że na przeciwko stoi drugi człowiek. Wiem, że nie łatwo jest wybaczyć takiego bestialstwa, ale jeśli pokazali ich jako niepewnych mordu to nie mam żadnych zarzutów.

Lokikel

Pooglądaj sobie trochę filmów dokumentalnych w których są wywiady z ludźmi żyjącymi w tamtych czasach albo porozmawiaj z dziadkiem (pradziadkiem). Ludzie żyjący w okresie międzywojennym byli chowani w zupełnie innym systemie wartości niż jest to obecnie dlatego niektórym tak trudno jest zrozumieć ich postępowanie. Większość młodych ludzi żyjących obecnie wychowanych na ciepłych kluchach w epoce wszechobecnego humanizmu gdzie nawet najgorsi mordercy są muszą być traktowani "po ludzku" na pewno by się zawahała, żołnierz oddziału szturmowego AK – NIGDY. Pamiętaj również że Ci ludzie żyli w czasach gdzie Polska po 123 latach wróciła na mapy świata.

Przejdź się ulicą i zapytaj swoich rówieśników co to jest PATRIOTYZM. Założę się że wiele z tych osób będzie musiało zajrzeć do słownika języka polskiego by zrozumieć znaczenie tego słowa, zakładając oczywiście że będą wiedzieli co to jest słownik i będą umieli czytać ze zrozumieniem. W tamtych czasach bycie żołnierzem Wojska Polskiego było największym zaszczytem i świętym obowiązkiem każdego Polaka nie tak jak dziś, do wojska idzie się po to bo tam dobrze płacą. Śmierć za ojczyznę była świętym obowiązkiem, dziś takie zachowanie nazywa się fanatyzmem, kiedyś to było normalne.

Przeczytaj sobie książkę Aleksandra Kamińskiego pod tytułem "Kamienie na szaniec" przybliży Ci ona postaci Zośki, Rudego i Alka (całkowicie pominiętego w tym filmie). Autor powieści znał osobiście całą trójkę bohaterów więc jego opis tych postaci jest bardziej autentyczny niż wizje jakiegoś tam reżyseryny z okresu humanitaryzmu.

Tak był przy nich Bóg ale tamten Bóg nie kazał wybaczać, kazał bronić ziemi ojczystej, to było dla nich najświętszym obowiązkiem. Wiem że tego nie zrozumiesz bo nie żyłaś w tamtych czasach. Ty jesteś wychowana w czasie pokoju gdzie nie musiałaś jeść gołębi zamiast kurczaka, gdzie wszystkie produkty kupisz sobie w każdym sklepie, gdzie aby mówić po polsku nie musisz się ukrywać, by poznać historię swojego kraju wystarczy pójść do biblioteki i wypożyczyć książkę. szkoły są powszechne i jeśli chcesz się uczyć nie musisz się z tym kryć chyba że przed kolegami, gdyż analfabetyzm teraz jest bardzo trendy.

Jestem święcie przekonany że św.p. Tadeusz Zawadzki bardzo by się zawiódł oglądając ten film a najbardziej udeżyłaby Go właśnie przedstawiona postać Zośki łącznie z tchórzowską śmiercią.



ocenił(a) film na 10
zibi29_74

Książkę oczywiście czytalam, w końcu to lektura szkolna i podobała mi się. Bóg kazał bronić ojczyzny, ale nigdy nie kazał zabijać, bo fo Bóg. Ona każe wybaczyć, nawet najgorszym mordercom. Mogę sobie tylko wyobrazić jak ciężko było im w tantych czasach, ale chciałabym żyć tam, bo wartości takie jak przyjaźń, miłość i bohaterstwo było inaczej traktowane i postrzegane.
Wiem, że to byli inni ludzie inaczej wychowani, ale nadal twierdzę, że śmierć Zośki została pokazana ludzko i nie mam zarzutów.

ocenił(a) film na 10
Lokikel

Przepraszam za błędy.
*to
*On
*tamtych

zibi29_74

Podpisuję się pod wszystkim.

zibi29_74

"Ty tego nigdy nie zrozumiesz bo nie żyjesz w tamtych czasach, Tobie nigdy nie wpajano świętości takich jak "Bóg Honor i Ojczyzna" Obejrzyj sobie "Czas honoru" żołnierze AK byli tacy jak Bronek."

Żołnierze AK nie byli jak coś tam, albo jak ktoś tam, bo żołnierze AK to nie były szablony wycinane od sztancy. To nie była jednolita masa, tylko kilkaset tysięcy ludzi o różnych osobowościach, rodowodach, poglądach, wykształceniu i pochodzeniu społecznym. Na tym m.in. polegał fenomen Armii Krajowej. Czy Jan Nowak Jeziorański to był taki sam akowiec jak Jan Piwnik "Ponury"? A Krzysztof Kamil Baczyński i Hieronim Dekutowski "Zapora" to niby ten sam typ żołnierza? Naprawdę niczym się nie różnili od siebie Kazimierz Moczarski i Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka"? Żadnych różnic nie dostrzegasz pomiędzy żołnierzami wyklętymi, a tymi akowcami, którzy złożyli broń i się ujawnili? Jedną z największych podziemnych armii w okupowanej Europie tworzyli ludzie skrajnie różni, o skrajnie różnych osobowościach i politycznych poglądach. Szaleńczo odważni, przebiegli, inteligentni, racjonalni, naiwni, romantyczni, ostrożni, imponujący, słabi, odpowiedzialni, lekkomyślni, wyrachowani i niezłomni, wrażliwi i bezwzględni.

A Bronek to akurat najbardziej papierowa, irytująca i nieprzekonywująca postać w tym serialu, już prędzej wskazałabym Władka jako STEREOTYPOWEGO akowca.

Arya_2

masz rację... ale nie zapominaj o tym że temat dotyczy Zośki, człowieka którego imieniem nazwano oddział AK, świętości narodowej, której to imię tak bestialsko zbezcześcił Gliński pokazując go jako wahającego się tchórza.

ocenił(a) film na 8
zibi29_74

Dobrze, że nie jesteś reżyserem "Kamieni", bo zwyczajnie bałabym się twoich bohaterów - potworów.

jagna007

Straszne potwory, nie tak jak aniołki w "Bękartach wojny" prawda? takie cudowne delikatne i wrażliwe. Zanim coś napiszesz pomyśl trochę... to naprawdę nie boli.

Przeczytaj sobie książkę Aleksandra Kamińskiego pt. "Kamienie na szaniec", poznasz prawdziwych Alka, Zośkę i Rudego a potem wypisuj bzdury o potworach.

zibi29_74

Proponuję, żebyś sam tą książkę jeszcze raz przeczytał, zwłaszcza skupiając się na postaci Alka i jego rozterkach dotyczących zabijania Niemców, następnie ponownie przeczytał ten swój komentarz:

"Ci ludzie mieli serca byli wrażliwi ale nie na NIEMCÓW!!!!!! Dla nich Niemiec był czymś gorszym od karalucha, Niemców zabijali z przyjemnością, nienawidzili ich za zabicie MATKI. Dla Was wychowanych w Unii Europejskiej gdzie nie ma granic i świętości "BÓG HONOR i OJCZYZNA" jest to niezrozumiałe."

I może uświadomił sobie, jaką piramidalną bzdurę napisałeś.

Arya_2

W izbie - wrzask. W oknie miga hełm wartownika z karabinem.
Jasne pioruny! Ten śmiertelny bezwład chwili kryzysu.. To samo co pod Arsenałem i w
Celestynowie!
- Naprzód! - wrzeszczy Zośka nienaturalnym głosem i oderwany od ziemi pędzi ku furtce.
Odrętwienie znikło. Zerwał się Maciek, pędzą inni.
Furtka! Zośka kopie nogą drzwi, skacze na próg, czując za sobą tupot dziesiątka stóp
towarzyszy broni.
Strzał z okna! Wali coś w pierś! Zapiera oddech...
Jak cuglami szarpnięty koń, wpiera się Zośka stopami w deski werandy i powoli skręca
półobrotem. Słania się ku ścianie. A obok, w czującym zwycięstwo pędzie przebiegają jego ludzie,
wpadając do izb. Strzał po strzale... Gęsto... Wrzaski strachu i wybuchowe krzyki bitewnego
upojenia...
Głosy stają się coraz dalsze, coraz cichsze... W głowie wzmaga się szum, przed oczyma
blaski i cienie.
Czy to się zbliża postać zwycięskiego Maćka, czy też idzie szaleniec Alek? Nie... To Długi
szybko nadchodzi od pola, Alek, czy Długi?
Rudy! Rudy! To na pewno on... Złocista, rozwichrzona czupryna - to on! Nareszcie znów
razem, w walce. Kochany... Teraz... ja... ranny...
Bezsilne, omdlałe ciało osuwa się spod ściany ku ziemi...
Zdobycie posterunku żandarmerii w Sieczychach było jednym z najpiękniejszych
zwycięstw Zośki. Całkowicie udana akcja. Tylko jeden człowiek z całego polskiego oddziału
przelał w tej bitwie krew: Zośka.

nieco inaczej niż w filmie prawda?

Arya_2

masz rację książkę czytałem ostatnio w 8 klasie szkoły podstawowej czyli jakieś 25 lat temu. po obejrzeniu filmu na pewno przeczytam ją jeszcze raz.

ocenił(a) film na 8
zibi29_74

zibi - u Kamińskiego chłopcy nie byli potworami. To w twojej interpretacji tacy się stali -
"Dla nich Niemiec był czymś gorszym od karalucha, Niemców zabijali z przyjemnością'
Do tych słów się odniosłam.

I dziękuję za radę, ale książkę już czytałam - pierwszy raz ponad 20 lat temu, potem jeszcze raz, a rok temu trzeci.
I, owszem, widzę niezgodności między literacką a filmową wersją. Ale rozumiem też pojęcie adaptacji. Dlatego się nie oburzam na te zmiany. Zwłaszcza że ten film to nie dokument. A mam wrażenie, że większość osób nisko go oceniających, właśnie tego oczekiwała.

Aha, i patrząc na to obiektywnie, obraziłeś mnie w poprzednim poście do mnie skierowanym.
Na szczęście nie przejmuję się twoim zdaniem, więc przejdę nad tym do porządku dziennego.
Miłego dnia.

jagna007

przepraszam jeśli Cię uraziłem, poniosło mnie kiedy zobaczyłem jak ktoś nazywa potworami bohaterów "Kamieni na szaniec" jednocześnie zachwycając się znacznie okrutniejszymi "Bękartami wojny"

jagna007

masz na myśli tych potworów?

Aresztowanie ojca wywarło na Alku ogromne wrażenie. Wrażenie to uzewnętrzniło się w
dwóch decyzjach jakże bardzo charakterystycznych dla Alka. Decyzja pierwsza polegała na
uczynieniu postanowienia, że do czasu, póki ojciec będzie więziony, nie tknie słodyczy ani cukru.
W charakterystycznej tej, choć drobnej decyzji, trwał Alek konsekwentnie aż do czerwca 1940 r.
Potem już postanowienie stało się bezprzedmiotowe: jednej z nocy czerwcowych w lesie w
Palmirach ojciec Alka został rozstrzelany wraz z Maciejem Ratajem, Mieczysławem
Niedziałkowskim i dwustu kilkudziesięcioma innymi ludźmi, których jedyną winą było to, iż byli
działaczami społecznymi, politycznymi lub gospodarczymi w przedwojennym życiu polskim.
Decyzja druga była tak samo naturalna jak pierwsza, ale znacznie donioślejsza w skutkach.
Alek postanowił jak najszybciej rozpocząć akcję przeciw okupantowi. W tej drugiej decyzji Alek
był tylko jednym z tysiąca. Wszak we wszystkich polskich szkołach, we wszystkich salach
publicznych przez lata całe widniało hasło: “Być zwyciężonym i nie ulec - to zwycięstwo”.
Polska przegrała szereg bitew, nie przegrała jednak wojny. Wojna trwa! Walczą nasi
sprzymierzeńcy, organizuje się we Francji nowy polski rząd i emigracyjne polskie siły zbrojne.
Wojna trwa! Polska musi walczyć, musi walczyć także w kraju!
Ledwo wróciwszy z wędrówki, zaczęły się Buki z Zeusem na czele schodzić na rozmowy,
których głównym zadaniem było szukanie sposobów szkodzenia wrogowi i pełnienia służby
społecznej w nowych warunkach.
To poszukiwanie nowych dróg walki i służby było cechą charakterystyczną nie tylko
Buków, lecz wszystkich czynnych elementów społeczeństwa polskiego w jesieni i w zimie
1939-1940 r.

zibi29_74

Gdybyś się zastanawiała... to cytat z "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego

Caroline176

Caroline nieco wyżej masz scenę przepisaną słowo w słowo z książki Aleksandra Kamińskiego:)

zibi29_74

Widziałam, zresztą przecież czytałam książkę. I czy w tym podanym fragmencie "Zośka" ginie jako - powiedzmy - bohater, czy tak jak w filmie bo się wahał ( i to cholernie długo ) ? No chyba że nie umiem czytać między wierszami ;)

Caroline176

w książce ginie jak bohater, w filmie jak tchórz...

zibi29_74

Też miałam takie odczucie. I przecież gryzło się to z innymi bohaterskimi zachowaniami "Zośki".

Caroline176

Już nawet pominę samą śmierć, ale to jak on się zachowywał przez cały czas w filmie w ogóle nie przypominało mi Zośki, o którym słyszałam/czytałam. Jakiś "młody gniewny", pyskujący ojcu i przełożonemu. W ogóle się dziwię, że taki człowiek miał prawo być w wojsku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones