Film jest nakręcony na jednym ujęciu i gdy zdałem sobie z tego sprawę, to zacząłem się lekko irytować. Pomyślałem, że reżyser jest z tych, którzy nie lubią montażu ;)
Naprawdę niewiele brakowało bym dał sobie spokój z tym filmem. Cieszę się, że przebrnąłem przez początek, bo potem okazało się, że film ma całkiem niegłupie dialogi, które tworzą opowieść, wbrew pozorom, wielowarstwową. Dość skromne środki realizacyjne coraz bardziej zaczynają kontrastować z głębią opisywanych zachowań i zdarzeń. W sumie, po początkowej irytacji, nawet zacząłem doceniać pracę kamery i wysiłek jaki włożono w to by to wszystko jakoś skoordynować.
Tak w ogóle, film jest dostępny na platformie Max, pod tytułem "Kara". Nie wiem dlaczego Filmweb "informuje", że film jest niedostępny na VOD.
Już pokazuje. Filmweb może mieć opóźnienia w zaciąganiu ofert serwisów streamingowych, ewtl. w mappingu ofert do swoich rekordów. Podejrzewam, że dzieje się to półałtomatycznie (czyli najpierw robi komputer, a potem siedzi człowiek i poprawia).
ciężko mówić tutaj o pracy kamery taki film spokojnie można by nagrać telefonem i to bez stabilizacji obrazu
Raczej nie. Nie mówiąc o tym, że tzw. jedno ujęcie, to w rzeczywistości nie jest jedno ujęcie, choć widzowi się tak wydaje. Ta technika gdzieś była dość dobrze opisana i pokazana, ale nie pamiętam, gdzie to widziałem. Dzisiejsza technologia pozwala na takie "scalanie" materiału w "jedno ujęcie". Nie zmienia to faktu, że ja za "one-shot" nie przepadam.