Rozumiem zły odbiór tego filmu i jego słabe recenzje, ale nie powinno się w tym przypadku sugerować i porzucić zamiaru obejrzenia go. Film nie ma wielkiej historii głębi ani morału. Wcale mu to nie ujmuje. Jest przykry, ale nie patetyczny. Jest pesymistyczny, ale nie na siłę. Smutne perypetie rozpadu związku dwóch młodych dorosłych. Nie ma tu wielkiej tragedii a jednak ci szkoda głównych bohaterów. Wielu się ze mną na pewno nie zgodzi, ale dla mnie film nie musi być o wyjątkowej historii żeby był poruszający. Ci, którzy się spodziewali w nim jednoznaczności się zawiedli, ale życie żadko kiedy jest jednoznaczne. Jest trochę jak ta nuta Pezeta, która wywołuje za każdym razem jak się jej słucha przeniesienie się w inną rzeczywistość i uderzenie wspomnień. Co jest ze mną nie tak...