Już od dawna zastanawiam się który idiota wpadł na pomysł żeby nowym kapitanem zrobić nieposiadającego żadnych „mocy” Sama a nie lecącego na tych samych „sterydach” co Rogers Buckiego? To uniwersum po End Game leci w dół na łeb na szyję.
Masa bohaterów w tym I Sam udowodnili że nie potrzeba mocy by być bohaterem. A co do Bucky'ego, ewidentnie pokazali że on nie czuje się godny bycia Kapitanem, nie wspominając o fakcie że pokazywali że on chce skończyć walczyć i mieć spokój, więc uczynienie go Kapitanem nie byłoby uczciwe z strony Steve'a i nałożyloby na niego oczekiwania i odpowiedzialność której ten by nie podołał.
Nie trzeba mocy, żeby być bohaterem. Jednak trzeba mieć moc, żeby wytrzymać cios Red Hulka. Skrzydełka nowego Kapitana to za mało, by wytrzymać cios kilku ton.
Nie wytrzymały, to idiotyczna przemowa powstrzymała Hulka. Po tych dokrętkach, mogli ściągnąć Bannera do pomocy, a wyszła sraką Goliat vs Dawid.
Przecież wytrzymały. Walił w nie i nic, naładował je dzięki czemu Sam zdołał go powalić.
To bez znaczenia skoro Hulk był gotowy na kolejną rundę a czarny nie i rozwiązali to w najgorszy sposób.
Czarny ma imię. Zresztą to nie był nawet pierwszy raz kiedy Hulk został uspokojony kilkoma słowami.
Jak dla mnie to on może być nawet tym Kapitanem Ameryką, ale solowy film o nim był zbędny. W serialu postać była przedstawiona i starczy. Wystąpiłby gościnnie w innych filmach i byłby większy hype, a tak przekształcają na siłe postać pomagiera, który ledwo co dawał rade w tandemie nastolatkowi z rocznym doświadczeniem, w kolesia co wytrzymuje Hulka, który w Avengers rzucał kosmitami na 200 m. Albo Red Hulk to imitacja z 1/1000 mocy Hulka albo to nie ma sensu. Jak dla mnie on zawsze będzie tylko Falconem. Był dobry w tej roli i nie trzeba było nic z tym robić
Tylko, że za chwilę będzie Thunderbolts* i tam będzie Bucky. To na pewno odpocznie od walki. Co prawda nie wiem jak to jest na linii czasu.
Prawda, ale przed tym jeszcze próbował mieć spokojne życie. W sumie to on zawsze się mieszał w te walki bo sytuacja go zmuszała do tego.
Akurat dużo bardziej mogłoby by razić to że następcą Iron Mana został Peter Parker
Ale w MCU czy w komiksach? Bo w komiksach tak właśnie było. Najpierw jego role przejął Falcon, potem Bucky, a potem stary Cap, jak to w komiksach , powrócił, choc myśleli, że nie żyje. Filmu jeszcze nie oglądałem, ale zdaje, się że wątek kolejnych kapitanów, którzy po wojnie zastępowali Rogersa też się tu pojawia. Więc, jeśli film bazuje na komiksach to mogło być ok. Mogło, bo podobno wcale nie jest tak różowo.
Kurde, a może i mi się kolejność pomyliła? Komiksy o tych wydarzeniach czytałem już jakiś czas temu.
A są one spójne choć trochę? Bo myślałem, że filmy żyją własnym życiem. Przynajmniej w porównaniu do tych starszych komiksów
Dobrowolnie czy nie, faktem pozostaje że Bucky ma sporo na sumieniu. Jego reputacja jest spalona i nigdy nie zostanie szeroko zaakceptowany, zwłaszcza nie jako nowy Kapitan Ameryka, postać która ma być uosobieniem najlepszych ludzkich cech. Zasadniczo cudem jest samo to że nie trafił za kratki, a gdzie tu mowa o przejęciu pałeczki po uwielbianym przez masy ikonicznym bohaterze.
Szkoda że nie ma żadnego serialu który pokazuje to w jaki sposób kapitanem ameryką zostaje Falcon... a nie, czekaj