Liryczna opowieść o hinduskiej rodzinie z wyższej klasy średniej spędzającej wakacje w kurorcie pod górą Kanczendżangą. Pierwszy kolorowy i w pełni autorski film Raya. Pełen symbolizmu (acz niezbyt trudnego do wyłapania), poetyzmu. Trwa trochę mniej niż sto minut i cały film opowiada właśnie historię tychże stu minut. Mieszają się tu wątki różnych członków rodziny (nikt nie wysuwa się na główny plan), ich problemy, przemyślenia, idee, dusze. Klimatyczne zdjęcia. Dramatyczna warstwa dialogowa (bengalski stapia się w wypowiedziach bohaterów z angielskim). Jest to dobry, artystyczny film, nie przypominający zupełnie wcześniejszych dokonań reżysera. Warto obejrzeć