Do tej pory słysząc o "Kamieniach..." słyszałem głównie o kontrowersjach. Wczoraj je zweryfikowałem. I tak:
- niezgodność z prawdą historyczną - oczywiście, że występuje, głównie po to aby nie zanudzić widza na śmierć. Jak ktoś chce poznać prawdę historyczną to ogląda programy historyczne a nie idzie do kina na komercyjny film;
- film jest bardzo brutalny - jak ktoś tak uważa to znaczy, że nigdy nie widział brutalnego filmu. Oczywiście sceny katowania Rudego nie są przyjemne dla oka, ale i tak w porównaniu z prawdą historyczną to jest to mały pikuś w porównaniu z tym co i jak im robiono w czasie przesłuchań;
- w filmie jest za dużo erotyki - fakt, na 2 godziny całe 3 minuty na ten temat, w tym dwukrotnie przez ułamek sekundy widać kobiecą pierś. Po prostu brak słów.
Ogólnie film oceniam na mocną 7, bo jest po prostu dobry. Choć i tak uważam, że "Akcja pod Arsenałem" była lepsza, choć była bardziej przegadana a akcji było mniej.
Jeśli chodzi o kontrowersję, to raczej nie wzbudza ich pewna doza brutalności w filmie czy lekka erotyka (choć może co bardziej pruderyjni się oburzyli). Głównie chodzi o zupełnie inną interpretacje historii przez reżysera, która jest po prostu antypatriotyczna. Gliński wykorzystał bohaterów narodowych by gruncie rzeczy pokazać że walka tych młodych ludzi o niepodległość Polski była bezsensu. Pomijając fakt że jeden z głównych bohaterów jest tutaj postacią drugoplanową, to jeszcze znamiennie jest że ginie niemal niezauważenie. Ot, tak jakby to nikogo nie obchodziło. Rudy umiera 'jak zbity pies' co sam powiedział, a Zośka to depresyjny potencjalny samobójca która wykorzystuje okazję i daje się tchórzliwie zabić. Film jest pod tym względem nieco absurdalny, bo z ich postawy wynika że ktoś ich zmuszał do tej walki (pewnie ci faszyści z AK). Widać to w reakcji Zawadzkiego na to że Jankowi przyznano order. Akcja pod arsenałem to podobno jedna z najlepszych akcji jakie przeprowadzono podczas okupacji, oglądając ten film chyba byś takiego wniosku nie wyciągnął? Generalnie film pokazuje jakoby ci chłopacy 'bawili się wojnę' ale tak naprawdę to w głowach im tylko dupencje i nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji.
Teraz przyznaję się bez bicia że książki nie czytałem, więc niech ktoś rozwieje moje wątpliwości - czy scena przysięgi i grzybiarzy jest autentyczna? Bo to taki absurd że wprost nie mogę w niego uwierzyć...
A może ten film miał na celu "uczłowieczemie" tych postaci? Nam wydaje się, że oni po prostu wzięli pistolety, zaatakowali konwój i odbili kolegę. A temu wszystkiemu towarzyszyły przecież wahania, strach, niepewność, zastanawianie się "czy warto?". A potem gdy akcja niby się udała, kilkanaście godzin później Rudy umiera w łóżku. Do tego Niemcy zabijają zakładników. Myślisz że nie wywołało to przygnębienia, szczególnie u Zośki, który był głównym motorem napędzającym tą akcję? I ostatnia scena - atak na posterunek. Jest ona niejednoznaczna. Może wydawać się, że Zośka celowo dał się zabić. Ale może po prostu nie umiał strzelić w twarz swojemu rówieśnikowi w niemieckim mundurze, który broń miał opuszczoną. Nie wiem dokładnie co reżyser miał na myśli, a prawda historyczna w tym względzie jest niemożliwa do zweryfikowania.
Tak czy inaczej całe kontrowersje wynikają z tego, że nagle okazuje się, iż nasi narodowi bohaterowie nie tylko dzielnie zabijali nazistów i umierali za ojczyznę z hymnem na ustach, ale też bali się, mieli swoje życie uczuciowe, problemy rodzinne, traumatyczne przeżycia z przeszłości czy też po prostu rzeczywistość okupacyjna i okrucieństwo Niemców ich przerastała. Tak po prostu było. Podobne kontrowersje wzbudziłby np film o JP2, który ukazywałby że papież miewał chwile słabości, zwątpienia itp. To po prostu nie pasuje do obrazu pewnych osób i wydarzeń, które są nam wpajane od dziecka.
Wydaje mi się, że w tym wątku jest już napisane niemal wszystko co powinno. Dodam tylko od siebie, że i w książce opisany był stan psychiczny Zośki po śmierci Rudego. Było tam niemal wprost powiedziane, że Zośka wpadł wtedy w, powiedzmy sobie szczerze, depresję - a jak powszechnie wiadomo, osoby w depresji miewają myśli samobójcze. Podczas wojny również tak było i trudno winić o to osoby chore. Uważam, że pan Gliński świadomie - a może nawet i słusznie - ukazał Zośkę jako potencjalnego samobójcę i nie uważam, żeby to miało na celu jakiekolwiek poniżenie czy kompromitację.
" Gliński wykorzystał bohaterów narodowych by gruncie rzeczy pokazać że walka tych młodych ludzi o niepodległość Polski była bezsensu."
to TY tak uważasz po obejrzeniu filmu
ja po obejrzeniu filmu uważam że patriotyzm ma sens
ty - że nie ma
po protu TY masz to w głowie
nie jesteś patriota;-) I łatwo Ci to wmówić dlatego
Kocham to gdy obca osoba przez internet twierdzi że wie o drugiej więcej niż ona sama na podstawie kilku zdań. Może ujmijmy to w ten sposób - ja tak odebrałem ten film, tak zrozumiałem wizje reżysera którą przekazał w tym filmie, może się mylę, za to twoja interpretacja mojej wypowiedzi już na pewno jest mylna.